Kreml nie musi bombardować – wystarczy, iż podsyca lęk. "To zło nigdy nie zostało ukarane i dlatego wciąż powraca". Zachód sam stworzył warunki, w których Putin mógł rosnąć w siłę
Zdjęcie: Władimir Putin podczas uroczystości z okazji 20. rocznicy powstania propagandowego kanału telewizyjnego Russia Today (RT). Moskwa, Rosja, 17 października 2025 r. W ramce politolog Anton Szechowcow.
Rosja od lat toczy wojnę, której nie widać na mapie. Oprócz broni używa także słów, strachu i zaprzeczenia. To walka o kontrolę nad pamięcią i o to, kto ma prawo do prawdy. Kreml nie potrzebuje zwycięstw militarnych, by siać chaos — wystarczy, iż zasieje wątpliwość. Europa, karmiona lękiem i dezinformacją, coraz częściej staje się polem tej cichej bitwy. A świat wciąż nie rozliczył się z przeszłości, która powraca dziś w nowej, groźniejszej formie. Politolog i jeden z czołowych badaczy radykalnej prawicy w Europie Anton Szechowcow tłumaczy wojnę Kremla z prawdą i pamięcią.