W rosyjskim ataku na Lwów zginęły cztery osoby, a cztery kolejne są ranne, podał mer Lwowa Andrij Sadowy. Atak trwał pięć godzin i był największym pod względem liczby dronów i rakiet. Zapewnił, iż sytuacja w mieście została opanowana - przywrócono m.in. dostawy prądu.
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski przekazał, iż w nocy z soboty na niedzielę Rosja zaatakowała Ukrainę ponad 50 rakietami, w tym Kindżałami, i ok. 500 dronami bojowymi. Atak dotknął obwody: lwowski, iwano-frankowski, zaporoski, czernihowski, sumski, charkowski, chersoński, odeski i kirowohradzki. Według wstępnych danych pięć osób zginęło, a około 10 zostało rannych.
Obecnie sytuacja w mieście została opanowana - pracuje transport, jest prąd i woda.
Nocny atak na Lwów spowodował wybuch kilku pożarów, m.in. w parku przemysłowym Sparrow. Niektóre dzielnice miasta zostały pozbawione prądu. Ogłoszono alarm powietrzny, a władze wezwały mieszkańców, by ukryli się w bezpiecznym miejscu i zamknęli okna.
Alarm odwołano po godz. 8 czasu polskiego.
Po godzinie 4 w nocy polskie Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych powiadomiło, iż w związku z atakiem Rosji na terytorium Ukrainy uruchomiło wszystkie niezbędne procedury. Alarm odwołano po godz. 8.00