– Polska jest spóźniona i to dramatycznie. Jako jedni z ostatnich wchodzimy w segment B – tak niezależni eksperci oceniają sytuację związaną z rozwojem w Polsce komercyjnego segmentu produkcji dronów. Zagadnienie zostało poruszone w ramach konferencji pt. „Perspektywy i uwarunkowania rozwoju komercyjnego branży dronowej i Dual Use” odbywającej się podczas tegorocznej edycji Międzynarodowego Salonu Przemysłu Obronnego w Kielcach.
Współprowadzący konferencję Gerard Pedrycz, radny sejmiku województwa świętokrzyskiego uważa, iż kwestia komercyjnego rozwoju branży dronowej i urządzeń podwójnego zastosowania nie powinna być bagatelizowana.
– Jest to temat niezwykle ważny, co widać w trakcie konfliktu zbrojnego w Ukrainie. Ta wojna pokazuje, iż straty zadawane przez drony dominują. Uważam, iż niezwykle istotną kwestią jest to, aby w rozwój obronności zaangażował się sektor komercyjny reprezentowany przez dynamiczne firmy, startupy – ocenił.
Tymczasem zdaniem niezależnych ekspertów państwo polskie ma na tej płaszczyźnie bardzo dużo do nadrobienia. W opinii Jacka Bartosiaka z think thanku Strategy&Future w tej chwili jest już za późno na stopniowe działania i deregulacje. Jego zdaniem w temacie technologii podwójnego zastosowania potrzebna jest natychmiastowa rewolucja.
– Segment B to w przeciwieństwie do tradycyjnego sektora związanego z pozyskiwaniem i produkcją uzbrojenia, systemy podwójnego przeznaczenia wykorzystywane do celów cywilnych, jak i do prowadzenia wojny. Nie są one objęte dotychczasowym programem zamówień wojska. Tymczasem wojna na Ukrainie, jak i przyszłość pokazują, iż jest to konieczność. Jednak, by mógł on zaistnieć potrzebne jest stworzenie całkowicie nowych regulacji prawnych, czy kapitałowych – dodaje.
Jacek Bartosiak podkreśla, iż pojęcie segmentu B jest o wiele szersze i nie ogranicza się wyłącznie do samych dronów.
– To jest nowość, a jednocześnie coś, co ma znaczenie na polu bitwy i zapewnia zwycięstwo w pętli decyzyjnej. Z kolei efektory, czyli już samostrzelania lub eksplozje są wtórne – mówi.
– To jest klucz do zwycięstwa. To ma także zastosowanie cywilne, ponieważ drony dostarczają różne rzeczy, ale automatyka, IT, machine learning czy AI są wykorzystywane na co dzień poza wojskiem. Na tym właśnie polega ta rewolucja. Stąd też jest ona nieunikniona. Dlatego należy zmienić system zakupowy w wojsku – stwierdza Jacek Bartosiak.
W konferencji wzięli udział przedstawiciele władz samorządowych, przedsiębiorców, uczelni wyższych czy organizacji pozarządowych.
Jak informowaliśmy, zgodnie z zapowiedziami przedstawicieli rządu, które pojawiły się w trakcie trwających targów MSPO, od stycznia 2026 roku w 16 z 500 klas ma rozpocząć się realizacja nowego programu nauki obsługi dronów. Ponadto minister obrony narodowej zapowiedział, iż resort chce, aby na wyposażeniu osobistym każdego żołnierza znalazł się dron.