Listy żołnierza na wystawie w lubartowskiej bibliotece

lubartowiak.com.pl 1 tydzień temu
Zdjęcie: Listy żołnierza na wystawie w lubartowskiej bibliotece


Wystawę listów rodzinnych z lat 1914-1918 można obejrzeć w Miejskiej Bibliotece Publicznej im. A. Mickiewicza w Lubartowie. Autorem listów jest Ludwik Woliński z Nowodworu, który w czasie I wojny światowej służył w armii rosyjskiej. Pisał je do swojej żony Zofii.

Listy znajdują się w bibliotece głównej i są tematem wystawy, która wpisuje się w obchody 106 rocznicy odzyskania niepodległości. Materiały przekazała placówce mieszkanka Nowodworu Anna Krzych, która odnalazła je w kuferku na strychu. – Listy są na tyle ciekawe, gdyż zawierają w sobie to, co się działo podczas wędrówek wynikających z wojny, z historii, z przeżyć żołnierza, a jednocześnie pokazują historię Polski z perspektywy człowieka, który wywodził się spod Lubartowa. Jest w nich przekaz o wartościach, jakie były pielęgnowane w tej rodzinie – mówił dyrektor biblioteki Grzegorz Winnicki 7 listopada podczas otwarcia wystawy.

Historia opisana w listach sięga okresu przed rozpoczęciem I wojny światowej i czasu jej trwania. Dziadek Ludwik Woliński pobrał się z Zofią w 1914 roku. 30 września został powołany do wojska, do armii rosyjskiej. Pierwsze listy pochodzą z Warszawy i z Grójca, następne z Litwy. Każdy list rozpoczynał się od słów „Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus”, ponieważ dziadek był bardzo wierzący. Opisywał w nich swoje przeżycia, tęsknił za rodziną, martwił się czy wróci do domu. Przedstawiał rzeczywistość wojenną, przemieszczanie się wojska z miejsca na miejsce, tragizm, w którym uczestniczył (bombardowanie, rannych żołnierzy) – mówiła Anna Krzych

Ludwik Woliński walczył też z armią austriacką m.in. w Karpatach. Trafił do niewoli. – Pisał także listy do żony z obozu jenieckiego w Lamsdorf. Pozostał tam do końca wojny. Wrócił do rodziny około 1919 roku. W listach widać wzajemny szacunek do siebie, przywiązanie i życzliwość – informuje Anna Krzych.

Historię swojego przodka opisały dzieci Anny Krzych – Małgorzata i Maksymilian, o czym można przeczytać na wystawie czynnej do końca listopada.

Sylwia Cichoń

Idź do oryginalnego materiału