— Jest rzeczą zrozumiałą, oczywistą, iż media do nas się zwracają, do tych, którzy ocaleli, abyśmy podzielili się z nimi wspomnieniami. Nas jednak była zawsze maleńka mniejszość, nas, którzy przeszliśmy w swoim czasie pozytywne selekcje, było już bardzo niewielu. Tych, którzy doczekali wolności, zupełnie niewiele. Teraz została tylko garstka — zaznaczył były więzień obozu Auschwitz-Birkenau.
– Sądzę, iż nasze myśli powinniśmy skierować ku olbrzymiej większości, milionom ofiar, które nigdy nam nie powiedzą, co przeżywały, co czuły, ponieważ pochłonęła je Zagłada. Zachował się wszakże pewien dokument, wiersz. W jakimś stopniu mówi on nam coś o tych ludziach – powiedział Marian Turski.
– Henryka Łazowert była polską poetką. Miała choćby bardzo udane próby literackie. Kiedy dzisiaj słucham, wydaje mi się, jakby to było coś zupełnie pozasezonowego. Jest to dokument. Mamy jej zdjęcie, była urodziwą kobietą. Miała 33 lata, była uznaną poetką polską. Jako Żydówka skazana została jednak na zagładę. Miała szansę ukrycia się po tak zwanej aryjskiej stronie, ale nie chciała opuścić matki. Napisała do swojego przyjaciela. Zacytuję ten list – zaznaczył.
– Odjeżdżam gdzieś tam, bardzo daleko, do stacji nieznajomej, której nie ma na żadnej mapie. Nad dworcem niebo wisi jak wielkie czarne wieko. Lokomotywa krzyczy głosem bitego człowieka. Kolejarze mają twarze jak papier. Mam ze sobą tylko jedną walizkę i jeden żal, którego nikt nie próbował zgłębić. Jestem bardzo spokojna i to, czego nie widać, bardzo smutna. Bądź zdrów, mój daleki. Są serca, gdzie nic się nie zmienia. Mnie już nie ma. Nie ma – zacytował Marian Turski, prosząc zgromadzonych o powstanie i minutę ciszy.
Więcej informacji wkrótce.