Amerykański ekspert ds. Europy Wschodniej Lucian Kim i ukraiński analityk Gleb Fiszczenko analizują obecny stan i perspektywy stosunków słowacko-ukraińskich. Ekspert podkreśla, iż mimo napięć Ukraińcy wciąż odróżniają zwykłych Słowaków od ich prorosyjskiego rządu.
O ile zmiany rządów są w państwach demokratycznych rutyną, radykalna zmiana polityki zagranicznej jest raczej wyjątkiem. A właśnie to stało się ze słowackim podejściem do Ukrainy po wyborach parlamentarnych jesienią 2023 r.
Podczas gdy poprzedni, proeuropejski gabinet Eduarda Hegera bardzo mocno opowiadał się za Ukrainą i aktywnie pogłębiał stosunki dwustronne, czwarty rząd Roberta Ficy natychmiast po objęciu władzy zmienił kurs.
Koalicja rządząca Ficy jest powszechnie postrzegana jako prorosyjska ze względu na słowne ataki na prezydenta Wołodymyra Zełenskiego, krytykę pomocy wojskowej dla Ukrainy i częste spotkania z rosyjskimi urzędnikami.
Stosunki Bratysławy z Kijowem od tygodni pozostają więc napięte. Krytyczny poziom osiągnęły na początku tego roku, kiedy Ukraina zawiesiła tranzyt rosyjskiego gazu przez swoje terytorium.
Premier Słowacji zareagował groźbą podjęcia środków odwetowych, w tym wstrzymania dostaw energii elektrycznej i ograniczenia pomocy dla Ukraińców na Słowacji, jeżeli tranzyt nie zostanie wznowiony.
Ostatnim ciosem dla dwustronnych relacji było zablokowanie przez Słowację 18. pakietu unijnych sankcji wobec Rosji – i to w momencie, gdy Ukraina wciąż broni się przed niesprowokowaną i coraz brutalniejszą agresją Rosji, która trwa czwarty rok.
Polityka Ficy powoduje, iż Słowacja jest w Europie coraz bardziej izolowana. Straciła prawo do udziału w ważnych gremiach decyzyjnych, takich jak koalicja chętnych.
EURACTIV.sk rozmawiał z dwoma zagranicznymi analitykami, aby dowiedzieć się, jak postrzegają obecne relacje między obu krajami – nie tylko na poziomie rządowym, ale także wśród zwykłych obywateli. Poruszył również kwestię tego, czy dyplomatyczne szkody da się jeszcze naprawić.
Współpraca pomimo napięć
– Stosunki między Kijowem a Bratysławą znacznie się pogorszyły po powrocie Fico na stanowisko w 2023 r., w dużej mierze z powodu jego sprzeciwu wobec pomocy wojskowej dla Ukrainy i przyjaznego nastawienia do Kremla. Ukraina ma jednak trudne stosunki również z innymi sąsiadami z UE – zwraca uwagę Lucian Kim, amerykański ekspert ds. Rosji i Ukrainy z International Crisis Group.
Kim od ponad dwóch dekad zajmuje się tematyką Europy Wschodniej i jest autorem książki „Zemsta Putina: dlaczego Rosja najechała Ukrainę” (2024). W rozmowie z Euractiv.sk przypomina, iż Słowacja nie jest jedynym krajem, z którym Kijów ma problemy.
– Najbardziej oczywistym przykładem są Węgry, ale Ukraina ma również wiele punktów spornych z Polską i Rumunią. Wyzwaniem dla Kijowa jest utrzymanie dobrych stosunków z sąsiadami pomimo sporów gospodarczych i utrzymujących się niesnasek na tle historycznym – zauważa.
Ukrainie udaje się to osiągnąć w różnym stopniu – także w relacjach ze Słowacją. Jak zauważa Gleb Fiszczenko, dyrektor Ukraińskiego Instytutu Badań nad Bezpieczeństwem Europejskim, stosunki słowacko-ukraińskie mimo napięć nie utknęły w martwym punkcie.
Ekspert zaznacza, iż choćby po zmianie rządu oba kraje wciąż współpracują w ramach wielu programów na szczeblu państwowym i samorządowym. Euractiv.sk informował niedawno, iż wiele słowackich miast i regionów utrzymuje wieloletnie partnerstwa z ukraińskimi odpowiednikami, udzielając im stałego wsparcia i współpracując przy projektach transgranicznych, takich jak Interreg VI-A NEXT.
Współpraca wojskowa również nie ustała. – Kupujemy dużo broni od Słowacji i jestem wdzięczny, iż przez cały czas mamy taką możliwość – mówi Fiszczenko.
Przed wyborami Fico oświadczył, iż nie pozwoli na wysłanie na Ukrainę „ani jednej więcej kuli”. Według SME w ciągu niecałego roku rządów Fico Słowacja wyeksportowała jednak na Ukrainę broń, amunicję i inny sprzęt wojskowy o wartości co najmniej 112 mln euro.
Fiszczenko ocenia, iż dwa najbardziej znaczące momenty napięcia w stosunkach dwustronnych miały miejsce, gdy Fico „odważył się pojechać do Moskwy” – po raz pierwszy w grudniu 2024 r., a następnie w maju 2025 r. na propagandowe obchody Dnia Zwycięstwa, gdzie był jedynym przywódcą UE.
Fiszczenko twierdzi, iż biorąc udział w tej uroczystości, „Fico zdradził Ukrainę 1500 razy”. Spośród 11 tys. żołnierzy, którzy tego dnia maszerowali przez Plac Czerwony, 1500 walczyło bowiem wcześniej przeciwko Ukrainie.
Obecność Ficy na obchodach Dnia Zwycięstwa przyczyniła się również do legitymizowania Władimira Putina, który jest objęty międzynarodowym aktem oskarżenia za uprowadzenie co najmniej 20 tys. ukraińskich dzieci. – Mimo to Fico uścisnął mu dłoń, co rozwścieczyło Ukraińców – dodaje Fiszczenko.
Ukraińcy nie utożsamiają Ficy ze Słowakami
Fiszczenko urodził się w Kijowie, ale studia ukończył na Słowacji. Twierdzi, iż przed wojną stosunki między zwykłymi Słowakami a Ukraińcami charakteryzowały się brakiem świadomości.
– Zwykłym Ukraińcom – zwłaszcza tym spoza miast granicznych, takich jak Użhorod czy Mukaczewo – trudno było choćby wskazać Słowację na mapie – twierdzi z nutką ironii.
Według niego zmieniło się to po rosyjskiej inwazji, a to dzięki proaktywnej postawie poprzedniego słowackiego rządu.
Słowacja była jednym z pierwszych krajów, które wysłały Ukrainie pomoc wojskową i humanitarną. Według analityka zwróciło to uwagę wielu zwykłych Ukraińców. Jak twierdzi Fiszczenko, ważnym punktem zwrotnym było dostarczenie słowackich myśliwców MiG-29. Według niego wywołało to ogromny podziw na Ukrainie.
– To dało nam nadzieję. Była to niezwykła pomoc ze strony tak małego kraju – wielkości dwóch obwodów odeskich. Wtedy zaczęliśmy szanować i doceniać Słowację – wspomina ekspert.
Ukraińcy ponownie zwrócili większą uwagę na Bratysławę, gdy zmienił się jej rząd. Fiszczenko przyznaje, iż początkowo odrzucił prorosyjską retorykę Fico jako zwykłą kampanię mającą na celu mobilizację wyborców. – Myliłem się – przyznaje.
Obecnie uważa on ostatnią decyzję Słowacji o zablokowaniu sankcji UE za najbardziej szkodliwe posunięcie rządu. Mimo iż Słowacja już wycofała swoje weto, odroczenie sankcji pozwala Rosji zachować środki finansowe, które zasilają produkcję broni, w tym rakiet Iskander-M.
– Dalsze opóźnienie oznacza, iż Rosja może zbudować więcej rakiet, które zostaną użyte przeciwko Ukraińcom – mówi.
Chociaż rząd Fico w pewnym stopniu zaszkodził wizerunkowi Słowacji na Ukrainie, Fiszczenko przez cały czas uważa, iż stosunki międzyludzkie nie stanowią problemu.
Podkreśla również, iż Ukraińcy przez cały czas nie utożsamiają słowackiego rządu z obywatelami. Jednym z głównych powodów, jak twierdzi, były tegoroczne masowe protesty proeuropejskie na Słowacji.
– Widzieliśmy, co osiągnęła inicjatywa Pokój dla Ukrainy i jak wasi obywatele wyszli na ulice. Nagrania z tych wieców miały miliony wyświetleń w ukraińskich mediach społecznościowych. Pokazały one, iż Słowacy się zbuntowali – powiedział analityk.
– Pamiętamy również, jak (lider słowackiej opozycji – red.) Michal Šimečka odwiedził Kijów i uścisnął dłoń Zełenskiemu. Tak, rozumiemy, iż na Słowacji istnieje silna opozycja – po prostu nie jest ona zjednoczona – dodaje.
Kijów jest pragmatyczny
Według Luciana Kima szkody wyrządzone przez Ficę w stosunkach dwustronnych można naprawić. Ekspert uważa, iż gdyby na Słowacji nastał nowy, proukraiński rząd, to Kijów chętnie przyjąłby wyciągniętą rękę.
– Fakt, iż poprzednicy Ficy byli tak zdecydowanie proukraińscy, wskazuje, iż wahadło polityczne może znów wychylić się w drugą stronę. Rząd Wołodymyra Zełenskiego jest pragmatyczny i cieszy się z każdego wsparcia, jakie może uzyskać, więc jest mało prawdopodobne, aby Fico mógł wyrządzić trwałą szkodę stosunkom dwustronnym – stwierdza Kim.
Zapytani, czy Słowacja może w tej chwili podważać swoje szanse na udział w powojennej odbudowie Ukrainy z powodu wielu kontrowersji związanych z jej prorosyjskim nastawieniem, obaj analitycy twierdzą, iż jest zbyt wcześnie, aby to stwierdzić.
Ekonomiści często podkreślają, iż odbudowa Ukrainy stworzy duże możliwości dla słowackich firm. – Rola, jaką Słowacja odegra w odbudowie Ukrainy, zależy w dużej mierze od tego, jaki rząd będzie sprawował władzę w Bratysławie, gdy skończy się wojna – zauważa Kim.
W wywiadzie dla EURACTIV.sk w październiku ubiegłego roku ambasador UE na Ukrainie Katarína Mathernová powiedziała, iż działania związane z odbudową już trwają, infrastruktura i budynki na Ukrainie muszą być naprawiane „w biegu”. Po zakończeniu wojny „tempo będzie jednak zupełnie inne”, wskazała.
– Konieczna będzie odbudowa kraju zniszczonego przez wojnę – od drobnych napraw po duże inwestycje infrastrukturalne. Powstaną nowe przedsiębiorstwa, pojawią się miejsca pracy i ogromne możliwości. Ukraińcy będą jednak najbardziej wdzięczni tym, którzy pomagają im teraz – powiedziała Mathernová.
Dodała, iż Słowacja tradycyjnie cieszyła się bardzo dobrą reputacją na Ukrainie dzięki swojemu wczesnemu i zdecydowanemu wsparciu. Nie wykorzystuje ona jednak obecnych możliwości tak, jak by mogła. Mathernová wezwała słowackie przedsiębiorstwa, by przystąpiły do realizacji swoich projektów już teraz – zanim konkurencja stanie się zbyt duża.
Fiszczenko powtarza to wezwanie, zachęcając zainteresowanych do rozpoczęcia budowy w stosunkowo bezpieczniejszych zachodnich regionach Ukrainy. Podkreśla jednak, iż w tej chwili najważniejszym zadaniem jest ustalenie, czy pozostało coś do odbudowy.
– Znajdujemy się w momencie, w którym nie wiemy nawet, czy Ukraina i jej państwowość przetrwają. Rosjanie nie zamierzają bowiem przestać. W tej chwili to jest najważniejsze. Musimy przetrwać – wskazuje.