Wybory prezydenckie w 2025 r. pokazały, iż obrona obrotu gotówkowego jest istotnym obszarem debaty publicznej. Wątek obrony gotówki pojawił się nie tylko w programach kandydatów, ale także w tzw. Deklaracji Toruńskiej, podpisanej przez obecnego prezydenta elekta – „nie podpiszę żadnej ustawy ograniczającej obrót gotówkowy i będę stał na straży polskiego złotego”. Wychodząc naprzeciw społecznemu poparciu dla obrony gotówki warto rozważyć wprowadzenie rozwiązania mającego za zadanie zmniejszyć dysproporcję pomiędzy obrotem gotówkowym i bezgotówkowym.
W wielu państwach, w szczególności państwach Europy Zachodniej pojawił się szereg koncepcji opodatkowania czy to podmiotów finansowych, czy też transakcji na rynku finansowym. Najsłynniejszą koncepcją był tzw. podatek Tobina, którego celem była stabilizacja finansowa i przeciwdziałanie negatywnym zjawiskom wynikającym ze spekulacji. Jednocześnie w szeregu państw funkcjonują podatki obciążające instytucje finansowe. Należy tu choćby wskazać funkcjonujący w Polsce podatek od niektórych instytucji finansowych (dotyczący m.in. banków krajowych, oddziałów banków zagranicznych i instytucji kredytowych, spółdzielczych kas oszczędnościowo-kredytowych, krajowych zakładów ubezpieczeń, instytucji pożyczkowych), obciążający wybrane aktywa, będące w ich posiadaniu.
Podatek od obsługi płatności elektronicznych: tak czy nie?
Obszarem w tej chwili niezagospodarowanym i pominiętym w konstrukcji „podatku bankowego” jest obciążenie podatkowe instytucji zajmujących się obsługą płatności elektronicznych.
Podmioty, takie jak organizacje kartowe, banki, agenci rozliczeniowi, dzięki swojej roli w obrocie gospodarczym operują znaczącymi środkami. Praktycznie zarabiają na każdej transakcji realizowanej za ich pośrednictwem, co finalnie składa się na ogromne zyski.
Oczywiście podmioty te obciążone są już aktualnie funkcjonującymi podatkami generalnymi jak np. podatek dochodowy, acz co do zasady funkcjonuje w ramach zwolnienia z VAT. Jednak łatwość jego uniknięcia skutkuje wysoką zdolnością płatniczą, czyli posiadaniem środków pozwalających na zapłatę podatku i których sytuacja ekonomiczna w związku z podatkiem nie uległaby znacznemu pogorszeniu. Dzięki samej specyfice transakcji kartami, podatek od tego typu transakcji byłby mało uciążliwy, wręcz niezauważalny dla obywateli, a także łatwy w poborze, a opodatkowane zostałyby podmioty mające zdolność do jego zapłaty.
Jeśli śledzi się ostatnie trendy w regulacji technicznej opodatkowania i walki z jego unikaniem, pomysł aby dodatkowo obciążać instytucje zajmujące się płatnościami bezgotówkowymi może wydawać się początkowo kontrowersyjny i absurdalny. Jednak są to tylko pozory, gdyż przy głębszej analizie zarówno samego uszczelniania systemu podatkowego, zjawiska wolności jednostki oraz roli emitenta pieniądza w systemie sprawowania władzy publicznej pomysł ten zyskuje uzasadnienie.
Obrót bezgotówkowy kontra gotówkowy. Który droższy?
Należy jednak w pierwszej kolejności zakwestionować tezę, iż obrót gotówkowy jest znacznie droższy w obsłudze od obrotu bezgotówkowego.
Teza taka jest stawiana z powodu takich czynników z nim nierozerwalnie związanych jak: wydruk, dystrybucja, obsługa kasowa, konwoje, liczenie, wymiana banknotów i bilonu. Ponadto występuje także zjawisko fałszowania pieniędzy (chociaż jest to zdecydowanie rzadsze niż w przeszłości). Gotówce przypisano skojarzenia z szarą strefą, a także jest często demonizowana jako środek finansowania terroryzmu i dokonywania nielegalnych transakcji. Wypieranie gotówki reklamowane jest zatem jako najprostszy sposób uszczelniania systemu podatkowego, jednak tego typu działanie nie stanowi rozwiązania systemowego, eliminującego problem nieuczciwych praktyk, a jedynie potencjalne ograniczanie obszaru, na którym mogą pojawić się patologiczne zachowania.
W kwestiach związanych z przestępczością, abstrahując od płatności kartami, ale dla porządku i odkłamania kryminogennego wizerunku gotówki należy wskazać, iż praktycznie wszystkie wyłudzenia podatkowe, a także istotne operacje prania pieniędzy dokonują się w sposób bezgotówkowy (nie kartami, a raczej przelewami i operacjami finansowymi).
Wynika to z faktu, iż kwoty, które są kradzione przez mafie VAT-owskie, są na tyle duże, iż muszą być one na wcześniejszych etapach działania „karuzeli VAT”, zgodnie z obowiązującymi przepisami, przelewane.
W przypadku tzw. wyłudzeń VAT pieniądze trafiają na rachunek nieuczciwego podmiotu z urzędu pod postacią zwrotu podatku lub też się na nim znajdują w wyniku dokonywanych operacji (otrzymywane przelewem od kontrahenta) i następnie bez płacenia VAT są transferowane bezgotówkowo do miejsca, gdzie zostaną swobodnie skonsumowane przez przestępców, np. w raju podatkowym. W przypadku prania pieniędzy przez grupy przestępcze wykorzystywane są całe struktury oparte na elektronicznym obrocie pieniądza.
Warto także wskazać, iż coraz bardziej niebezpieczne są przestępstwa związane z handlem internetowym. Podkreślenia wymaga fakt, iż przyzwyczailiśmy się niestety do sytuacji, w których w wyniku ataków hakerskich do internetu trafiają całe pakiety danych, w tym wykorzystywanych w transakcjach numery kart płatniczych i kredytowych. Wokół wykradzionych danych wytworzył się przestępczy biznes – niektórzy przestępcy wyspecjalizowali się w kradzieży danych, a inni w próbach ich wykorzystywania. To wszystko są nieobecne w dyskusji publicznej koszty obrotu bezgotówkowego.
Pogląd o kosztach obrotu gotówkowego i jego kryminogennym charakterze nigdy nie jest porównywany z kosztami transakcji bezgotówkowych i jego kryminalnymi aspektami.
Transakcje bezgotówkowe wymagają kompleksowych rozwiązań technologicznych, aby mogły funkcjonować. To, iż na co dzień nie zauważamy całego łańcucha biznesowego oraz technologicznego kryjącego się za transakcją bez udziału gotówki, stanowi kwestię wymagającą nieustannego podkreślania i informowania. Karta płatnicza w istocie jest sprzętem elektronicznym, aby go wytworzyć konieczne są plastik oraz odpowiedni chip. Ponadto konieczne są terminale produkowane z tworzyw sztucznych i metali, które działają w oparciu o oprogramowanie. Trzeba także zwrócić uwagę, iż do obsługi procesów obiegu danych i ich gromadzenia niezbędne są centra przetwarzania i gromadzenia tychże, czyli w istocie komputery, serwery i odpowiednio przystosowane budynki.
Na marginesie całego systemu znajduje się koszt energii niezbędnej do funkcjonowania całego systemu, obsługi transakcji po stronie banków, agentów rozliczeniowych ale także samych punktów wyposażonych w terminale. Wymagany jest dostęp do internetu. Warto zwrócić uwagę, iż w przypadku Bitcoina i innych kryptowalut aspekt poboru energii jest powszechnie występującym argumentem krytyków, zaś w przypadku elektronicznej obsługi płatności nigdy się nie pojawia. Wspomniane wyżej koszty mają charakter nie tylko ekonomiczny, ale także środowiskowy.
W przypadku płatności elektronicznych występują również niezerowe koszty pracownicze. Oczywiście nie jest to wynagrodzenie kasjera i konwojenta jak przy gotówce, a koszt informatyka, specjalisty od ochrony danych, specjalisty od cyberbezpieczeństwa i innych wyspecjalizowanych pracowników. Jednocześnie należy wskazać, iż po stronie instytucji finansowych – np. banków również występują znaczące koszty ludzkie związane z obsługą kart. W pierwszym etapie mamy pracownika, który sporządza i przyjmuje wnioski o wydanie karty. Następnie ktoś karty musi do banku zamówić, ktoś musi je dostarczyć, ktoś musi fizycznie zapakować i wysłać finalnie do klienta. Karta musi zostać rozreklamowana , należy do jej obsługi stworzyć infolinię, a także towarzyszącą infrastrukturę.
Po stronie użytkowników pojawia się koszt opłaty za wydanie karty, a także opłaty za dokonywane transakcje w ramach prowadzonego rachunku bankowego. Ponadto sytuacją dość powszechną jest posiadanie kilku rachunków bankowych, co zwykle wiąże się z posiadaniem kilku kart im dedykowanych i ponoszeniem z tego tytułu opłat. Po stronie przedsiębiorców występują koszty wynajmu terminali, a także ponoszenie ekonomicznego ciężaru płatności dokonywanych na ich rzecz przez klientów na rzecz operatorów płatności.
Trzeba także zwrócić uwagę na szereg problemów związanych z użytkowaniem kart, takich jak kradzieże środków poprzez fizyczną kradzież karty lub też skopiowanie danych oraz nielegalne zaciąganie dzięki kart kredytowych zobowiązań. Wszystko to tworzy koszty i ryzyko ekonomiczne po stronie użytkowników nieporównywalnie większe niż występujące w przypadku gotówki. W przypadku kradzieży gotówki znika najczęściej określona niewielka suma noszona w portfelu, a jeżeli w portfelu znajdowała się karta może dojść do utraty zdecydowanie większych sum. Ponadto w przypadku utraty należy kartę zablokować (i ewentualnie zawnioskować o wydanie nowej). Tworzy to po stronie użytkownika konieczny do uwzględnieniu koszt emocjonalny, koszt poświęconego czasu.
To, co jest przedstawiane jako wada gotówki, jest jednocześnie jej zaletą. Gotówka zapewnia anonimowość transakcji bez pośrednictwa żadnego podmiotu (poza marginalną rolą emitenta pieniądza). Powoduje to brak jakichkolwiek śladów, poza ujęciem w podatkowych rejestrach sprzedaży, co pokazuje jedynie, iż doszło do sprzedaży.
Gotówka jest najlepszym sposobem ochrony prywatności, zarówno przed inwigilacją ze strony państwa, korporacji, jak również pośredników gromadzących dane związane z dokonywanymi transakcjami. Gotówka ułatwia racjonalne gospodarowanie finansami osobistymi. Ma także niebagatelny wpływ na naukę oszczędzania dzieci i młodzieży.
Argumentem za tym, iż obrót gotówkowy jest dobry i stanowi wartość dla wolnego i szanującego indywidualizm społeczeństwa jest fakt, iż Chińska Republika Ludowa, będąca największym totalitarnym państwem na świecie walczy z nim i aktywnie promuje rozwiązania bezgotówkowe.
Obrót gotówkowy zapewnia także bezpieczeństwo państwa. Bank Centralny Szwecji, kraju który stanowił dotąd bezgotówkową awangardę, stwierdził, iż wyeliminowanie obrotu gotówkowego stanowi zagrożenie dla bezpieczeństwa publicznego. Obrót gotówkowy stanowi swoisty wentyl bezpieczeństwa w sytuacjach kryzysowych – zagrożenie bezpieczeństwa państwa, klęsk żywiołowych, awarii systemów płatniczych i energetycznych. Szwedzi zauważyli, iż płatności gotówką stanowią wyraz swoistego władztwa ekonomicznego państwa będącego emitentem pieniądza. Elektronizacja płatności stanowi faktycznie cedowanie tej władzy na prywatne korporacje i systemy.
Sytuacje kryzysowe w Polsce takie jak Covid-19 i wybuch wojny na Ukrainie pokazały, iż Polacy w chwili zagrożenia i niepewności stawiają na gotówkę, a nie elektroniczne systemy płatnicze.
Sytuacja w innych krajach
Polska na tle państw z bardziej rozwiniętymi gospodarkami jest miejscem specyficznym pod względem kultury płatności. W naszym kraju ze względu na wieloletnie zapóźnienia systemu bankowego i finansowego, spowodowane gospodarką centralnie planowaną w okresie PRL, konieczne było budowanie nowoczesnych usług od podstaw. Sięgano po najnowsze i najaktualniejsze rozwiązania.
Jednym z obszarów, który stał się przedmiotem przyspieszonego rozwoju są płatności, a konkretnie ich elektronizacja i upowszechnienie płacenia przelewami i kartami. Warto przytoczyć przykłady z zagranicy. W USA zjawisko traci w tej chwili na popularności, ale wciąż widać, iż wykorzystanie czeków płatniczych jest przez cały czas powszechne. W Polsce czeki stanowiły marginalną formę płatności, a w tej chwili praktycznie nie występują.
Ponadto u naszych zachodnich sąsiadów – np. Niemców, ale można też wymienić inne kraje Zachodniej Europy – płatność dzięki karty nie była powszechnie akceptowana, w tej chwili możliwość ta rozpowszechniła się w dużych miastach i jest rozszerzana, ale w mniejszych miejscowościach takiej możliwości przez cały czas nie ma lub realizacja takiej formy płatności spotyka się z niechęcią i oporem. W szczególności małe punkty gastronomiczne i sklepy zainteresowane są otrzymywaniem płatności gotówkowych.
W szeregu państw anglosaskich, takich jak USA, Australia, Nowa Zelandia normalnym widokiem są kartki informujące o możliwości zapłaty jedynie gotówką.
Co jest szczególnie ciekawe, w wielu z nich jednocześnie znajdują się bankomaty z których można skorzystać i wypłacić pieniądze, aby zapłacić gotówką. Często bankomaty należą do tych przedsiębiorstw lub są przez nie dzierżawione. Powoduje to, iż właściciele małych biznesów nie ponoszą kosztów opłat za terminal czy też nie obciążają ich opłaty za samą płatność kartą, a jednocześnie uzyskują prowizję z tytułu wypłat gotówki.
Niektóre biznesy np. w USA stosują dodatkowy element polityki ograniczania płatności kartami i ponoszenia z tego tytułu opłat. Jest to podwyższanie cen w przypadku tego typu płatności. Ten mechanizm w szczególności eliminuje płatności kartami w transakcjach o małej wartości.

Widać wyraźnie, iż Polska jest w awangardzie krajów, w których oferowane są szerokie możliwości płatności. Ponadto takie mechanizmy jak np. naliczanie dodatkowej kwoty do ceny, o której wyżej wspomniano, nie mogą być stosowanie, gdyż prawo UE zakazuje naliczania opłaty za wybraną formę płatności dla kart płatniczych, kredytowych i przelewów SEPA. Zabrania też naliczania opłat przewyższających ponoszone koszty dla BLIK czy PayByLink.
Opodatkowanie realizacji transakcji
Przechodząc do podatkowych aspektów płatności bezgotówkowych podkreśla się, iż same transakcje czynią obieg pieniądza transparentnym dla służb. W procesie tym partnerem są banki i inne instytucje finansowe, które udostępniają dane rachunków i informacje o klientach i ich aktywności. Regulacyjne zmuszanie przedsiębiorców i konsumentów do płacenia bezgotówkowo ułatwia automatyzację procesów kontrolnych. Niestety prawda jest też taka, iż eliminowanie gotówki niesie ze sobą zagrożenia nadzoru, inwigilacji i nadużyć, a samo zmuszanie przedsiębiorców i samych obywateli do coraz niższego dozwolonego limitu płatności jest uciążliwe i wyraźnie godzi w wolność gospodarczą i ekonomiczną.
Argumentacja o dobrym wpływie obrotu bezgotówkowego na system podatkowy jest pozornie słuszna, ale jednocześnie stanowi ogromne uproszczenie i zignorowanie szeregu aspektów rzeczywistości.
Szara strefa i niepłacenie podatków nie wynikają z tego, iż jest w obrocie gotówka, tylko ze słabości systemowych.
Tego rodzaju słabościami systemowymi są np. brak przekonania podatników o słuszności płaconych podatków, bojkot instytucji państwowych, niewydolność systemu kontroli wywiązywania się z obowiązków przez podatników, funkcjonowanie grup przestępczych, nieprawidłowa konstrukcja opodatkowania. Te wszystkie problemy zamiast rozwiązania mogą zyskać jedynie, powierzchniową redukcję niektórych objawów.
Jednocześnie należy wskazać, iż digitalizacja płatności jest zjawiskiem naturalnym. Większe kwoty wygodniej jest przelać kilkoma kliknięciami, niż nosić ze sobą w walizkach do kontrahenta (gdyby to było możliwe, bo w tej chwili jest zakazane między przedsiębiorcami). Zakupy przez internet z możliwością płatności za pośrednictwem karty, Blika lub PayPala są wygodne. Istnieje szereg towarów, za które można zapłacić tylko cyfrowo, jak np. gry komputerowe w wirtualnych sklepach i na platformach gamingowych. W realnym świecie płatności bezgotówkowe widać np. w dużych sieciach dyskontów. Jeszcze kilka lat temu wchodząc do marketu z owadem w logo widzieliśmy otwartych kilka kas, a w każdej z nich kasjerkę lub kasjera. w tej chwili standardem jest otwarta jedna kasa i kilka kas automatycznych (w niektórych typach można płacić gotówką), a całość obsługuje często jedna osoba.
Płatności bezgotówkowe generują przychody po stronie operatorów kart, systemów płatności, a także szeroko pojętego biznesu płatnościowego (terminale, operatorzy płatności, banki) oraz podmiotów je obsługujących.
W tym miejscu warto podać konkretne liczby. Według najnowszej Informacji o kartach płatniczych za IV kwartał 2024 r. opracowanej przez NBP na podstawie danych od wydawców kart płatniczych, w IV kw. 2024 r. przeprowadzono przy użyciu kart płatniczych 2,7 mld transakcji, o łącznej wartości 334,3 mld zł.
Transakcji bezgotówkowych było pośród nich aż 2,5 mld, na kwotę 198,1 mld zł. Przyjmując uśrednioną wartość prowizji (na którą składa się opłata intercharge 0,2% dla kart debetowych i 0,3% dla kart kredytowych, opłata systemowa oraz marża agenta rozliczeniowego) na poziomie 0,5 % wartości transakcji (0,005 ×198,1 mld zł), daje to przychód branży na poziomie 990,5 mln zł, zaś przyjmując prowizję na poziomie 0,8 % (0,008 × 198,1 mld zł) – 1 584,8 mln zł.
Są to kwoty kwartalne i dotyczą wyłącznie transakcji bezgotówkowych; należy pamiętać, iż jest to przychód, a nie dochód – będzie on pomniejszony o koszty, ponadto cała wartość prowizji dzielona jest pomiędzy różne podmioty w łańcuchu transakcji.
Jednocześnie trzeba wskazać na przychody operatorów operacji gotówkowych. Ich wartość w omawianym okresie wyniosła 136,3 mld zł przy około 120 mln transakcji. Zakładając uśredniony koszt operacji wypłaty gotówki na poziomie 1,5 zł (jest to bardzo zróżnicowane między bankami, a także kwotami wypłat), da to przychody operatorów na poziomie 180 mln zł, czyli 0,13% wartości transakcji.
Widać więc wyraźnie, iż segment płatności bezgotówkowych dysponuje potężnymi przychodami, które w istocie są kosztem dla reszty gospodarki. Tworzy to akceptowalny społecznie grunt na stworzenie nowoczesnego, przewidywanego i stabilnego źródła wpływów podatkowych. Ponadto pozwoli na powrót części środków do budżetu, które państwo traci jako emitent pieniądza na rzecz prywatnych podmiotów obsługujących płatności.
Kwestią, którą trzeba odnotować, jest możliwość ewentualnego przerzucenia podatku od płatności kartami. Zjawiskiem już dawno zaobserwowanym jest fakt, iż w przypadku obciążenia podatkiem jednego podmiotu, ciężar podatku może faktycznie obciążyć inny podmiot. Przerzucalność podatku była przedmiotem szerszych badań. Występują dwie formy przerzucalności: „w przód” – kiedy to nabywca jest obciążony przerzuconym podatkiem poprzez podniesienie mu cen lub „w tył” – kiedy obniża się koszty, które ponosi podatnik, prowadząc określoną działalność.
W zakresie przerzucalności mówi się o przerzucalności całkowitej, częściowej oraz nadmiernej. Zjawiskiem najpowszechniej obserwowanym i występującym powszechnie w odbiorze społecznym opodatkowania jest przerzucalność „w przód” o charakterze całkowitym. Nie musi być to jednak zasadą, gdyż forma oraz zakres uzależnione są od przedmiotu opodatkowania i bardzo indywidualnych czynników jak np. jego konstrukcja czy ukształtowanie rynku w działalność którego ingeruje podatek.
Patrząc na podatek od płatności kartami, z jednej strony istnieje duże prawdopodobieństwo, iż podatek zostanie w jakiś sposób przerzucony poprzez podniesienie np. opłat związanych z dokonywanymi płatnościami. Wskazuje na to głównie charakter sektora, który nie jest skłonny ograniczać swoich zysków z powodu nałożenia na niego obciążeń publicznoprawnych. Z drugiej jednak strony nie musi dojść do takiego zjawiska, w interesie branżowym jest, aby liczba transakcji i ich wartość się zwiększała, a nie malała. Podnoszenie opłat mogłoby zniechęcić klientów do płatności kartami. Przy próbie przerzucania podatku najbardziej dotknięte byłyby duże korporacje, mające sieci dyskontów i hipermarkety, gdyż tam klienci mają szeroko dostępne kasy samoobsługowe i ostatnio byli zachęcani i przyzwyczajani do płacenia kartami, co przyczyniło się do redukcji kosztów pracowników. Nie są to podmioty, które łatwo zaakceptują takie działanie branży płatności.
Ponadto wszelkie dodatkowe opłaty, mające zrekompensować podatek branży, mogłyby odnieść negatywny skutek dla niej samej w postaci zmniejszenia rynku np. w przypadku zwiększenia opłat za wydanie karty lub jej posiadanie. W takiej sytuacji ludzie byliby skłonni zrezygnować z kilku kart na rzecz jednej lub całkowicie przejść na płatności gotówką, a tam gdzie jest to niezbędnie, nie używać karty tylko przelewów bankowych.
Istnieje ryzyko, iż podatek zostałby w jakimś stopniu przerzucony na klientów dokonujących płatności kartami lub przedsiębiorców przy ich przyjmowaniu. Jednak nie jest to pewne, gdyż tego typu działanie mogłoby spowodować finalnie dodatkowe negatywne skutki dla branży. Ponadto należy wskazać, iż dostrzeżenie i nagłaśnianie przerzucania podatku mogłoby spowodować częstsze sięganie po gotówkę.
Warto w tym miejscu przytoczyć przykład opłaty recyklingowej, która faktycznie zmieniła przyzwyczajenia Polaków w zakresie pakowania zakupów poprzez wielokrotne użytkowanie jednej reklamówki zamiast wykorzystywania nowej przy każdych zakupach. Sektor płatności gotówkowych z pewnością nie chciałby podobnej zmiany przyzwyczajeń w zakresie płatności. Daje to podstawę do założenie, iż przerzucenie podatku na konsumentów nie wystąpiłoby, lub byłoby tylko częściowe, a jego ciężar obciążyłby głównie biznes płatności kartowych.
Podatek od płatności bezgotówkowych byłby niezwykle łatwy w poborze z samej istoty zdarzeń, które miałby zostać opodatkowane.
Wszystkie zdarzenia są zaewidencjonowane, ponadto podatek obciążałyby niewielką liczbę podmiotów, które działają na mocno regulowanym rynku. Co do aspektów konstrukcyjnych, każdy podatek musi mieć takie elementy jak:
1) przedmiot opodatkowania, 2) podmiot podatku, 3) podstawa opodatkowania, 4) stawki i skale podatkowe.
Przedmiot podatku
Przedmiotem podatku jest to, od czego podatek jest płacony. Katalog możliwych przedmiotów podatku jest praktycznie nieograniczony. Jednym z powszechnie występujących przedmiotów podatku jest konkretne działanie np. uzyskanie dochodu, wykonanie czynności prawnej lub też określone zachowanie. W przypadku chęci objęcia podatkiem płatności kartami, za przedmiot należałoby uznać wykonanie płatności elektronicznej za pośrednictwem karty. Za wykonanie transakcji należałoby uznać moment zaksięgowania środków u odbiorcy płatności.
Jednocześnie należy wspomnieć, iż istnieje drugi typ transakcji kartowej tj. transakcja gotówkowa – polegająca na wypłacie gotówki z bankomatów, wypłacie w kasach banków oraz wypłacie sklepowej (cash back). Tego typu transakcje nie zostałyby opodatkowane. Pozostawienie ich jako wolnych od podatku ma umożliwić ludziom nieponoszenie ewentualnego ekonomicznego ciężaru podatku przy próbie jego przerzucania, a także przede wszystkim umożliwić trwanie swobodnego i nieskrępowanego wybierania gotówki, aby wprowadzić ją do obiegu gospodarczego.
Podmiot podatku
Jako podmiot podatku – podatnika – określa się podmiot, który podatek obciąża i jednocześnie ciąży na nim odpowiedzialność za rozliczenie i wypełnienie własnego zobowiązania poprzez zapłatę.
W przypadku podatku od transakcji kartami najłatwiej byłoby zdefiniować organizacje kartowe, takie jak np. Visa, Mastercard, mające dostęp do rejestrów dokonywanych transakcji.
Organizacje kartowe licencjonują zarówno agentów rozliczeniowych, jak i zrzeszają banki wydające karty, które są ich instytucjami członkowskimi. Przyznanie organizacjom kartowym statusu podatnika jest rozwiązaniem słusznym też z tego względu, iż karty wydawane przez organizacje kartowe „podpinane” są pod systemy płatności elektronicznych takie jak Apple Pay czy Google Pay.
Oczywiście występuje także kwestia organizacji kartowych będących operatorami płatności kartami o bardziej niszowym charakterze, przez co wystąpi problem z objęciem ich polską jurysdykcją podatkową. W takim wypadku, jeżeli organizacja kartowa nie ma reprezentującej jej osoby prawnej ani oddziału na terenie Polski, zasadnym byłoby przyznanie statusu płatnika agentowi rozliczeniowemu obsługującemu ich transakcje w Polsce.
Jednocześnie należy mieć na uwadze systemy płatności mobilnych, takie jak np. najpopularniejszy BLIK. Ma on dodatkowe funkcjonalności poza płaceniem kartą, pozwalające na realizację płatności bez jej użycia, co jest dodatkowym problemem w konstrukcji podatku. W przypadku systemów płatności mobilnych realizowanie przelewów na numer telefonu i generowanie czeków z cyfrowym kodem nie powinno wchodzić w zakres konstrukcji proponowanego rozwiązania, co nie wyklucza objęcia go innym zbliżonym konstrukcyjnie podatkiem, którego konstrukcja lepiej będzie uwzględniać specyfikę tego rodzaju płatności.
Podstawa opodatkowania
W przypadku płatności bezgotówkowych kartami pobierane są opłaty takie jak opłata intercharge, opłata systemowa czy marża agenta rozliczeniowego itp. Opłaty te łącznie zwykle nie przekraczają 1% wartości transakcji (ale mogą dochodzić w niektórych przypadkach choćby do 1,5%) – w tej chwili generalnie oscylują na poziomie od 0,5 do 0,8 % wartości transakcji. Znacząca liczba transakcji przy procentowo niskich opłatach towarzyszących pojedynczej transakcji generuje finalnie znaczne sumy pieniężne.
Najbardziej oczywistym rozwiązaniem jest oparcie podstawy opodatkowania o wartość transakcji. Przez system przepływają duże kwoty – podstawa opodatkowania rośnie, przez system przepływają małe kwoty – spada. Jednocześnie w systemie już funkcjonują opłaty różnego rodzaju oparte na wartości transakcji. Dodanie państwa jako kolejnego uczestnika procesu wydaje się być rozwiązaniem naturalnym.
Stawka opodatkowania
Stawka podatku powinna zostać określona jako ułamek wartości dokonywanych transakcji. Kwestia doboru konkretnej stawki powinna zostać wypracowana przez ekonometryków Ministerstwa Finansów po konsultacji z NBP. Jednocześnie wydaje się, iż maksymalna stawka podatku nie powinna przekraczać 0,5% wartości pojedynczej transakcji, aby udział podatku nie przewyższał udziału innych opłat w obciążaniu transakcji. Jednak wyższa stawka nie powinna być wykluczona, gdyż to od decyzji politycznej i zapotrzebowania na nowe środki oraz zdolności płatniczej powinna zależeć decyzja o wysokości stawki.
Jednak początkowo, aby nie powodować zachwiania rynku, stawka mogłaby wynosić 0,2% wartości płatności.
Wprowadzanie przez kilka lat stawki kroczącej podatku, która będzie się stopniowo zwiększać, ma szansę zapobiec przerzucaniu podatku na konsumentów oraz przedsiębiorców oraz dać branży czas do przystosowania się do nowych realiów, jak miało to miejsce np. w przypadku tzw. mapy akcyzowej.
Wstępny szacunek wpływów
Przyjmując – w ogromnym uproszczeniu – hipotetyczną stawkę podatku w wysokości 0,2% wartości wszystkich transakcji i dane za IV kwartał 2024 r., prezentowane przez NBP, iż wartość transakcji bezgotówkowych (kartami) wyniosła 198,1 mld zł, mogłyby zostać wygenerowane zobowiązania podatkowe w wysokości ok. 396,2 mln zł kwartalnie, które są łatwo ściągalne, proste i tanie w poborze oraz praktycznie niepodatne na optymalizację podatkową.
Należy podkreślić, iż jest to wartość kwartalna – przyjmując szacunkowo, iż wartość transakcji bezgotówkowych utrzymałaby się na tym samym poziomie przez cały rok, dałoby to możliwość uzyskania ponad 1 584,8 mln zł rocznie.
Z powyższych mocno uproszczonych i poglądowych kalkulacji wynika, iż wprowadzenie takiego prostego mechanizmu fiskalnego mogłoby spowodować uzyskanie wpływów podatkowych na niebagatelnym poziomie – już w podstawowej wersji, i to w pierwszym roku obowiązywania.
Kwestie transgraniczne i problemy wynikłe na gruncie prawa UE
Największym wyzwaniem zaproponowanych rozwiązań jest kwestia transgraniczna związana z opodatkowaniem. Podstawowa kwestia to pytanie: czy opodatkowywać płatności dokonywane za granicą przez polskich posiadaczy kart, a także czy opodatkowywać płatności na rzecz zagranicznych podmiotów dokonywane przez polskich użytkowników?.
Występuje także kwestia, czy i ewentualnie jak objąć podatkiem płatności użytkowników kart z zagranicy na rzecz polskich odbiorców. Najskuteczniejszym sposobem rozwiązania tych problemów jest wprowadzenie wyłącznie opodatkowania wewnątrzkrajowego tj, płatność w Polsce do polskiego odbiorcy. Rozwiązuje to problem transgraniczności. Jednocześnie czyni wdrożenie podatku zdecydowanie łatwiejszym.
W kwestii prawa UE zaproponowane propozycje wymagają szerszej analizy, w szczególności pod kątem zgodności ze swobodami wspólnego rynku. Jednak opisane wyżej propozycje nie wpływają na swobodę przepływu kapitału między państwami członkowskim, ani nie dyskryminują przedsiębiorstw z innych państw UE.