Masowe deportacje?

bialyorzel24.com 14 godzin temu

Nic chyba nie wywołuje większych emocji w powyborczych dyskusjach niż zapowiadany z wielkimi fanfarami projekt masowych deportacji nielegalnych imigrantów. Szaleństwo tego pomysłu wydaje się dosyć powszechnie rozumiane, natomiast nie za bardzo wiadomo, jak cały system deportacji działa z punktu widzenia codziennej rzeczywistej praktyki prawa.

Wielu wyobraża sobie, iż zaraz na drugi dzień po zaprzysiężeniu prezydent Trump wyda ukaz, by wszystkich nielegalnych pojmano, wtrącono na jedną nockę do jakiegoś aresztu i na drugi dzień bez dodatkowych ceregieli odstawiono na granicę. Taki scenariusz, mówiąc delikatnie, nie jest za bardzo realny, no chyba, iż zaraz po ceremonii przysięgi na wierność konstytucji prezydent Trump obwoła się dyktatorem, rozwiąże Kongres i pozamyka sędziów Sądu Najwyższego. Wielu z jego zwolenników byłoby pewno z takiego obrotu sprawy bardzo zadowolonych, ale póki co nie wydaje się to aż tak prawdopodobne.

Każda legalna deportacja wymaga dopełnienia pewnych proceduralnych kroków, a jednym z nich jest obowiązkowa rozprawa przed sądem imigracyjnym. Z wyjątkiem sytuacji kiedy możliwa jest uproszczona procedura „expedited removal” nie ma mowy, by urzędnicy imigracyjni wywlekali na ulice imigrantów bez legalnych papierów i ekspediowali ich z miejsca za granicę. I tu zaczyna się poważny problem.

Według Transactional Records Access Clearinghouse (TRAC), organizacji założonej w 1989 roku na Syracuse University w Nowym Jorku, na koniec listopada 2024 r. w sądach imigracyjnych było aktywnych 9,474,533 spraw o deportacje. W samym stanie Nowy Jork w kolejce wyliczono 925,560 spraw, a za rzeką w New Jersey mniej, bo tylko 420,448!

W stanie Nowy Jork mamy aż sześć sądów imigracyjnych, w których zasiada łącznie 89 sędziów. Na jednego nowojorskiego sędziego przypada zatem ponad 10,488 spraw deportacyjnych i zakładając, iż żaden z sędziów nie jest leniwy i pracuje na maksymalnych obrotach i według wytycznych wydajności Ministra Sprawiedliwości załatwia sprawy w tempie 700 na rok, to przy założeniu, iż nowy prezydent nie dorzuci spraw albo mianuje dodatkowych sędziów, mamy szanse wyczyścić kalendarz sądowy w Nowym Jorku w ciągu następnych 15 lat. W New Jersey nie jest aż tak wesoło, bo mamy tylko dwa sądy, jeden w Newark, a drugi mniejszy w Elizabeth, zatrudniających łącznie 14 sędziów. Na każdego sędziego przypada zatem 30,032 spraw, co daje możliwość oczyszczenia wokandy w ciągu następnych 43 lat.

Tomasz Maj, Esq.
[email protected]
718-349-3434
973-575-6311

Idź do oryginalnego materiału