Kolej na historię: Szarża pod Krojantami

wolnadroga.pl 1 dzień temu

Krojanty to niewielka osada położona w województwie pomorskim, niedaleko Chojnic. Osiemdziesiąt pięć lat temu w pobliżu niej miała miejsce pamiętna szarża polskiej kawalerii podczas września ‘39. Dziś miejscem tym opiekuje się młodzież z pobliskiej Szkoły Podstawowej im. 18. Pułku Ułanów Pomorskich w Nowej Cerkwi. Nowa Cerkiew to także niewielka osada w pobliżu historycznego miejsca starcia polskich ułanów z siłami niemieckimi. Od kilku lat, na pamiątkę tego wydarzenia w miejscu bitwy organizowana jest uroczystość, podczas której rekonstruktorzy odtwarzają przebieg owej pamiętnej szarży. Można podziwiać kunszt jeździecki ułanów w doskonale zrekonstruowanych mundurach oraz… posmakować prawdziwego kurzu bitewnego, jako iż miejsce jest dość piaszczyste.

Jakie doszło do owej szarży ułańskiej, która zarówno przez hitlerowską propagandę jak i przez lata w PRL była przedstawiana jako atak polskich ułanów na czołgi? Propaganda hitlerowska, a później zachodnioniemiecka, celowo próbując zdyskredytować bohaterski opór polskich żołnierzy pokazywała ich jako fanatyków atakujących szablami wozy pancerne. Dziwić może naiwność i skwapliwość, z jaką obraz ów podjęła polska propaganda z czasów PRL. Można domyślać się jedynie, iż chodziło raczej o ośmieszenie oficerów przedwojennego Wojska Polskiego. Dość powiedzieć, iż temu mitowi świadomie bądź nie uległ również Andrzej Wajda w swym filmie „Lotna”. Jaki więc był prawdziwy przebieg tej bitwy? Co interesujące – prawdę pokazał w 2014 roku chiński reżyser Ke Wang, który w technice 3D nakręcił w koprodukcji z Polską krótkometrażowy fabularyzowany dokument pt. „Krojanty Charge”

1 września 1939 roku kawaleria polska w rejonie Chojnic do godzin popołudniowych wykonała trzy odskoki na kolejne pozycje obronne, odsłaniając tym samym lewe skrzydło oddziału broniącego miasta. Powstało niebezpieczeństwo odcięcia odwrotu na linię obrony stałej na Brdzie w okolicach miejscowości Rytel. Odwrót ten rozpoczął się ok godziny 14.00. Wówczas 18. Pułk Ułanów Pomorskich otrzymał od pułkownika Kazimierza Tadeusza Majewskiego polecenie oderwania się od nieprzyjaciela i przejścia na tyły nacierających wojsk niemieckich, tak by przeprowadzić dezorientujące przeciwnika przeciwuderzenie. Rozkaz ten wydawał się misją samobójczą. Po kilku godzinach walki dowodzący ułanami pułkownik Kazimierz Mastalerz (syn maszynisty kolejowego spod Sosnowca), doskonale zdawał sobie sprawę z przewagi technicznej oraz ilościowej Niemców. Jego ludzie zdziesiątkowani potrzebowali odpoczynku, nic więc dziwnego, iż zażądał potwierdzenia rozkazu na piśmie. Stosowna koperta dotarła do niego około 17.00. W pamięci świadków zachowała się jego reakcja. Rzucił rozkaz na mapę, a dołączony patetyczny list odczytał dobitnym głosem. Jego treść utkwiła zebranym w pamięci, być może dlatego, iż kompletnie rozmijała się z realną oceną położenia.

Mastalerz polecił kurierowi zameldować, iż rozkaz wykona. Uznał jednak za niemożliwe przeprowadzenie czołowego ataku i w związku z tym rozkazał, aby dwa szwadrony pułku, wzmocnione dwoma plutonami, przez miejscowości Kruszka i Krojanty wyszły około godziny 19.00 w rejonie Pawłowa na tyły piechoty nieprzyjaciela i po przeprowadzeniu z zaskoczenia uderzenia, wycofały się w kierunku Rytla. Plan ten wiązał się z koniecznością odbycia przez oddział manewrowy długiego marszu, co opóźniało natarcie. W tej sytuacji kurier – młody porucznik Grzegorz Cydzik zaprotestował. Pułkownik Mastalerz miał mu ponoć odpowiedzieć: „Za młody pan, poruczniku, żeby mnie uczyć, jak się wykonuje niewykonalne rozkazy.”

Przed godziną 19.00 oddziały polskiej kawalerii, wychodząc z lasu na wschód od Krojant, dostrzegły w niewielkiej odległości oddział niemiecki w trakcie odpoczynku. Ułani w pełnym galopie dopadli wroga, siekąc szablami uciekających. Niemcy jednak gwałtownie ochłonęli i kiedy ułani w pościgu wpadli na rozległą polanę – ostrzelali ich od strony Chojnic zamaskowanymi transporterami i granatnikami. Szpica natarcia wraz z dowódcą została zmieciona seriami karabinów maszynowych. Z grupy ponad dwustu ułanów dwudziestu pięciu poległo, pięćdziesięciu. zostało rannych. Zadanie jednak zostało wykonane. Rozpoznano ugrupowanie wroga oraz zdezorganizowano i zatrzymano jego oddziały. Piechota polska mogła się wycofać, a Niemcy nie osiągnęli w tym dniu przepraw na Brdzie. Przed północą mocno osłabiony 18 pułk przekroczył rzekę. Straty w ludziach i koniach sięgały 60%.

Od roku 1966 organizowane są obchody rocznicowe Szarży pod Krojantami. Zostały one zainicjowane przez żyjących jeszcze ułanów i ówczesną dyrektor szkoły podstawowej w Nowej Cerkwi, Kazimierę Szark. Od roku 2001 na polach pod Krojantami organizowane są inscenizacje szarży kawaleryjskiej z września 1939 roku. realizowane są w każdą pierwszą niedzielę września. Szarża pod Krojantami była pierwszą polską szarżą kawaleryjską podczas II wojny światowej. Męstwo polskich kawalerzystów pozostaje faktem. Mimo to o żadnej szarży na czołgi nie było mowy. Ułani starli się ze zmotoryzowana kolumną niemiecką. Kawalerzyści ostrzelani przez hitlerowców wycofali się, nie podejmując bezsensownej walki.

Krzysztof Wieczorek

[email protected]

Idź do oryginalnego materiału