Gdy sobie człowiek uświadomi, z czego wzięło się znane powiedzenie o „pójściu w tango”, czyli o wielodniowym piciu alkoholu na umór, to może mieć pretensje do znakomitego przedwojennego satyryka Mariana Hemara, autora tekstu (i po części muzyki) do przebojowej piosenki w rytmie tanga, której motto brzmi: jedno, co warto, to upić się warto. Można ewentualnie zarzucić Hemarowi, iż tą piosenką znakomicie wypromował pijaństwo, chociaż tekst napisany został z przymrużeniem oka, a niezapomniane wykonanie utworu noszącego nazwę „Upić się warto” przez doborowy kwartet „Słowików Ateneum” – Jacka Borkowskiego, Mariana Kociniaka, Mariana Opanię i Wiktora Zborowskiego – wciąż budzi zainteresowanie na YouTube, wywołując uśmiechy słuchaczy. Tak samo zresztą, jak przed wojną opowieści o hulaszczych wyczynach generała Bolesława Wieniawy-Długoszowskiego, który na prośbę Józefa Piłsudskiego, by nie pozwalał na pijaństwo żołnierzy w w I Pułku Szwoleżerów, miał z góry uspokoić marszałka: „Na pewno nie będą pili więcej ode mnie”.