Parlament Europejski osiągnął porozumienie w sprawie Europejskiego Programu Przemysłu Obronnego (EDIP), który ma zapewnić autonomię obronną UE w obliczu rosnącego zagrożenia ze strony Rosji i niepewnej postawy Stanów Zjednoczonych. Posłowie podkreślali, iż bezpieczeństwo kontynentu nie może zależeć od zewnętrznych partnerów.
Po półtora roku negocjacji między Parlamentem a Radą eurodeputowani głosowali dzisiaj (25 listopada) nad przełomowym programem, który po raz pierwszy w historii rezerwuje europejskie fundusze wyłącznie dla przemysłu obronnego produkującego na kontynencie.
Program dysponuje budżetem 2,5 miliarda euro, z czego 300 milionów przeznaczono na integrację ukraińskiego przemysłu obronnego z europejskim.
Debatę zdominował ton alarmistyczny i wezwania do pilnych działań. Sprawozdawca, europoseł francuskiej partii Miejsce Publiczne (PP, Postępowy Sojusz Socjalistów i Demokratów) Raphaël Glucksmann postawił retoryczne pytanie, które stało się osią całej dyskusji.
– Czy możemy ufać Donaldowi Trumpowi i jego ekipie, by bronili naszych narodów przed (Władimirem – red.) Putinem? Nie. Oddelegowanie naszego bezpieczeństwa do zagranicznej stolicy jest samo w sobie szaleństwem – mówił polityk.
Francuski eurodeputowany nie pozostawiał złudzeń co do strategicznej sytuacji Europy. — Europejski program na rzecz przemysłu obronnego stanowić będzie cokół wspólnej, suwerennej obronności, którą musimy zbudować. Logika jest prosta: suwerenność i kooperacja — ostrzegał.
Glucksmann przywołał ostrzeżenia służb wywiadowczych, wskazując na słowa szefa niemieckiego wywiadu Brunona Kahla o ryzyku inwazji na UE i NATO przed 2029 rokiem oraz deklaracje szefa Sztabu Generalnego Francji o konieczności przygotowania się do bezpośredniego starcia z Rosją.
Od możliwości do gotowości
– Rok możliwości dobiegł końca. Teraz nadszedł czas, abyśmy byli gotowi – podkreślił komisarz Andrius Kubilius.
Kubilius, pierwszy w historii komisarz UE ds. obrony, przedstawił iż EDIP jako kontynuacją wcześniejszych inicjatyw, takich jak ASAP i EDIPA, i pozwala na integrację europejskiego przemysłu zbrojeniowego z ukraińskim.
– Program EDIP promuje przede wszystkim wspólne zamówienia. W momencie, gdy zamawiać będziemy wspólnie, dysponować będziemy wspólnym łańcuchem dostaw – tym łatwiej, tym bardziej optymalnie wykorzystamy fundusze unijne – zaznaczył Kubisius.
Komisarz podkreślił, iż program obejmuje również mechanizmy zapewnienia bezpieczeństwa dostaw produktów obronnych w UE, a także wsparcie ukraińskiego przemysłu kwotą 300 milionów euro.
– EDIP to rewolucja w naszym sektorze obrony. Innowacyjny, proeuropejski sektor sprawi, iż staniemy się silniejsi, bardziej konkurencyjni i stworzymy wiele nowych miejsc pracy – podsumował Kubisius.
Ukraina w centrum strategii
Integracja Ukrainy z europejskim systemem obronnym stanowiła istotny element debaty. – Ukraińska obrona, opór Ukrainy stanowi pierwszą linię naszej obrony – argumentował Glucksmann, dodając iż poprzez EDIP Europa będzie wspierać zarówno własną bazę przemysłową, jak i ukraińską walkę.
Komisarz Kubilius podkreślił, iż „potrzebujemy ukraińskich innowacji bardziej niż kiedykolwiek”. Program przewiduje nie tylko bezpośrednie wsparcie finansowe w wysokości 300 milionów euro, ale także mechanizmy oceny i reagowania w sytuacjach zagrożenia oraz współpracę technologiczną i programy innowacyjne łączące ukraińskie struktury z europejską bazą przemysłową.
– Europa potrzebuje silnego przemysłu obronnego. My, Polacy, wiemy to najlepiej, bo to my ponieśliśmy największy ciężar wspierania Ukrainy – mówi Michał Dworczyk wiceprzewodniczący Komisji Bezpieczeństwa i Obrony (SEDE).
– Dlatego musimy odbudować nasz potencjał jak najszybciej. Wsparcie europejskiego przemysłu obronnego jak najbardziej, ale z uwzględnieniem, iż jego struktura różni się między państwami. EDIP powinien być otwarty, elastyczny, dopasowany do realnych potrzeb wszystkich państw oraz preferować kraje wschodniej flanki NATO – dodał europoseł.
Dworczyk podkreślił, iż budżet funduszu jest zbyt mały, a zasady kwalifikowalności niejasne. – Bez przejrzystych reguł i współpracy z partnerami spoza Unii Europejskiej udział części państw może być poważnie ograniczony. Musimy pamiętać, iż EDIP ma wzmacniać naszą obronność, a nie osłabiać więzi transatlantyckie – zaznaczył.
Wezwania do dalszych kroków
Europosłanka Flamandzkich Liberałów i Demokratów (Open VLD, grupa Odnowić Europę) Hilde Vautmans z Komisji Spraw Zagranicznych (AFET) wskazała, iż obecna polityka UE wymaga pilnej zmiany.
– Putin i Trump siedzą przy stole, a Europa pozostała niewidoczna. Europejski program na rzecz przemysłu zbrojeniowego stanowi inwestycję w nasz kręgosłup obronny w ścisłej współpracy z Ukrainą – zaznaczyła.
– Musimy iść dalej, musimy stworzyć armię europejską. Ile jeszcze dzwonków alarmowych musi wybrzmieć? – pytała retorycznie.
Mimo historycznego znaczenia programu wielu eurodeputowanych wskazywało na niedostateczne finansowanie. Europoseł francuskiej Partii Socjalistycznej (grupa S&D) Jean-Marc Germain, sprawozdawca ze strony budżetowej, nie ukrywał rozczarowania.
– Półtora miliarda euro na program to nie jest wystarczająca reakcja. Jako parlamentarzyści proponowaliśmy dziesięciokrotnie wyższy budżet – informował.
Germain wezwał do wykorzystania wspólnych pożyczek na szeroką skalę, argumentując iż „jeżeli chcemy stworzyć Europę obronności bez kosztów socjalnych, potrzebujemy wspólnych pożyczek”.
Suwerenność i kooperacja jako fundamenty
Kluczowym elementem programu jest zasada, iż europejskie fundusze mają finansować wyłącznie europejską produkcję.
– Po raz pierwszy ustalamy, iż fundusze europejskie sfinansują europejską produkcję – wyjaśniał Glucksmann, dodając iż w ramach EDIP przewidziano europejskie pieniądze dla przemysłu, który produkuje i zatrudnia w Europie.
W ramach projektu powstaną także Europejskie Projekty Obronne Wspólnego Zainteresowania, które będą wspierać wspólne projekty kilku państw członkowskich w obszarach takich jak drony, obrona przeciwlotnicza czy obecność w kosmosie.
Europoseł KO (Europejska Partia Ludowa) Andrzej Buła podkreślił znaczenie programu dla wszystkich regionów UE.
– Paryż jest bezpieczny tylko wtedy, gdy bezpieczna jest Warszawa. A Rzym tylko wtedy, gdy bezpieczne są Helsinki. Program wzmocni nasz przemysł obronny, zapewniając, iż nikt nie zostanie pominięty, a firmy z Europy Środkowo-Wschodniej oraz małe i średnie przedsiębiorstwa otrzymają pełne europejskie wsparcie – zapewniał europoseł.
Mikael Galler z EPL podkreślił znaczenie EDIP w kontekście agresji Putina i ograniczonej roli USA. – Program pozwoli stworzyć ramy ściślejszej współpracy pomiędzy państwami członkowskimi, poprawi bezpieczeństwo naszych dostaw i autonomię strategiczną – zaznaczył eurparlametarzysta.
Poseł ostrzegał, iż „powodzenie EDIP-u zależeć będzie od państw członkowskich” i wzywał do zasypania luki między ambicjami programu a ograniczonym budżetem.
– Pełna gotowość do roku 2030 wymaga od nas odważnych kroków teraz, nie w dwudziestym ósmym czy dziewiątym roku – argumentował.
Punkt bez powrotu
Ton debaty wskazywał, iż Europa przekroczyła punkt zwrotny w myśleniu o własnej obronności. EDIP jest pierwszym, historycznym krokiem w kierunku niezależności strategicznej, wspólnej produkcji i wsparcia Ukrainy w obliczu zagrożenia ze strony Rosji.
„EDIP to tylko zalążek, to tylko początek. Jeszcze zbyt słaby, żeby sprostać prawdziwym wyzwaniom. Tworzymy podwaliny pod wolną, suwerenną, silną Europę. Nie mamy ani minuty do stracenia. Sława Ukrainie i niech żyje wolna Europa”, wskazał Glucksmann.
Wtórował mu komisarz Kubisius zapowiedział, iż program ma wejść w życie z końcem roku, podkreślając iż „bez programu EDIP nie będziemy mogli choćby marzyć o pełnej gotowości”.
W wypowiedziach powtarzały się głosy, iż w ciągu dwudziestu lat europejscy przywódcy popełnili dwa błędy: „nie docenili zagrożenia rosyjskiego” i „przecenili wiarygodność Stanów Zjednoczonych”.










