Kara Boża za aborcję? Tragedia Powstania Warszawskiego i rzeź Warszawy

zycierodzina.pl 4 miesięcy temu

Istnieją interpretacje mówiące, iż tragedia Powstania Warszawskiego i dokonana przez hitlerowców rzeź Warszawy to kara Boża za aborcję. Zapiski o nadchodzącym gniewie Bożym znajdujemy w pismach przedwojennych polskich mistyków, np. św. Faustyny Kowalskiej czy Sługi Bożej Rozalii Celakówny. Natomiast fakty o aborcji w międzywojennej Polsce są przerażające. Przed II Wojną Światową w naszej Ojczyźnie dochodziło do masowych mordów na nienarodzonych dzieciach.

Lenin pierwszy zalegalizował aborcję

Do listopada 1920 roku aborcja powszechnie była traktowana przez kodeksy karne różnych państw jako przestępstwo. Zmienił to Włodzimierz Lenin, legalizując aborcję w Związku Sowieckim decyzją Narodowych Komisji Ochrony Zdrowia. Dekretom NKOZ nadano przewrotny tytuł O ochronie zdrowia kobiet w sowieckich szpitalach. Lenin napisał wówczas, iż klasa robotnicza potrzebuje koniecznej zmiany wszystkich ustaw, które zakazują aborcji i antykoncepcji. Uruchomiło to proces legalizowania aborcji na całym świecie, także w Polsce.

Aż do lat 30. XX wieku aborcja w Polsce była całkowicie zakazana, bez żadnych wyjątków. Zaznaczał to W. Martiniec w wydanej w 1931 roku książce O sztucznem przerwaniu ciąży z punktu widzenia sądowo-lekarskiego:

We wszystkich prawie państwach europejskich, z wyjątkiem Rosji Sowieckiej, ustawy karne wymierzają mniejsze lub większe kary za sztuczne przerwanie ciąży. Poronienie uważane jest za przestępstwo bez względu na to, kto je wykonał, w jakim celu i w jaki sposób.

Dlaczego zatem kara Boża za aborcję miałaby dotknąć Polskę? Bo niestety także wtedy działały w Polsce osoby, domagające się prawa do zabijania dzieci. Używane do dziś hasło „piekło kobiet” nie zostało wymyślone w XXI wieku. Jest to tytuł zbioru felietonów, pisanych przez Tadeusza Boya-Żeleńskiego, który był jednym ze zwolenników legalizacji aborcji. W związku z odzyskaniem przez Polskę niepodległości powstała też potrzeba przygotowania nowego kodeksu karnego. Trzeba było ujednolicić przepisy na terenie odbudowywanej Polski, ponieważ na ziemiach zaborców prawo było różne. W tym celu powołano w 1919 roku Komisję Kodyfikacyjną.

Kodeks Makarewicza

Nowy kodeks karny, tzw. Kodeks Makarewicza, wszedł w życie w 1932 roku. Razem z nim w Polsce pojawiło się prawo aborcyjne i było wówczas jednym z bardziej liberalnych praw w Europie. W kodeksie tym w rozdziale Przestępstwa przeciwko życiu i zdrowiu w artykule 231 można znaleźć takie stwierdzenie:

Art. 231. Kobieta, która płód swój spędza lub pozwala na spędzenie go przez inną osobę podlega karze aresztu do lat 3.

Kolejny artykuł regulował kwestię osób przeprowadzających aborcję. Czytamy w nim:

Art. 232. Kto za zgodą kobiety ciężarnej płód jej spędza lub jej przy tem udziela pomocy, podlega karze więzienia do lat 5.

Ale artykuł 233 mówił już o przypadkach, gdy aborcja w Polsce miała być dozwolona:

Art. 233. Niema przestępstwa z art. 231 i 232 o ile zabieg był dokonany przez lekarza i przytem:
a) był konieczny ze względu na zdrowie kobiety ciężarnej, albo
b) ciąża była wynikiem przestępstwa, określonego w art. 203, 204, 205 lub 206.

Wymienione wyżej artykuły traktowały o przestępstwach z rozdziału Nierząd. A więc Kodeks Makarewicza dopuszczał zabicie poczętego dziecka w przypadku współżycia z osobą nieletnią poniżej 15. roku życia, w przypadku gwałtu, nadużycia stosunku zależności lub wyzyskiwania krytycznego położenia oraz spółkowania z krewnymi w linii prostej, a także w przypadku ciąży u kobiet opóźnionych umysłowo.

Aborcja legalna i nielegalna w międzywojennej Polsce

Przestępczość aborcyjna w międzywojennej Polsce była rozwinięta. Tak jak i dziś, część kobiet z różnych powodów szukała sposobów na to, by zabić swoje dziecko. I tak samo jak dziś państwo nie spieszyło się do skrupulatnego ścigania dzieciobójstwa. Z danych z lat 1918-1924 dla sądu w Warszawie wynika, iż wszczęto zaledwie 229 spraw z oskarżenia o poronienie, z czego umorzonych zostało aż 117. Dokładna liczba nielegalnych aborcji nie jest znana, ponieważ trudno zliczyć coś, co nie jest dokumentowane i raportowane. W publikacji Metody i środki stosowane w procederze aborcyjnym w okresie międzywojennym na przykładzie spraw z terenu siedleckiego okręgu sądowego autorstwa M. Łodygi możemy znaleźć następujące informacje:

Faktyczna liczba przeprowadzonych w międzywojennej Polsce nielegalnych aborcji nie jest znana, ponieważ tego rodzaju przestępstwa były zwykle zatajane oraz niezgłaszane organom ścigania. Z fragmentarycznych danych ogólnopolskich wynika, iż w latach 1924–1928 odnotowywano rocznie od 1233 do 1393 zgłoszeń dotyczących przeprowadzenia nielegalnych aborcji. Według obliczeń dokonanych przez Adama Czyżewicza na podstawie danych statystycznych dotyczących liczby kobiet z rozpoznaniem poronienia, które zostały przyjęte do szpitali, wynika natomiast, iż w latach 1922–1938 dokonywano rocznie od 256213 do 513237 tego typu przestępstw.

A więc w przedwojennej Polsce być może mordowano choćby pół miliona dzieci rocznie! Jeden ze sposobów na aborcję opisała J. Springer, autorka książki Lekarka domowa: złota księga kobieca ku oświeceniu i pouczeniu dla zdrowych i chorych o najważniejszych kwestjach nauki zdrowia i lecznictwa:

Dla spowodowania poronienia służą rozmaite metody. W najwcześniejszych stadjach zastosowuje się w tym celu sztyfcik, który wprowadza się w ujście maciczne, gdzie takowy stopniowo nabrzmiewa i w ten sposób wywołuje boleści porodowe. W późniejszych miesiącach, skoro płód stał się już większym, czyni się wcięcie w błonę jajową t.zn. jaje nacina się, na co również następują boleści i wypchnięcie kroczy tuż za tem.

***

Kara Boża za aborcję – wizje polskich mistyków

Do grzechu aborcji nawiązała w swoim Dzienniczku św. Faustyna Kowalska:

16 IX [1937] Dziś tak gorąco pragnęłam odprawić godzinę świętą przed Najświętszym Sakramentem, jednak inna była wola Boża: o godzinie ósmej dostałam tak gwałtownych boleści, iż musiałam się natychmiast położyć do łóżka; wiłam się w tych boleściach trzy godziny, to jest do jedenastej wieczorem. Żadne lekarstwo mi nie pomogło, co przyjęłam, to zrzuciłam; chwilami odbierały mi te boleści przytomność. Jezus dał mi poznać, iż w ten sposób wzięłam udział w Jego konaniu w ogrodzie i iż te cierpienia sam dopuścił dla zadośćuczynienia Bogu za dusze pomordowane w żywotach złych matek. […] Obym tymi cierpieniami uratować mogła choćby jedną duszę od morderstwa (dz. 1276).

Nadchodząca kara Boża za aborcję jest też obecna w pismach Sługi Bożej Rozalii Celakówny. W swoich Wyznaniach z przeżyć wewnętrznych mistyczka pisze:

Znalazłam się na wysokiej górze, na której zobaczyłam kulę zupełnie podobną do globu, ale bardzo dużą. Z wielkim zainteresowaniem oglądałam ją. Pod względem geograficznym był to glob. Rozpoznałam części świata i poszczególne państwa. Wtem staje przede mną postać męża, pełna powagi i majestatu. Kto to był, nie wiem. Owa postać zbliżyła się do mnie, nawiązując rozmowę. Mówi do mnie: „To jest kula ziemska, polecając mi wymienić i określić granice części świata, a w nich – poszczególne państwa. Gdy odpowiedziałam na pytania, wówczas ta osoba mówi do mnie głosem pełnym powagi i namaszczenia: Moje dziecko! Za grzechy i zbrodnie (wymieniając zabójstwa i rozpustę), popełniane przez ludzkość na całym świecie, ześle Pan Bóg straszną karę. Sprawiedliwość Boża nie może znieść dłużej tych występków. Ostoją się tylko te państwa, w których będzie Chrystus królował”.

Wojna skutkiem aborcji

Jak wielokrotnie podkreślała św. Teresa z Kalkuty, aborcja niszczy pokój, ponieważ jest bezlitosnym aktem ostatecznej agresji wymierzonym w całkowicie niewinną i bezbronną osobę. Niezależnie od tego, czy określimy to karą Bożą czy też logiczną konsekwencją, połączenie liczby aborcji w przedwojennej Polsce i zburzenia Stolicy pod koniec wojny może napawać przerażeniem. Bo za niszczeniem człowieka w tajemnicy i ukryciu nieodłącznie podąża jawne zabijanie na ulicach. jeżeli Polska nie będzie chroniła dzieci, czeka ją kolejna wojna.

Tekst: Laura Lipińska

Idź do oryginalnego materiału