W Wisznicach, w powiecie bialskim upamiętniono tragiczne wydarzenia sprzed 45 lat, kiedy to w tej miejscowości w katastrofie samolotu wojskowego zginął młody pilot. Dzięki inicjatywie Stowarzyszenia Seniorów Lotnictwa Wojskowego RP i przy wsparciu gminy odsłonięto obelisk poświęcony starszemu kapralowi podchorążemu Bogusławowi Sidorukowi, który zginął w trakcie szkolenia lotniczego.
– To coś pięknego. To historia. Piloci są jak rodzina. Tyle czasu nie było nic, a tu upamiętniają człowieka. Piękna sprawa – mówią mieszkańcy Wisznic.
– 22 października 1980 roku nastąpiła tutaj katastrofa jednomiejscowego samolotu Lim-2. Zginął wtedy w czasie szkolenia lotniczego starszy kapral podchorąży Bogusław Sidoruk. Był uczniem pilotem szkoły dęblińskiej – opowiada major pilot Mirosław Joński, prezes Stowarzyszenia Seniorów Lotnictwa Wojskowego RP Oddział Biała Podlaska. – Były wtedy trudne warunki atmosferyczne, czyli pełne pokrycie chmur. W pewnym momencie podchorąży Sidoruk wszedł w chmury i po komendzie prowadzącego: „Wyprowadź z chmur”, już z nich nie wyleciał. Podał tylko informację: „264 korkociąg”. To znaczy, iż stracił przestrzenne położenie i manewrowość samolotu. Niestety wprowadzony w korkociąg samolot leci z dużą prędkością i szybkimi obrotami wokół własnej osi w kierunku ziemi. Na wysokości 200 metrów podchorążemu udało się katapultować, jednak wtedy ta wysokość nie gwarantowała możliwości przeżycia.
– Bogusław był bardzo ciepłą osobą. Już od dziecka mówił, iż będzie albo pilotem, albo marynarzem. Poszedł do marynarki, ale zrezygnował, bo powiedział, iż lotnictwo jest jego miłością – opowiada Bożena Sidoruk, bratowa poległego podchorążego. – jeszcze tydzień przed śmiercią był u mnie w pracy. Rozmawialiśmy, śmialiśmy się, bo był bardzo pogodnym człowiekiem, wesołym, towarzyskim. Wspominam go bardzo często.
– Było ciężko. Byłem wtedy młodzieńcem i nie byłem przygotowany na wieści o nagłej śmierci mojego brata. To było bardzo mocne przeżycie – wspomina Waldemar Sidoruk, brat Bogusława. – Mój brat był bardzo uczynny, pomagał, o ile widział słabszą osobę. Był życzliwy.
– Inicjatywa postawienia obelisku należała do Stowarzyszenia Seniorów Lotnictwa Wojskowego RP i pana Mirosława Jońskiego. Przypomniał on nam tę sytuację, która w środowisku Wisznic była już w zasadzie zapomniana – opowiada Piotr Dragan, wójt gminy Wisznice. – Warto pamiętać o tych, którzy ponieśli śmierć, służąc ojczyźnie. Zdecydowaliśmy się na ufundowaniu na kamieniu tablicy wspominającej tamten dzień i pilota, który tutaj zginął.
– Byłem wtedy ośmiolatkiem. Pamiętam wielkie poruszenie w Wisznicach. Kompletnie nie wiedziałem, co się dzieje. Pamiętam rozmowę z moim ojcem, który powiedział, iż rozbił się samolot. Była to sytuacja, która w tamtym czasie rzeczywiście poruszyła społeczność wisznicką – dodaje wójt.
Pomnik poświęcony młodemu pilotowi znajduje się na obrzeżach Wisznic, na skraju lasu jadąc drogą w kierunku gminy Hanna.
MaT / opr. ToMa
Fot. Gmina Wisznice Facebook