Na początku marca Biały Dom ogłosił, iż wstrzymuje pomoc wojskową dla Ukrainy. Jak wyjaśniono, ma to na celu przybliżenie do końca wojny. W programie "Newsroom" WP prowadzący Patrycjusz Wyżga zapytał dr Jolantę Szymańską z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych, czy Europa jest w stanie samodzielnie wypełnić deficyt, który powstałby po ewentualnym całkowitym wycofaniu się USA z podtrzymywania bezpieczeństwa Ukrainy i Europy. - Tutaj jest spory problem, zwłaszcza jeżeli mówimy o takim natychmiastowym wsparciu Ukrainy - odparła. Zwróciła uwagę, iż te rozmowy, które się teraz się toczą, dotyczą planów obronnych na kilka lat do przodu. - Natomiast gdyby doszło, miejmy nadzieję, iż nie dojdzie do takiego szybkiego wycofania amerykańskiego wsparcia dla Ukrainy, to w tym krótkim okresie mielibyśmy problem z zapewnieniem, takiej ciągłości. Myślę, iż w ciągu kilku miesięcy Ukraina wyraźnie odczułaby braki, miałaby problemy ze swoją obroną - powiedziała dr Szymańska. Podsumowując, mówiła, iż "z jednej strony oczywiście podejmujemy szereg działań, z drugiej mamy zapaść wieloletnią, jeżeli chodzi o europejski przemysł obronny". - Tak naprawdę zasypanie tej dziury i nadgonienia tych zaległości, to nie jest kwestia tygodni, to są raczej lata - dodała.