Katastrofa helikoptera koło Rzeszowa: zginęli dwaj bracia

upday.com 1 tydzień temu
Prokuratura Okręgowa w Rzeszowie wszczęła w poniedziałek śledztwo w sprawie wypadku śmigłowca, do którego doszło w sobotę w miejscowości Cierpisz k. Rzeszowa. Jednym z czynników branych pod uwagę są bardzo trudne warunki atmosferyczne - poinformowała prok. Katarzyna Drupka. PAP

Dwaj bracia zginęli 30 listopada w katastrofie helikoptera Robinson R44, który rozbił się w lesie koło Rzeszowa w miejscowości Cierpisz. Śmigłowiec poleciał z Krosna w kierunku Przeworska, ale nagle zboczył z kursu i spadł na wysokości miejscowości Malawa. Prokuratura prowadzi śledztwo - główną hipotezą jest wpływ bardzo trudnych warunków atmosferycznych, w tym gęstej mgły ograniczającej widoczność do kilkunastu metrów.

Zginęli mieszkańcy powiatu przeworskiego: 41-letni Mariusz S. i 44-letni Krzysztof S. Helikopter rozbił się około godziny 15.35 w lesie, około 700 metrów na północ od asfaltowej drogi między Malawą a Wolą Rafałowską. Katarzyna Drupka, zastępca prokuratora rejonowego w Rzeszowie, opisała w rozmowie z PAP przebieg zdarzenia: "Na wysokości miejscowości Malawa helikopter niespodziewanie zboczył z kursu w kierunku północnym i lecąc lekkim łukiem, tracąc wysokość zaczął zahaczać o czubki drzew, a następnie obniżając ciągle lot, około godziny 15.35 rozbił się w lesie".

Pierwsi strażacy dotarli na miejsce o godzinie 16.07, 17 minut po zgłoszeniu. Stromy, błotnisty teren uniemożliwiał dojazd pojazdów. Prokurator Drupka relacjonowała w rozmowie z PAP: "Zastali tam palący się wrak helikoptera oraz ciała dwóch mężczyzn. Śmierć na miejscu poniosło dwóch mieszkańców powiatu przeworskiego: 41-letni Mariusz S. oraz 44-letni Krzysztof S.". Żołnierze Wojsk Obrony Terytorialnej wspierali transport służb na miejsce przy użyciu quadów i specjalistycznego sprzętu.

Śledztwo i hipotezy

Prokuratura Rejonowa w Rzeszowie prowadzi śledztwo we współpracy z Państwową Komisją Badania Wypadków Lotniczych. Jak podkreśliła PAP prokurator Drupka, na miejscu panowały warunki utrudniające lot: "Na miejscu panowały bardzo trudne warunki atmosferyczne, gęsta mgła ograniczała widzialność do kilkunastu metrów".

Śledczy skupiają się na dwóch głównych wersjach wydarzeń. Drupka wyjaśniła w rozmowie z PAP: "Najbardziej prawdopodobną hipotezą są bardzo złe warunki atmosferyczne i ich wpływ na pracę silnika, bo tutaj wilgoć też ma znaczenie, albo po prostu zła widoczność, która spowodowała, iż pilot stracił orientację i zakończyło się to tragicznie".

Śledczy pobrali z wraku próbki paliwa i oleju do analiz. Śledczy zabezpieczyli wrak na wypadek dalszych badań. We wtorek prokuratura przeprowadzi sekcję zwłok ofiar.

Policja przesłuchuje świadków i zabezpiecza dokumentację dotyczącą śmigłowca, pilota i samego lotu. PKBWL ma wydać wstępną opinię w ciągu 30 dni od wypadku, a kompleksową - w ciągu około dwóch miesięcy.

Pozytywny przegląd dzień przed tragedią

Helikopter przeszedł przegląd techniczny dzień przed wypadkiem. Jak poinformowała PAP prokurator Drupka: "Na miejscu ujawniono dokumenty wskazujące na to, iż dzień przed zdarzeniem, tj. 29 listopada 2025 roku, helikopter przeszedł pozytywnie przegląd techniczny w specjalistycznej firmie". Ten fakt wyklucza niedawne usterki mechaniczne związane z konserwacją jako bezpośrednią przyczynę katastrofy.

Czteroosobowy Robinson R44 leciał tego dnia z Krosna, z międzylądowaniem w Zagorzycach, kierując się do Przeworska. Pilot zaplanował lot przez Zagorzyce, ale w okolicach Malawy maszyna nagle zmieniła kurs na północny, straciła wysokość i runęła do lasu.

Uwaga: Ten artykuł został stworzony przy użyciu Sztucznej Inteligencji (AI).

Idź do oryginalnego materiału