Nadszedł 30 czerwca, wyznaczony kiedyś arbitralnie przez Awala na sprawdzenie jego diagnoz i prognoz. W jednym miał rację: Rosjanie przez cały czas są w Chersoniu i raczej nie utracą go w ciągu najbliższych dni.
Ale w perspektywie tygodni? Nie ma stamtąd żadnych doniesień, liveuamap nie aktualizowano od dawna.
Przebieg frontu można odgadywać z serwisu NASA FIRMS. Pokazuje w tej chwili (30 czerwca rano) serię pożarów kilometr od lotniska Czornobajewka.
Te pożary od dobrego tygodnia się przysuwają do miasta, a nie odsuwają od niego. Dziś Rosjanie „w geście dobrej woli” (SIC!) uciekli z Wyspy Żmijowej.
To pokazuje, iż na odcinku południowo-zachodnim Rosjanie są raczej w odwrocie niż w ofensywie. Na miejscu kolaborantów w Chersoniu też bym już dzisiaj uciekł „w geście dobrej woli”. Za parę dni może być za późno.
Nadal natomiast nie wyobrażam sobie prognozowanego przez Awala przejścia wojny w „low intensity conflict”, na wzór operacji antyterrorystycznej 2014-2022. Na razie konflikt się zintensyfikował.
Analogie z drugą światówką są ryzykowne – tu nie jestem bez winy. Ale przy jednym się upieram: przyroda sprawia, iż wojna tutaj biegnie od końca czerwca do końca października.
Gdy zaczną się jesienne deszcze, konlikt będzie MUSIAŁ się stać „low intensity”. Tak samo było między Hitlerem a Stalinem, którzy przecież nie uzgadniali tego dyplomatycznie.
Załóżmy nawet, iż WTEDY Zachód zniesie sankcje. Czy możliwa wtedy będzie odbudowa rosyjskiego przemysłu motoryzacyjnego na technologiach chińskich i koreańskich?
Fabryki będą miały wtedy półroczny przestój. To znaczy, iż personel trzeba będzie od nowa rekrutować i szkolić.
Kto miał kwalifikacje, ten „w geście dobrej woli” już wyemigrował, choćby na Białoruś. Kto nie miał, ten będzie miał za sobą pół roku chlania non stop.
Takimi kadrami nie da się uruchomić nowej produkcji. A skąd w Rosji roku 2022 wziąć lepsze?
Moim głównym źródłem wiedzy o życiu w Rosji są rosyjskie media. Tam są niesamowite artykuły o życiu w sankcjach.
Pozornie to normalne konsumenckie porady, jak w naszych mediach. Dowiadujemy się z nich na przykład, iż nabywcy aut muszą podpisywać oświadczenia, iż „nie wyjadą nimi za granicę”, bo te sklecone z magazynowych resztek Łady Trumny nie spełniają żadnych cywilizowanych norm.
Jestem z pokolenia, które musiało się przestawić na „jazdę z ABS”. To wymagało zmiany paru odruchów, przede wszystkim „albo hamujesz albo skręcasz”, które miało sens w polonezie, ale nie w samochodzie z tego stulecia.
Rosyjscy kierowcy teraz będą w odwrotnej sytuacji, przestawiania się znów na „jazdę bez ABS”. Bałbm się po rosyjskich drogach teraz jeździć czymkolwiek nieopancerzonym.
Jako entuzjastę technologii szczególnie interesują mnie poradniki z serii „jaka konsola zadziała”. Znacie moją obsesję na punkcie „always online” – hejtuję to z zasady, choć Polska raczej nie będzie objęta takimi sankcjami.
Rosja jest. XBox odmówi działania gdy się dowie, iż jest w Rosji. Jak go oszukać? Albo jaką wersję kupić, która tego nie sprawdza? Wot wam kibierpunk.
Nawet zakładając maksymalnie optymistyczny dla Rosji scenariusz, w którym jesienią sankcje zostaną ograniczone – odtworzenie przemysłu motoryzacyjnego czy elektronicznego wydaje mi się dziełem na długie lata. Znacznie dalsze niż w oficjalnych komunikatach dogorywających przedsiębiorstw, na które powołuje się Awal.
Przytaczany przez niego argument „sankcje teraz już nie działają, bo Rosja ma rekordowe wpływy z węglowodorów” wydaje mi się choćby poniżej jego poziomu. Przecież te sankcje nie mają działać z dnia na dzień, tam są zwykle zapisy typu „do sierpnia”, „do jesieni”, a choćby „do końca roku”.
To jasne, iż wobec zbliżającego się zakazu – import chwilowo wzrasta. Tym bardziej, iż Rosja wyprzedaje ropę z rabatem. Ale to jakby mówić, iż firma nie zbankrutowała, bo ma wielkie przychody z wyprzedaży likwidacyjnej.
Jedno jest pewne: na klimat sankcyjny jesienią 2022 decydujący wpływ będzie mieć ówczesne uksztaltowanie frontu. Oby do tego czasu Rosjanie „w geście dobrej woli” wycofali się jeszcze dalej. Najlepiej za Don.