"Flota cieni" Putina pod ostrzałem. Nie wszyscy biją jednak brawo. "Nie możemy zaakceptować tych ataków"
Zdjęcie: Na zdjęciu minister spraw zagranicznych Turcji Hakan Fidan oraz prezydent Rosji Władimir Putin. W tle palący się tankowiec należący do rosyjskiej floty cieni, Morze Czarne, 29 listopada 2025 r.
Morze Czarne znowu znalazło się w oku cyklonu po serii śmiałych ataków na tankowce powiązane z Rosją. Turcja, która od lat stara się balansować między Moskwą a Kijowem, tym razem mówi otwarcie: sytuacja wymknęła się spod kontroli. Uderzenia dronów nie tylko zatrzęsły rynkiem żeglugowym, ale też podbiły stawki ubezpieczeń tak wysoko, iż część firm woli całkowicie odpuścić ryzykowne rejsy. Ankara ostrzega, iż zagrożenie dotyczy wszystkich państw regionu, a bezpieczeństwo szlaków handlowych stoi dziś pod wielkim znakiem zapytania. Swoje trzy grosze dorzuca też Władimir Putin, strasząc odwetem na statkach państw wspierających Ukrainę.










