Kolejny rosyjski region pęka. "Jest tylko jedna opcja: wyjść na zewnątrz i dać się trafić dronowi"
Zdjęcie: Zniszczenia w Biełgorodzie, wrzesień 2024 r. (zdjęcie poglądowe)
Terytorium Rosji jest tak rozległe, iż większość mieszkańców ledwo odczuwa skutki wojny. Inaczej jest w regionach przygranicznych, regularnie atakowanych przez ukraińskie drony. Rosjanie m.in. z Biełgorodu — często bez dachu nad głową — są pozostawieni sami sobie, a lokalne władze i reżim w Moskwie zdają się ignorować apele o odszkodowania, odbudowę i ochronę. "Właściwie jest tylko jedna opcja: wyjść na zewnątrz i dać się trafić dronowi. Wtedy ta męka w końcu się skończy" — podsumowuje mieszkanka jednej z przygranicznych wsi.