Jarosław Kaczyński zabrał głos w czwartek dziesięć lipca rano podczas kolejnych obchodów miesięcznicy katastrofy smoleńskiej na placu Piłsudskiego w Warszawie. Jego wystąpienie było zagłuszane przez grupę osób sprzeciwiających się tym uroczystościom. Jeden z mężczyzn skandował przez mikrofon słowo: kłamca.
Po złożeniu wieńca przed Pomnikiem Ofiar Tragedii Smoleńskiej 2010 roku Jarosław Kaczyński ocenił, iż w dzisiejszej Polsce "siły policyjne, siły innych służb zwalczają tych Polaków, którzy wykonują swój patriotyczny obowiązek - bronią polskich granic". Według niego to pokazuje istotę obecnej sytuacji w kraju, a ta - jego zdaniem - jest "niemożliwa do przyjęcia".
Oskarżenia o obce agentury
Prezes PiS stwierdził, iż sytuacja w Polsce pokazuje kraj, "w którym szaleją obce agentury". Jak oświadczył, to kraj, "w którym ci, którzy są na zewnątrz, którzy nas nie chcą, którzy chcą, żebyśmy byli słabi, którzy chcą nas podporządkować, mają tutaj potężnych sojuszników i o tym musimy pamiętać".
Kaczyński dodał, iż między innymi z tego powodu dziesiątego dnia miesiąca organizowana jest uroczystość złożenia wieńca przed Pomnikiem Ofiar Tragedii Smoleńskiej. Według niego sprawa Smoleńska jest "w samym centrum tego wszystkiego, co zdarzyło się w Polsce w ciągu ostatnich trzydziestu pięciu lat".
Kryzys i podporządkowanie zewnętrzne
Prezes PiS podkreślił, iż wydarzenia z ostatnich dekad doprowadziły do "dzisiejszego stanu ciężkiego kryzysu i stanu, w którym to podporządkowanie zewnętrzne już jest zupełnie oczywiste, widoczne, najbardziej dzisiaj widoczne na granicy". Zapewnił, iż przed tym przestrzegają, z tym będą walczyć i są przekonani, iż zwyciężą.
Na niektórych odcinkach granicy polsko-niemieckiej pojawiły się w ostatnim czasie osoby związane z tak zwanym Ruchem Obrony Granic, powołanym przez działacza środowisk narodowych Roberta Bąkiewicza. Członkowie tego ruchu deklarują, iż "pilnują granicy przed osobami próbującymi ją nielegalnie przekroczyć".
(PAP) Uwaga: Ten artykuł został zredagowany przy pomocy Sztucznej Inteligencji.