Sąd Okręgowy w Katowicach przystał na wydanie listu żelaznego dla Henryka Kani (syna), byłego właściciela Zakładów Mięsnych Henryk Kania. Warunkiem jest wpłacenie ośmiu mln zł poręczenia do 30 czerwca 2026 roku. List żelazny pozwoli Kaniemu wrócić do Polski i stawić się przed sądem, pozostając na wolności do czasu prawomocnego wyroku.
Decyzja oznacza przełom w sprawie trwającej pięć lat. Kania ukrywa się w Argentynie, a polska prokuratura bezskutecznie stara się o jego ekstradycję. Prokurator Sebastian Głuch wyjaśnił, iż "sąd wyszedł z założenia, iż sprzeciw prokuratora tutaj jednak nie jest decydujący i iż można w tym zakresie wydać list żelazny".
Sprzeciw obu stron
Zarówno prokuratura, jak i obrona zapowiadają zaskarżenie decyzji. Prokuratura kwestionuje samo przyznanie listu żelaznego oraz wysokość poręczenia. Obrońca Kani, Olgierd Pogorzelski, nazywa kwotę "zbyt rygorystycznym środkiem" i planuje odwołanie po otrzymaniu pisemnego uzasadnienia.
Kania jest głównym podejrzanym w śledztwie dotyczącym kierowania zorganizowaną grupą przestępczą. Prokuratura zarzuca mu wystawienie około 2 500 fałszywych faktur na kwotę niemal 900 mln zł. Śledztwo obejmuje 40 osób, a Zakłady Mięsne Henryk Kania upadły w 2020 roku.
Sprawa stanowi precedens prawny, gdyż sąd odrzucił sprzeciw prokuratury wobec listu żelaznego. Według obrony taka konstrukcja jest rzadko stosowana przez sądy, które tradycyjnie uznają zastrzeżenia prokuratorów.
Uwaga: Ten artykuł został stworzony przy użyciu Sztucznej Inteligencji (AI).





