Propozycje USA: Pierwszy i drugi punkt proponowanego porozumienia pokojowego ma zakładać natychmiastowe zawieszenie broni i rozpoczęcie bezpośrednich negocjacji między Ukrainą a Rosją. Zaproponowano również rezygnację Ukrainy z członkostwa w NATO. Zaznaczono jednak, iż kraj ten będzie mógł się ubiegać o przystąpienie do Unii Europejskiej. W kolejnym punkcie Stany Zjednoczone miały zgodzić się na zatrzymanie przez Rosję całego terytorium, które do tej pory zajęła. Waszyngton miałby także uznać de iure rosyjską suwerenność nad Krymem. Oznaczałoby to zamrożenie obecnej linii frontu - podał "The Telegraph".
REKLAMA
Pozostałe punkty: Z kolei Ukraina miałaby odzyskać dwa małe obszary w tej chwili okupowane przez Rosjan i nieograniczony dostęp do ujścia Dniepru. Stany Zjednoczone mają chcieć też, aby elektrownia jądrowa w Zaporożu, którą zajęła rosyjska armia, została przekazana pod kontrolę Amerykanów. Punkt szósty ma zakładać podpisanie umowy o surowcach między Kijowem a Waszyngtonem. Ostatni element planu ma dotyczyć możliwości nawiązania nowych stosunków amerykańsko-rosyjskich, a także zniesienie wszystkich sankcji i rozpoczęcie współpracy w dziedzinie energetyki.
Zobacz wideo Putin chciałby z Trumpem podzielić świat jak gangster
Dziennik wskazuje na wątpliwości: Jak pisze "The Telegraph", ten plan byłby dla Ukrainy "gorzką pigułką do przełknięcia", ponieważ straciłaby terytorium, nie uzyskując w zamian gwarancji bezpieczeństwa od Stanów Zjednoczonych. Siły pokojowe mogłyby natomiast wysłać państwa europejskie, ale nie jest to nic pewnego. Ukraińscy urzędnicy powiedzieli nieoficjalnie dziennikarzom, iż są sceptyczni co do postępów w sprawie porozumienia pokojowego. Dziennik wskazuje też na problemy formalno-prawne z uznaniem rosyjskiej suwerenności nad Krymem. Naruszyłoby to główną zasadę prawa międzynarodowego, która mówi o tym, iż żaden kraj nie może anektować terytorium innego, a jeżeli tak się stanie, żaden kraj nie może tego oficjalnie uznać.
Szczyt w Londynie: W środę (23 kwietnia) w stolicy Wielkiej Brytanii miały odbyć się rozmowy wysokiego szczebla w sprawie zakończenia wojny w Ukrainie. Spotkać mieli się szefowie dyplomacji USA, Ukrainy, Francji, Niemiec i Wielkiej Brytanii. Okazało się jednak, iż na spotkaniu nie pojawi się amerykański sekretarz stanu Marco Rubio, a w ślad za nim także ministrowie spraw zagranicznych Francji i Niemiec. Nieoficjalnie media donoszą, iż powodem nieobecności Rubio w Londynie jest niezgodna Kijowa na ultimatum zaakceptowania rosyjskiej okupacji Krymu. Ostatecznie rozmowy w Londynie rozpoczęły się, ale na dużo niższym szczeblu, niż to planowano.
Przeczytaj także: Nagły zwrot ws. Ukrainy. Szczyt ministrów w Londynie odwołanyŹródła: "The Telegraph", UNN, IAR