Pracownik zakładu spożywczego w Lęborku podczas rozładunku ziemniaków natknął się na granat obronny z czasów II wojny światowej. Niecodzienne i groźne znalezisko sparaliżowało pracę fabryki frytek, ale dzięki szybkiej interwencji policji i saperów incydent zakończył się bezpiecznie.
Jak granat obronny trafił do fabryki
17 stycznia, podczas nocnej zmiany, w jednej z lęborskich fabryk frytek doszło do zaskakującego odkrycia. Ziemniaki dostarczane do zakładu, które miały posłużyć jako surowiec do produkcji, kryły nietypowy przedmiot. Pracownik zauważył coś, co kształtem przypominało bulwę, ale w rzeczywistości okazało się być granatem obronnym. Pracę na linii natychmiast wstrzymano, a na miejsce wezwano policję.
Policjanci gwałtownie potwierdzili, iż chodzi o skorupę granatu z okresu II wojny światowej. Według relacji funkcjonariuszy, znalezisko nie stanowiło zagrożenia wybuchowego, ponieważ brakowało w nim zapalnika. Niemniej jednak podjęto wszelkie środki ostrożności, by wyeliminować jakiekolwiek ryzyko dla pracowników.
Interwencja saperów
Na miejscu zdarzenia pojawili się wojskowi pirotechnicy. Saperzy zabezpieczyli granat i przewieźli go na poligon wojskowy, gdzie zostanie poddany neutralizacji. Cała sytuacja zakończyła się więc bez żadnych strat materialnych ani zagrożenia dla zdrowia czy życia.
Takie przypadki, choć rzadkie, zdarzają się. Zwłaszcza na terenach, gdzie podczas wojny toczyły się intensywne działania zbrojne. Część niewybuchów może znajdować się w ziemi przez dziesięciolecia i być przypadkowo wydobyta podczas prac polowych.
Czytaj więcej: Ewakuacja pod Kosakowem. Usuwanie niewybuchu z II Wojny Światowej
Jak zapobiegać podobnym incydentom
Niebezpieczne znaleziska, takie jak granaty czy inne pozostałości wojenne, mogą być odkrywane w różnych miejscach. Specjaliści podkreślają, iż w razie podejrzenia natrafienia na niewybuch, należy natychmiast powiadomić policję i nie podejmować żadnych prób przenoszenia przedmiotu.
mn