Prezydent Łotwy Edgars Rinkevičs uważa, iż samo odstraszanie NATO nie wystarcza do zapewnienia bezpieczeństwa wschodniej flanki. Łotewski przywódca wezwał do wdrożenia skuteczniejszych rozwiązań, szczególnie w zakresie obrony powietrznej regionu bałtyckiego.
Wypowiedź łotewskiego prezydenta nawiązuje do niedawnego incydentu, w którym trzy rosyjskie myśliwce MiG-31 naruszyły przestrzeń powietrzną Estonii. Samoloty, przelatując nad Zatoką Fińską, znajdowały się w estońskiej przestrzeni powietrznej przez około 12 minut.
Reakcja NATO i ONZ
"Na potrzebę przekształcenia dotychczasowej misji NATO, powinny wskazywać konsultacje, zainicjowane przez Estończyków w ramach artykułu 4 Traktatu Północnoatlantyckiego oraz zwołana nadzwyczajna sesja Rady Bezpieczeństwa ONZ" - powiedział Rinkevičs w wywiadzie dla estońskiego radia ERR. "Pokazało to powagę sytuacji i sprawiło, iż sojusznicy usłyszeli nie tylko głos Estonii, ale także innych państw bałtyckich" - dodał łotewski prezydent.
Rinkevičs podkreślił, iż obecne bezpieczeństwo przestrzeni powietrznej nad państwami bałtyckimi polega "jedynie" na misji patrolowania nieba. Władze w Tallinnie również dążą do przekształcenia tej misji w pełnoprawną obronę powietrzną.
Postulowane zmiany misji
Estonia chce przekształcić wykonywaną rotacyjnie przez sojuszników natowską misję nadzoru w misję obrony przestrzeni powietrznej państw bałtyckich. Zmiany miałyby obejmować dozbrojenie samolotów sojuszników i użycie lądowych systemów obrony powietrznej.
Natowska misja Baltic Air Policy jest realizowana od 2004 roku, po tym jak Litwa, Łotwa i Estonia zostały przyjęte do NATO. Państwa te nie mają wystarczająco skutecznych własnych sił powietrznych.
Uwaga: Ten artykuł został zredagowany z pomocą Sztucznej Inteligencji.