Kraje bałtyckie kończą z rosyjską energią. Co to znaczy dla nich i Europy?

natemat.pl 4 godzin temu
Litwa, Łotwa i Estonia były podłączone do rosyjskiej sieci energetycznej BRELL, ale teraz to się zmienia. Te trzy kraje bałtyckie odłączają się od niej i synchronizują z systemem energetycznym UE. Eksperci wyjaśniają.


Nowa era rozpoczęła się dziś w trzech krajach bałtyckich. Litwa, Łotwa i Estonia odłączyły się od rosyjskiej sieci energetycznej BRELL, dziesięć miesięcy wcześniej niż planowano. Krok ten jest czysto symboliczny, ponieważ te trzy kraje nie otrzymują energii elektrycznej z Rosji i Białorusi od maja 2022 roku.

Mieszkańcy Litwy, Łotwy i Estonii nie powinni zatem zauważyć żadnej różnicy ani doświadczyć żadnych przerw w dostawach prądu. Aby wzmocnić swoje systemy elektroenergetyczne, kraje bałtyckie stopniowo podłączały się do wspólnej sieci kontynentalnej Europy CESA.

Koniec wspólnej radzieckiej historii


W niedzielę powinny być w pełni połączone z systemem Unii Europejskiej, drugą co do wielkości zsynchronizowaną siecią na świecie po Chinach. Będą to ostatnie kraje UE, które dołączą do tego systemu, który obejmuje również Turcję, Ukrainę i Mołdawię.

Przez dziesięciolecia kraje bałtyckie znajdowały się pod rządami Związku Radzieckiego. Historyczną anomalią z tego okresu jest wspólna sieć elektroenergetyczna o nazwie BRELL. Ta sieć przesyłowa łączy sieci elektryczne Rosji – w tym Kaliningradu, jej eksklawy – Białorusi oraz​​​​​ trzech państw bałtyckich. Skrót BRELL odnosi się do pierwszych liter nazw tych krajów.

Związek Radziecki uznał niepodległość państw bałtyckich w 1991 roku. Strategicznym celem tych państw było otwarcie się na Europę i Unię Europejską. Jednak ich uniezależnienie się od zintegrowanej sieci elektroenergetycznej BRELL wymagało czasu.

Trzy kraje bałtyckie przystąpiły do UE i sojuszu obronnego NATO w 2004 roku. Wszystkie używają również euro jako oficjalnej waluty. Z łączną populacją nieco ponad sześciu milionów mieszkańców, kraje bałtyckie są małe. Niemcy mają około 84 milionów mieszkańców, a Polska – blisko 38 milionów.

– Kraje bałtyckie są dość małym rynkiem energii elektrycznej – wyjaśnia w rozmowie z DW Kaspars Melnis, łotewski minister ds. klimatu i energii. Wyciągnięcie przez nie wtyczki z sieci BRELL ma duże znaczenie pod względem obronności, bezpieczeństwa energetycznego i niezależności. Jak podkreślił, ostatnie wydarzenia w Ukrainie pokazują, iż „odłączenie się od systemu BRELL było słuszną decyzją”.

Zdaniem Kasparsa Melnisa krok ten nie wpłynie na ceny energii elektrycznej w państwach bałtyckich. jeżeli nastąpi jakaś zmiana, będzie dotyczyć spadku cen prądu pod koniec bieżącego roku, ponieważ sieć CESA obejmuje również odnawialne źródła energii.

Bezpieczeństwo energetyczne


Stawiając wszystko na unijną sieć elektroenergetyczną, kraje bałtyckie demonstrują swoją solidarność z UE, a jednocześnie jeszcze bardziej dystansują się od Rosji i swojej sowieckiej przeszłości. Od czasu uzyskania niepodległości kraje te były podejrzliwe wobec Rosji i jej wpływów w tym regionie.

Inwazja Rosji na Ukrainę w 2022 roku pokazała im, jak ważna jest dywersyfikacja wobec rosyjskiej energii. Rosja zaatakowała infrastrukturę energetyczną Ukrainy, a także wstrzymała dostawy gazu ziemnego.

– W czasie pokoju czasami zadawano sobie pytanie, czy uniezależnienie się od rosyjskiego systemu i sieci energetycznej jest w ogóle tego warte – mówi Kristine Berzina, dyrektor zarządzająca Geostrategy North, projektu German Marshall Fund, amerykańskiej fundacji promującej stosunki transatlantyckie. – Obywatele niechętnie wydają więcej pieniędzy na infrastrukturę energetyczną, a politykom trudno jest wyjaśnić, dlaczego cokolwiek należy zmienić, skoro wszystko wydaje się działać należycie – wyjaśniła.

Do połączenia sieci elektrycznych potrzebna jest duża infrastruktura, ponieważ sieci mogą mieć różne częstotliwości i napięcia.Zdjęcie: Carsten Rehder/dpa/picture alliance

Rosyjski atak na Ukrainę był zatem dla państw bałtyckich bodźcem do poszukiwania alternatywnego źródła zaopatrzenia w energię elektryczną. – Przywiązanie do rosyjskiej sieci oznaczało również przywiązanie do przeciwnika, który odmawiał także krajom bałtyckim prawa do samodzielnego istnienia, Utrzymanie tej więzi byłoby dla nich stałym zagrożeniem – powiedziała Kristine Berzina w wywiadzie dla DW. Zwróciła przy tym uwagę na akty sabotażu przeciwko ważnym kablom podmorskim na Morzu Bałtyckim, o które podejrzewa się Rosję i które postawiły UE i NATO w stan gotowości i doprowadziły do zwiększenia nadzoru nad tym akwenem.

Dla państw bałtyckich niezależność energetyczna oznacza dywersyfikację dostawców energii oraz koszyka energetycznego, ale też i możliwość wykorzystania większej ilościenergii odnawialnej, jak energia słoneczna i wiatrowa. Mogą one również uczestniczyć we wspólnym unijnym rynku energii elektrycznej, który UE chce rozszerzyć. Do 2030 roku wszyscy członkowie UE powinni być w stanie importować lub eksportować co najmniej 15 procent energii elektrycznej wytwarzanej na ich terytorium do innych państw unijnych.

UE zainwestowała ponad 1,23 mld euro w projekt włączenia do swojej sieci elektroenergetycznej państw bałtyckich. Więcej połączeń z Europą da Litwie, Łotwie i Estonii więcej możliwości niezawodnych dostaw energii elektrycznej. Większy miks energetyczny zapewni im stały dopływ energii elektrycznej.

W styczniu Litwa zwiększyła ochronę rozdzielni Alytus i podstacji połączenia LitPol z PolskąZdjęcie: David Ehl/DW


Istniejące połączenia, pomoc Polski i sabotaż


Głównym połączeniem państw bałtyckich z europejską siecią elektroenergetyczną UE jest linia napowietrzna LitPol. Łączy ona Litwę i Polskę, które mają wspólną granicę. Aby połączyć się z północnoeuropejskim rynkiem energii elektrycznej, który jest odrębnym systemem, Litwa posiada podmorskie połączenie ze Szwecją o nazwie NordBalt.

Estonia posiada dwa bezpośrednie połączenia podmorskie z Finlandią, Estlink 1 i Estlink 2, a trzecie ma zostać ukończone do 2035 roku. 25 grudnia ubiegłego roku kabel Estlink 2 został uszkodzony przez statek, co spowodowało drastyczne zmniejszenie przepływu prądu między Estonią a Finlandią. Dzień po tym incydencie Komisja Europejska oświadczyła, iż ten statek należał do rosyjskiej floty cieni.

Komisja Europejska stwierdziła również, iż najnowszy atak na infrastrukturę krytyczną nie powstrzyma planowanego odłączenia się państw bałtyckich od rosyjskiej sieci, ponieważ kraje te przez lata zatroszczyły się o dodatkową przepustowość. „Nie ma zagrożenia dla bezpieczeństwa dostaw energii elektrycznej w tym regionie” – czytamy w oświadczeniu KE.

– W ciągu ostatnich dwóch dekad kraje bałtyckie zrobiły wiele dla bezpieczeństwa swoich systemów energetycznych z pomocą UE, a także zezwoliły na większą konkurencję – mówi Kristine Berzina z Geostrategy North: „Obie te kwestie mają ogromne znaczenie geopolityczne i oznaczają dla państw bałtyckich ich derusyfikację”.

Autor: Timothy Rooks / wersja polska Dagmara Jakubczak


Idź do oryginalnego materiału