Media: Trump potajemnie rozmawiał z Putinem

upday.com 1 miesiąc temu
Zdjęcie: fot. MICHAEL KLIMENTYEV/SPUTNIK/KREMLIN POOL/PAP/EPA


Donald Trump kilkakrotnie potajemnie rozmawiał z Władimirem Putinem już po opuszczeniu Białego Domu - powiadomiła we wtorek telewizja CNN. Ujawniono również m.in., iż we wrześniu 2022 roku władze w Waszyngtonie szacowały prawdopodobieństwo użycia przez Rosję broni jądrowej na 50 proc.


Telewizja przekazała te doniesienia, powołując się na fragmenty nieopublikowanej dotąd książki dziennikarza Boba Woodwarda "Wojna".

Jak poinformował CNN, nowa książka dziennikarza znanego z odkrycia afery Watergate opisuje kulisy kluczowych momentów dotyczących m.in. wojny w Ukrainie i Strefie Gazy, ale również potajemne kontakty Trumpa z Putinem, zarówno w czasie prezydentury Republikanina, jak i już po opuszczeniu Białego Domu. Według dziennikarza politycy "pozostali w kontakcie" po zakończeniu kadencji Trumpa i - jak stwierdził doradca byłego prezydenta - rozmawiali "do siedmiu razy".

W książce opisana jest scena, w której były prezydent mówi doradcom, by opuścili pokój, ponieważ chce przeprowadzić "prywatną rozmowę" z Putinem. Pytany o sprawę doradca Trumpa Jason Miller oznajmił, iż nie jest świadomy takich rozmów, zaś dyrektor Wywiadu Narodowego Avril Haines nie dała mu jasnej odpowiedzi na pytanie, mówiąc, iż "nie twierdziłaby, iż jest świadoma wszystkich kontaktów z Putinem" i tego "co mógł lub nie mógł robić prezydent Trump".

Jeszcze jako prezydent, Trump podczas pandemii COVID-19 miał po cichu wysłać Putinowi maszyny do testów na koronawirusa do jego osobistego użytku. Putin miał prosić Trumpa, by dar pozostał tajemnicą, bo "ludzie będą na niego (Trumpa) wściekli".

Rzecznik Trumpa reaguje

Na rewelacje te zareagował we wtorek rzecznik Trumpa Steven Cheung.

"Żadna z tych zmyślonych historii Boba Woodwarda nie jest prawdziwa i są one efektem (działań) prawdziwie pomylonego i obłąkanego człowieka" - napisał rzecznik w oświadczeniu.

Według CNN jedna z najbardziej dramatycznych scen opisanych w książce ma dotyczyć tego, jak bardzo prezydent Joe Biden był zaniepokojony możliwością użycia przez Rosję broni jądrowej.

We wrześniu 2022 roku - kiedy ukraińskie wojska przeprowadziły zaskakującą i nadspodziewanie udaną kontrofensywę w obwodzie charkowskim - na biurko prezydenta miał trafić raport amerykańskich służb, zawierający "głęboko niepokojącą ocenę" Putina. Według dokumentu, którego wiarygodność oceniono na "znakomitą", Putin był tak zdesperowany rosyjskimi stratami, iż mógł użyć taktycznej broni jądrowej w Ukrainie. W oparciu o te doniesienia Biały Dom miał szacować ryzyko użycia tej broni przez Rosję na 50 proc., wcześniej oceniając je na 5-10 proc.

Amerykański agent na Kremlu

Książka Woodwarda potwierdza też doniesienia i spekulacje o tym, iż amerykańskie służby miały agenta na Kremlu i m.in. dzięki temu znały bardzo szczegółowe plany rosyjskiej inwazji.

Podczas jednej z telefonicznych konfrontacji Bidena z Putinem, jeszcze przed inwazją, rozmowa obu przywódców miała być tak "gorąca", iż w pewnym momencie Putin zagroził Bidenowi wojną nuklearną, na co Biden miał przypomnieć mu, iż taka wojna jest "niemożliwa do wygrania".

Dziennikarz potwierdził również to, iż prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski niemal do końca nie wierzył w rosyjski atak. Jedno z ostatnich ostrzeżeń dla Zełenskiego - kilka dni przed inwazją - dostarczyła wiceprezydent Kamala Harris podczas spotkania na marginesie Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa. Harris miała wówczas powiedzieć Zełenskiemu, by "zaczął myśleć o rzeczach takich jak plan sukcesji na wypadek, gdyby został porwany lub zabity bądź nie był w stanie rządzić".

Opisywane przez CNN fragmenty książki Woodwarda mówią też o frustracji Bidena w związku z działaniami i postawą Izraela podczas trwającej wojny w Strefie Gazy. Prezydent USA miał powiedzieć izraelskiemu premierowi Benjaminowi Netanjahu, iż "nie ma żadnej strategii", krzyczeć na niego, gdy przeprowadził zamach na jednego z czołowych dowódców wojskowych Hezbollahu, a prywatnie określać go mianem "pieprzonego kłamcy".

Źródło: osk/ szm/ PAP

Idź do oryginalnego materiału