Jeśli ośmieli się przyjść do mojego parlamentu, połamię mu nogi! Niech nie ośmiela się wygłaszać przemówienia w moim parlamencie - brzmiał przekaz rumuńskiej europosłanki Diany Sosoacy podczas spotkania w Moskwie z członkami międzynarodowego stowarzyszenia "Przyjaciele Rosji". Jak wynika z jej oświadczenia, mówiła też o mniejszości rumuńskiej na Ukrainie, a rząd w Kijowie nazwała "reżimem".
Groźby europosłanki wobec Zełenskiego. Pojawiła się na spotkaniu w Moskwie

Wystąpienie rumuńskiej eurodeputowanej i przewodniczącej partii S.O.S Rumunia w roli prelegenta podczas spotkania "Przyjaciół Rosji" opisał portal "Europejska Prawda". Według autorów publikacji Diana Sosoaca miała zabronić Wołodymyrowi Zełenskiemu przemawiać w rumuńskim parlamencie w 2023 roku, kiedy polityk była senatorem.
Sosoaca w mediach społecznościowych opublikowała obszerny komunikat dotyczący swojego wystąpienia w Moskwie, gdzie przybyła na zaproszenie Pietro Stramazziego, szefa wspomnianego prokremlowskiego stowarzyszenia. Według jej przekazu na wydarzeniu mieli pojawić się "młodzi liderzy opinii z całego świata".
Rumuńska europosłanka przedstawiając się słuchaczom przekazała, iż od 30 lat jest prawnikiem, a do wejścia w politykę miała zmotywować ją chęć walki o "podstawowe prawa i wolności obywateli".
ZOBACZ: Nie żyje "ulubieniec rosyjskiej propagandy". Jerzy Tyc walczył po stronie Rosjan
- Zawsze byłam przeciwna systemowi, zawsze broniłam ludzi, którzy byli przez niego uciskani. Miałam odwagę walczyć z tajnymi służbami, rządem, parlamentem. Patrzę na was i przypominam sobie siebie w waszym wieku i kłótnie z policją na ulicy i żandarmerią - mówiła.
Prorosyjska europosłanka o "dyskryminacji" mniejszości rumuńskiej w Ukrainie
Sosoaca opowiadała też o "napiętych wydarzeniach związanych z wizytą Wołodymyra Zełenskiego w rumuńskim parlamencie". - jeżeli ośmieli się przyjść do mojego parlamentu, złamię mu nogi! Niech nie ośmiela się wygłaszać przemówienia w moim parlamencie. Dlaczego mówię "moim parlamencie"? Ponieważ rumuńska konstytucja stanowi, iż my parlamentarzyści, jesteśmy przedstawicielami narodu rumuńskiego, jedynymi, którzy mogą reprezentować suwerenność narodu rumuńskiego. Jestem zobowiązana wobec Rumunów do obrony suwerenności i niezależności mojego kraju oraz do reagowania na wrogów mojego narodu - mówiła.
Przewodnicząca S.O.S. Rumunia mówiła też o mniejszości rumuńskiej żyjącej na Ukrainie i "przerażającej skali dyskryminacji". - Na Ukrainie mieszka ponad milion Rumunów. Nie wolno im mówić po rumuńsku, nie wolno im się modlić, nie wolno im wyznawać prawosławia - stwierdziła.
Jak mówiła, "mieliśmy 208 szkół z językiem rumuńskim. Zostało nam osiem". - W parlamencie mieliśmy mapę Wielkiej Rumunii i krzyczeliśmy: "Oddaj nam okupowane terytoria, tańczący karle!" - opowiadała szefowa S.O.S. Rumunia.
"Europejska Prawda" przypomina, iż Sosoaca znana jest "ze skandalicznych działań i wypowiedzi", a rumuńska prokuratura prowadzi wobec niej szereg postępowań. Wśród 11 zarzutów mają być między innymi te o "kultu zbrodniarzy wojennych" i "negowaniu Holokaustu".
ZOBACZ: "Tajne spotkanie w Alpach". Rosyjska propaganda wieszczy koniec Zełenskiego
Na początku października eurodeputowana pojawiła się w gronie swoich zwolenników przed wejściem do prokuratury, gdzie nazwała się "najbardziej niewygodnym politykiem antysystemowym" i powiedziała, iż "nie może się doczekać aresztowania".
Sosoaca wcześniej została wezwana przez prokuratorów, ale nie pojawiła się na przesłuchaniu, tłumacząc, iż przebywała za granicą. Śledczy wystąpili o odebranie jej immunitetu jako deputowanej PE, żeby kontynuować postępowanie.
Widziałeś coś ważnego? Przyślij zdjęcie, film lub napisz, co się stało. Skorzystaj z naszej Wrzutni
