Zmagania łyżwiarzy potrwają tu dzisiaj i jutro. Sportowcy zza naszej wschodniej granicy ze względu na trwającą tam wojnę, musieli zorganizować zawody w Polsce.
– Od pierwszego dnia wojny staramy się pomagać, na tyle na ile jest to możliwe – mówił otwierając zawody w opolskim Toropolu Kamil Bortniczuk, minister sportu i turystyki. – Polskie środowisko sportowe wystąpiło do swoich przyjaciół z Ukrainy, a niejednokrotnie rywali ze sportowych aren z wielowymiarową pomocą.
– Mistrzostwa Ukrainy w short tracku w Opolu to historyczne wydarzenie – zauważa Mykola Hranovskyi, pierwszy sekretarz ambasady Ukrainy w Polsce. – Wsparcie, które mamy ze strony Polski, jest nieocenione. Jesteśmy bardzo wdzięczni. Środowiska sportowe mają w Polsce wsparcie wszędzie, na każdym kroku, dzisiaj widać to w short tracku.
– To są Mistrzostwa Ukrainy dla trzech kategorii wiekowych: młodzik, junior i senior, czyli bez limitu wiekowego. Przyjechało 48 zawodników. Część z nich na stałe od ponad roku przebywa w Polsce. Duże ośrodki, które organizują dla nich wsparcie to Białystok i Opole. Stamtąd jest najwięcej zawodników na tych zawodach – wskazuje Rafał Tataruch, prezes Polskiego Związku Łyżwiarstwa Szybkiego.
– Nasze wsparcie na pewno nie ustanie. Ta pomoc ma charakter nie tylko nie tylko związany z bezpośrednią walką o niepodległość, ale także z podtrzymywaniem ducha i dawaniem nadziei. To nie tylko pomoc, ale raczej kooperacja – mówi Arkadiusz Wiśniewski, prezydent Opola.
Podkreśla on, iż ukraińscy trenerzy biorą udział w szkoleniach dla zawodników AZS-u opolskiej politechniki.
Kamil Bortniczuk, Mykola Hranovskyi, Rafał Tataruch, Arkadiusz Wiśniewski:
Szersza relacja:
Autor: Fabian Miszkiel