Jean-Pierre Nsame przeszedł drogę od niechcianego piłkarza do gwiazdy Legii Warszawa w zaledwie kilka miesięcy. Napastnik, którego poprzedni trener Goncalo Feio nazywał "toksycznym" i wysłał na wypożyczenie, teraz regularnie trafia do siatki pod wodzą Edwarda Iordanescu.
Konflikt między piłkarzem a portugalskim szkoleniowcem rozpoczął się podczas jednego z treningów, gdy Nsame zwrócił uwagę, iż drużyna za dużo biega, a za mało gra w piłkę. Według weszlo.com taka uwaga nie spodobała się Feio, który nie tolerował krytyki swoich metod treningowych.
Feio nazywał piłkarza żmiją
Portugalski trener zaczął "kopać dołki" pod Nsame, rozpowiadając w klubie, iż napastnik jest toksyczny. Jak informuje przegladsportowy.onet.pl, Feio miał używać wobec piłkarza określenia "żmija", mimo iż wcześniej sam uczestniczył w sprowadzeniu go do Legii.
Paradoksalnie, przed kamerami Canal Plus Feio zarzucał Nsame zupełnie przeciwne zachowanie - iż za mało biega. Sportowefakty.wp.pl podkreśla, iż napastnik wcześniej był trzykrotnym królem strzelców ligi szwajcarskiej, co świadczyło o jego klasie.
Systematyczne szukanie kozła ofiarnego
Anonimowy piłkarz Legii ujawnił w rozmowie z mediami szerszy wzór zachowania byłego trenera. "On zawsze szukał winnego. Po porażce z Piastem zmasakrował Claude'a Goncalvesa, po meczu z Rakowem gadał publicznie, iż Alfarela się do niczego nie nadaje, po Pogoni zniszczył Dżej Pi" - powiedział zawodnik.
Sport.pl informuje, iż traktowanie Nsame było również związane z szerszym konfliktem Feio z dyrektorem sportowym Radosławem Mozyrką. Portugalczyka już nie ma w klubie, a Nsame strzelił sześć bramek w dziesięciu meczach tego sezonu, w tym pięć goli w europejskich pucharach według sportowefakty.wp.pl.
Źródła wykorzystane: "weszlo.com", "sportowefakty.wp.pl", "przegladsportowy.onet.pl", "sport.pl" Uwaga: Ten artykuł został zredagowany z pomocą Sztucznej Inteligencji.