„Fatalne dni dla Europy”. Keir Starmer ma pomysł na to, jak pogodzić USA z Ukrainą. „Jesteśmy w punkcie zwrotnym”

news.5v.pl 1 tydzień temu

To są fatalne dni. Dla Ukrainy, dla Europy i dla stosunków transatlantyckich, które są w tej chwili wystawiane na próbę. Po skandalu w Białym Domu Europejczycy muszą znaleźć wyjście z nadchodzącej katastrofy w polityce obronnej.

Na zaproszenie brytyjskiego premiera Keira Starmera europejscy przywódcy spotkali się w niedzielę w Londynie. Chcieli omówić, w jaki sposób Europa powinna poradzić sobie z historycznym kryzysem, który pojawił się po publicznym sporze między Donaldem Trumpem a Wołodymyrem Zełenskim. — Jesteśmy w punkcie zwrotnym — stwierdził Starmer w wywiadzie dla BBC.

Dodał, iż Londyn i Paryż zamierzają podjąć wspólne działania na rzecz ustabilizowania sytuacji w Kijowie. — Uzgodniliśmy, iż Wielka Brytania, wraz z Francją i być może jednym lub dwoma innymi krajami, będzie współpracować z Ukrainą nad planem zakończenia walk — powiedział Starmer. Dodał, iż plan ten zostanie następnie omówiony z USA i iż jest to wynik rozmów z Zełenskim, Trumpem i Macronem.

W spotkaniu w Londynie obok Zełenskiego wzięli udział szefowie państw i rządów Niemiec, Francji, Polski, Włoch, Danii, Holandii, Norwegii, Hiszpanii, Kanady, Finlandii, Szwecji, Czech i Rumunii. Obecni byli również minister spraw zagranicznych Turcji Mevlut Cavusoglu, przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen, sekretarz generalny NATO Mark Rutte i przewodniczący Rady Europejskiej Antonio Costa. Zełenski przybył do Londynu już w sobotę na dwustronne spotkanie ze Starmerem.

Dla Europy stawką jest bezpieczeństwo. Po publicznej konfrontacji z Zełenskim stało się dla niej wątpliwe, czy USA będą przez cały czas udzielać Ukrainie pomocy — i czy można postrzegać ich jako wiarygodnego partnera.

Luka nie do wypełnienia — na razie

USA udzielają Ukrainie największego wsparcia wojskowego. Wydatki te są jednak cierniem w oku Trumpa. Po gorącej dyskusji w Białym Domu jego rzeczniczka prasowa Caroline Leavitt ogłosiła, iż Waszyngton nie będzie już zaopatrywał Ukrainy w sprzęt wojskowy. Głównym priorytetem rządu USA są negocjacje pokojowe z Rosją. — Nie będziemy już wystawiać czeków in blanco na wojnę w odległym kraju bez prawdziwego i trwałego pokoju — stwierdziła.

Dalszy ciąg materiału pod wideo

Obecnie Europejczycy nie są jednak w stanie wypełnić tej luki — ani militarnie, ani finansowo. Są zależni od USA, w szczególności w zakresie obrony powietrznej. — Nie ma możliwości, by narody europejskie mogły zapewnić Ukrainie jakąkolwiek formę gwarancji bezpieczeństwa bez amerykańskiego wsparcia — powiedział John McColl, były wysoki rangą oficer brytyjskiej armii, w rozmowie z radiem Times.

Bez USA europejski środek odstraszający przeciwko Rosji jest również znacznie słabszy. Były najwyższy dowódca NATO James Stavridis przewidział choćby upadek transatlantyckiego sojuszu obronnego. — Jesteśmy świadkami ostatnich dni NATO — powiedział CNN. — Europa musi coś wymyślić — i to szybko — dodał.

Powrót do sedna sprawy

Starmer i Macron zrozumieli to — i nadają ton rozmowom na ten temat. To nie przypadek, iż spotkanie europejskich przywódców odbyło się w Londynie. Wielka Brytania jest w tej chwili uważana za kręgosłup europejskiej polityki bezpieczeństwa. Od początku wojny Londyn był liderem — pod względem dostaw broni, budżetu obronnego i gotowości do stawienia czoła nowej rzeczywistości. Wielka Brytania jest też drugim po Niemczech największym europejskim darczyńcą pomocy wojskowej dla Ukrainy.

TOBY MELVILLE / POOL / AFP

Keir Starmer i Wołodymyr Zełenski w Londynie, 2 marca 2025 r.

W zeszłym tygodniu brytyjski rząd ogłosił, iż do 2027 r. zwiększy swój budżet obronny do 2,5 proc. PKB. Do 2033 r. ma on wzrosnąć do 3 proc. Jest to zobowiązanie, którego do tej pory nie podjęło wielu innych europejskich partnerów. Premier Starmer chce pokazać Trumpowi, iż poważnie traktuje własne zdolności obronne. Prezydent USA domaga się bowiem, by Europejczycy uzbroili się i przestali chować się za USA jako potęgą ochronną.

Specjalne relacje między Brytyjczykami i Amerykanami wzmacniają pozycję Starmera jako mediatora. Celowo odegrał tę rolę w ten weekend. Podczas dwustronnego spotkania z Zełenskim w Londynie w sobotę podkreślił, iż Wielka Brytania pozostaje niezłomnie po stronie Ukrainy. Na znak tego przyznał Kijowowi pożyczkę w wysokości 2,74 mld euro (ok. 11,5 mld zł) na wzmocnienie jego obronności.

Jednocześnie dał jasno do zrozumienia, iż długoterminowy pokój jest możliwy tylko przy zaangażowaniu USA. Na antenie BBC brytyjski premier podkreślił, że chce stworzyć „koalicję chętnych”, która zaangażuje się w wypracowanie konkretnych europejskich gwarancji bezpieczeństwa dla Ukrainy. Już wcześniej Paryż i Londyn zasygnalizowały gotowość do wysłania żołnierzy do tego kraju w celu zapewnienia pokoju.

Zgodnie z ich planem USA powinny odpowiadać za zabezpieczenie — sprawować nadzór powietrzny, odpowiadać za rozpoznanie i wsparcie wojskowe w przypadku zagrożenia. To kolejny powód, dla którego tak ważne jest szybkie naprawienie stosunków transatlantyckich. I właśnie to zamierza zrobić Starmer.

Odnosząc się do skandalu w Białym Domu po spotkaniu Zełenskiego z Trumpem, powiedział, iż „nikt nie chce na to patrzeć”. Dlatego podniósł słuchawkę i zatelefonował do obu polityków. — Moją motywacją było, by w pewnym stopniu zniwelować i powrócić do sedna sprawy — powiedział Starmer. Najbliższe dni pokażą, czy mu się to udało.

Idź do oryginalnego materiału