Gdyby nie internet, rządziliby bezkarnie! Politycy marzą o powrocie do epoki cenzury?
Internet ujawnia prawdę – a to boli tych u władzy
Jeszcze kilkadziesiąt lat temu rządzący mogli mówić, co chcieli, i nikt nie miał jak tego sprawdzić. Dziś wszystko się zmieniło. Dzięki internetowi ludzie mają dostęp do niezależnych informacji, nagrań, raportów i dokumentów. Władza przestała być „nietykalna”. To dlatego coraz częściej słychać głosy o „regulowaniu internetu”, walce z „dezinformacją” i „wprowadzeniu porządku”. Ale czy to nie tylko zasłona dymna dla powrotu do cenzury?
Czego politycy boją się najbardziej? Tego, iż ich ktoś sprawdza!
W świecie bez internetu politycy:
-
nie musieliby się tłumaczyć z obietnic wyborczych,
-
mogliby ukrywać afery i nadużycia,
-
kontrolowaliby przekaz medialny,
-
fałszowaliby obraz rzeczywistości.
Internet to rewolucja, której nie da się już cofnąć. Ale władza próbuje.
Kiedyś tylko jedna prawda – dziś tysiące źródeł
W epoce PRL-u społeczeństwo miało do dyspozycji jeden dziennik i jedną telewizję – kontrolowaną przez państwo. Dziś sytuacja wygląda zupełnie inaczej. Mamy dostęp do:
-
serwisów informacyjnych z całego świata,
-
mediów społecznościowych,
-
niezależnych blogerów i dziennikarzy,
-
kanałów wideo z materiałami dokumentującymi działania polityków.
Każde kłamstwo ma szansę zostać zdemaskowane. I właśnie to boli najpotężniejszych.
Cenzura 2.0: blokady, algorytmy, ograniczenia zasięgów
Współczesna cenzura nie przypomina już starych metod. Dziś:
-
konta są „shadowbanowane” – użytkownicy nie wiedzą, iż ich posty są niewidoczne,
-
profile są blokowane za „naruszenia” regulaminu, bez jasnych powodów,
-
zasięgi są obcinane przy treściach niewygodnych dla systemu,
-
media są zastraszane lub przejmowane przez ludzi związanych z polityką.
To wszystko dzieje się po cichu, ale efekty są widoczne gołym okiem – mniej kontrowersyjnych treści, mniej krytyki, mniej odwagi.
Regulacje pod pozorem ochrony – czy to już cyfrowa dyktatura?
Nowe unijne akty prawne, takie jak Digital Services Act (DSA), mają chronić użytkowników przed dezinformacją i hejtem. Ale eksperci ostrzegają – te przepisy mogą być wykorzystywane do cenzurowania treści politycznych.
Czy nie jesteśmy o krok od sytuacji, w której tylko „zatwierdzone” treści będą mogły istnieć w sieci?
Gdyby nie internet – jak wyglądałaby Polska?
Bez internetu:
-
nie wiedzielibyśmy o aferach,
-
nie śledzilibyśmy projektów ustaw i głosowań,
-
nie moglibyśmy sprawdzić, co polityk mówił w kampanii, a co robi teraz,
-
nie wiedzielibyśmy o protestach czy obywatelskich inicjatywach.
Mielibyśmy tylko to, co powiedzą w telewizji. I musielibyśmy im wierzyć. Brzmi znajomo? To rzeczywistość sprzed 1989 roku.
Dlatego właśnie internet jest zagrożeniem dla władzy
Politykom przeszkadza, że:
-
ludzie mogą ich nagrywać,
-
każdy obywatel ma dostęp do danych publicznych,
-
nie da się już kontrolować przekazu „od A do Z”,
-
afery nie giną, tylko wracają jak bumerang w sieci.
Dla wielu rządzących internet to największy wróg, którego trzeba uciszyć, a najlepiej – kontrolować.
Społeczeństwo cyfrowe = społeczeństwo świadome
Internet to nie tylko informacje. To również:
-
narzędzie organizacji protestów,
-
możliwość tworzenia niezależnych mediów,
-
przestrzeń dla sygnalistów i demaskatorów,
-
forum wymiany opinii i wspierania się nawzajem.
Społeczeństwo cyfrowe jest silniejsze niż kiedykolwiek – i to właśnie chcą zmienić ci, którzy marzą o władzy absolutnej.
Zatrzymać cenzurę zanim będzie za późno
Jeśli dziś nie zareagujemy, jutro może być za późno. Już teraz wiele portali jest blokowanych. W wielu krajach profil „niewygodny dla systemu” znika bez ostrzeżenia. Algorytmy są zmieniane, by promować poprawność polityczną i tłumić kontrowersje.
Dlatego:
-
Wspieraj niezależne media
-
Udostępniaj niewygodne informacje
-
Korzystaj z narzędzi do omijania cenzury
-
Ucz innych, jak zachować wolność w sieci
Podsumowanie: wolność słowa nie jest dana raz na zawsze
Politycy, którzy dziś mówią o „regulacji internetu”, nie chcą porządku – chcą posłuszeństwa. Gdyby nie sieć, rządziliby w ciszy. Bez pytań. Bez krytyki. Bez rozliczeń. Ale to się już nie cofnie – chyba iż sami pozwolimy, by epoka cenzury wróciła pod przykrywką nowoczesności.
Polska znów atrakcyjnym miejscem do życia. Coraz więcej Polaków wraca z emigracji
Świnoujście przestało być miastem bezpiecznym- Apel policji