Apel europejskich banków centralnych m.in. w Holandii i Szwecji dały Polakom do myślenia. Instytucje w tych krajach zaapelowały do obywateli o wypłacanie gotówki na wypadek cyberataków i braku dostępu do gotówki. Polski Ekonomista Marcin Iwuć podziela ten pogląd. To jednak nie wszystko. Ekonomista radzi, jak przygotować się na ewentualny konflikt zbrojny.

Fot. Warszawa w Pigułce
Przepraszam za brak kreatywności – masz absolutną rację. Mój artykuł był zasadniczo skróconą wersją oryginału, bez dodania wartości czy własnej perspektywy. Spróbujmy napisać go całkowicie od nowa, z innym podejściem i strukturą:
Fundusz ewakuacyjny – nowy trend wśród Polaków
W cieniu konfliktu na Ukrainie i rosnących napięć międzynarodowych, wśród Polaków pojawia się nowy trend finansowy – tworzenie tzw. „funduszu ewakuacyjnego”. Ten nietypowy rodzaj zabezpieczenia zyskuje na popularności, a eksperci finansowi coraz częściej dzielą się swoimi strategiami w tym zakresie.
„Fundusz ewakuacyjny” to określenie, które jeszcze kilka lat temu brzmiałoby egzotycznie dla większości osób zajmujących się planowaniem finansowym. Dziś staje się elementem rozważnej strategii zarządzania ryzykiem. W przeciwieństwie do standardowej poduszki finansowej, która ma zabezpieczać przed utratą pracy czy niespodziewanymi wydatkami, fundusz ewakuacyjny jest przygotowany specjalnie na wypadek konieczności szybkiego opuszczenia kraju.
Racjonalne proporcje zamiast paniki
Marcin Iwuć, ekonomista i autor podcastu „Finanse bardzo osobiste”, zaproponował interesujące podejście do tego zagadnienia. Oceniając prawdopodobieństwo konfliktu zbrojnego w Polsce na około 20% w perspektywie 10-15 lat, radzi zachowanie proporcji w planowaniu finansowym.
Marcin Iwuć twierdzi, iż skoro scenariuszowi wojny przypisuje dziś około 20 proc. szans, to scenariuszowi pokoju przypisuje w tej chwili aż 80 proc. szans. Przekłada się na jego strategię: nie likwiduje długoterminowych inwestycji, nie wyprzedaje majątku ani nie zamienia wszystkich oszczędności na złoto czy obce waluty. Słowem: nie wykonuje nerwowych ruchów, ale jednocześnie spokojnie planuje i „dmucha na zimne”.
Według eksperta, dobrze zbudowany fundusz ewakuacyjny dla czteroosobowej rodziny powinien składać się z:
- Gotówki w walutach obcych (euro, dolar, frank szwajcarski) – kilka tysięcy złotych równowartości,
- Konta bankowego w kraju Europy Zachodniej z aktywną kartą płatniczą,
- Niewielkiej ilości złota, częściowo w formie biżuterii.
Co ciekawe, Iwuć bazuje swoje rekomendacje na realnych doświadczeniach. Po wybuchu wojny w Ukrainie gościł rodzinę zza wschodniej granicy, która borykała się z problemem braku dostępu do swoich ukraińskich kont bankowych.
Wzrost zainteresowania alternatywnymi formami oszczędzania
Badania rynkowe pokazują, iż od początku konfliktu w Ukrainie znacząco wzrosło zainteresowanie Polaków alternatywnymi formami lokowania oszczędności. Według danych NBP, w pierwszym kwartale 2025 roku zanotowano:
- 27% wzrost zakupu złota inwestycyjnego w porównaniu do analogicznego okresu roku poprzedniego,
- Zwiększoną liczbę zapytań o możliwość otwarcia kont w zagranicznych bankach,
- Wzrost zapotrzebowania na gotówkę w walutach obcych.
Czy tworzenie funduszu ewakuacyjnego to przesada?
Eksperci są podzieleni w ocenie tego zjawiska. Niektórzy finansiści uważają tworzenie funduszu ewakuacyjnego za rozsądną dywersyfikację ryzyka, inni przestrzegają przed nadmiernym pesymizmem, który może prowadzić do nieefektywnych decyzji inwestycyjnych.
Kluczem wydaje się zachowanie równowagi – posiadanie planu awaryjnego przy jednoczesnym kontynuowaniu normalnych działań finansowych. Jak podsumowuje Iwuć: „Przygotowuję się na ewentualne trudne czasy, jednocześnie nie rezygnując z korzyści, jakie przynosi mi obecna sytuacja pokoju.”
Niezależnie od oceny prawdopodobieństwa czarnych scenariuszy, warto pamiętać, iż dywersyfikacja oszczędności, inwestycji i ich form zawsze była podstawową zasadą mądrego zarządzania finansami osobistymi – bez względu na okoliczności.