– Tak, będzie „zielona fala” dla tramwajów, bo to jest nowoczesne rozwiązanie i to jest lepsze dla wszystkich – ta ważna deklaracja padła ze strony pierwszego wiceprezydenta Łodzi, Adama Pustelnika, podczas spotkania-spaceru po łódzkiej dzielnicy Dąbrowa. Jakie jeszcze obietnice zostały złożone? Jak wyglądał dialog władzy i urzędników z obywatelami? Poznajcie relację z tego bardzo interesującego wydarzenia.
Zawsze to chwalebne, gdy władza spotyka się z obywatelami i chce z nimi rozmawiać.
Cieszy więc, iż pierwszy wiceprezydent Łodzi – Adam Pustelnik – zamiast, zgodnie z nazwiskiem, unikać ludzi, postanowił się z nimi spotkać. Tematem tego spaceru po jednej z największych łódzkich dzielnic miała być ,,komunikacja, zieleń i nie tylko”.
W takiej sytuacji oczywiście nie mogło tam zabraknąć przedstawiciela Instytutu Spraw Obywatelskich. Funkcję tę miałem zaszczyt pełnić ja.
,,Aktywność Obywatelska” i ,,Łódź.pl” – zderzenie punktów widzenia
Kilka minut przed planowanym spotkaniem na miejscu – obok słynnego domu handlowego Pionier – było już sporo ludzi. Zaczęli się też pojawiać przedstawiciele lokalnych mediów. Rozdawano lokalną bezpłatną gazetkę Urzędu Miasta – „Łódź.pl”.
Oczywiście nie byłem gorszy od przedstawicieli magistratu i też nie przyszedłem pod ,,Pioniera” z pustymi rękami.
Rozdałem wśród zebranych naszą społeczną gazetę „Aktywność Obywatelska” – numer, w którym opisujemy zarówno problemy jak i perspektywy rozwoju łódzkiej komunikacji miejskiej.
Kiedy mieszkańcy Dąbrowy zwijali razem obydwie gazety, by je schować do torebki lub kieszeni, powstawała bardzo ciekawa, smakowa kompozycja – intensywna, cukierkowa słodycz lejąca się z oficjalnego przekazu Urzędu Miasta, przełamana została nutą goryczy obecną w artykułach pisanych przez łódzkich społeczników dla naszej gazety. Oto prawdziwa intelektualna uczta!
Oczywiście oprócz gorzkich refleksji „Aktywność Obywatelska” zawiera też bardzo konkretną treść, stworzoną przez ekspertów i sporą dawkę nadziei na poprawę sytuacji w naszej łódzkiej komunikacji zbiorowej.
Jednym z najważniejszych postulatów zgłaszanych przez współpracujących z nami ekspertów jest niewątpliwie potrzeba wprowadzenia w Łodzi ,,zielonej fali” dla tramwajów, czyli realnego priorytetu w sygnalizacji świetlnej dla tego wydajnego i ekologicznego środka miejskiego transportu.
Chyba już teraz mogę wam zdradzić, drodzy czytelnicy, iż to właśnie zadanie panu prezydentowi pytania o „zieloną falę” dla tramwajów było moją najważniejszą misją na tym spotkaniu.
W końcu na miejscu pojawił się pierwszy wiceprezydent Łodzi – Adam Pustelnik.
Po krótkim powitaniu można było przejść do pytań.
Pierwsze pytanie o „zieloną falę”
Ku mojemu zaskoczeniu pytanie o „zieloną falę” padło już na samym początku spotkania. Nie zadałem go ja tylko jakiś młody człowiek, który dopytywał się, dlaczego tramwaj, jadący po wyremontowanym torowisku ulicy Dąbrowskiego, traci niepotrzebnie czas, zatrzymując się dwa razy na skrzyżowaniu z ul. Tatrzańską: raz na czerwonym świetle przed skrzyżowaniem i drugi raz na przystanku za skrzyżowaniem.
Dopytywał, czy nie można by tak ustawić sygnalizacji świetlnej, żeby tramwaj miał tam zawsze zielone światło.
Oczywiście nieświadomie zapytał on w ten sposób właśnie o priorytet w sygnalizacji świetlnej dla komunikacji tramwajowej.
Gwoli wyjaśnienia – tramwaj w miejscach takich jak to zatrzymuje się zwykle dwa razy, ponieważ już od dawna w ramach prowadzonych w Łodzi remontów skrzyżowania przebudowywane są w ten sposób, iż przystanek tramwajowy znajduje się za skrzyżowaniem. Czyli infrastruktura budowana jest tak, jakby docelowo „zielona fala” miała tam funkcjonować – pasażerowie nie muszą się przejmować faktem, iż przystanek jest za skrzyżowaniem, o ile wiedzą, iż tramwaj ma zawsze zielone światło.
Gdy tylko młody człowiek skończył mówić, podchwyciłem temat i krzyknąłem: Tak! „Zielona fala” dla tramwajów – dobry pomysł!
Tym razem odpowiedź pana wiceprezydenta była bardzo ogólnikowa – odparł, iż temat zostanie zbadany.
Mam wrażenie, iż ten ostatni postulat nie do końca został zrozumiany i przyjęty przez pana wiceprezydenta i grono urzędników. Jeszcze raz odpowiedziano mi tyle, iż przecież budżet miasta nie jest nieskończony.
To może to ja nie dość precyzyjnie sprawę wytłumaczyłem?
Wygląda na to, iż ten temat będzie musiał zostać poruszony na kolejnym spacerze konsultacyjnym z panem wiceprezydentem.