Premier Mołdawii Dorin Recean ostrzegł, iż Rosja planuje rozlokowanie 10 tysięcy żołnierzy w separatystycznym regionie Naddniestrza i dąży do ustanowienia prorosyjskiego rządu w Kiszyniowie. Takie oświadczenie polityk złożył 4 czerwca w wywiadzie dla Financial Times.
Recean twierdzi, iż Moskwa ingeruje w przygotowania do zaplanowanych na koniec września 2025 roku wyborów parlamentarnych w Mołdawii, licząc, iż nowy rząd będzie bardziej przychylny Rosji i pozwoli jej zwiększyć obecność wojskową w Naddniestrzu.
— To działania wymierzone w mołdawską demokrację… Chcą wzmocnić swoją obecność militarną w regionie Naddniestrza — powiedział premier.
Według Receana, szacunkowa liczba 10 tysięcy żołnierzy oparta jest na informacjach mołdawskiego wywiadu.
— w tej chwili rosyjskie siły w Naddniestrzu mają marginalne znaczenie. Ale przy zwiększonej obecności wojskowej, na którą mógłby pozwolić prorosyjski rząd, Moskwa mogłaby się tam na dobre umocnić — ostrzega Recean.
— Można sobie wyobrazić, jaki wpływ i nacisk wywarłoby 10 tysięcy rosyjskich żołnierzy na południowy zachód Ukrainy. I to tuż przy granicy z Rumunią, państwem członkowskim NATO — podkreślił szef mołdawskiego rządu.
Obecnie w Naddniestrzu stacjonuje około 1500 żołnierzy pod rosyjską komendą, jednak większość z nich to miejscowi mieszkańcy.
Mołdawia konsekwentnie przypomina, iż obecność wojsk rosyjskich w regionie jest nielegalna i Kiszyniów oczekuje ich bezwarunkowego wycofania.
Źródło: Financial Times
Opracowanie BIS – Biuletyn Informacyjny Studium