Prawie każdy z nas słyszał o Tomie Clancy’m – zdaniem wielu najlepszym pisarzu powieści z gatunku military-fiction. Ich akcja w znakomitej większości rozgrywa się podczas albo tuż po Zimnej Wojnie. Najbardziej kultowa postać stworzona przez Clancy’ego to John Ryan, znakomity analityk pracujący dla rządu USA. Ryan działa zarówno zza biurka (gdzie praktycznie samodzielnie pokonuje kolejne łamigłówki), jak i w terenie (ratując świat na podstawie swoich wcześniejszych ustaleń poczynionych zza biurka). Jack Ryan i jego przygody ukształtowały spojrzenie opinii publicznej na temat tego, jak działają analitycy pracujący dla rządu czy wojska. Rzeczywistość jest jednak nieco inna… i to niekoniecznie jest zła wiadomość.
Zacznijmy od kilku podstawowych definicji. Czym jest to całe środowisko informacyjne (Information Environment, w uproszczeniu IE)? W prostych, żołnierskich słowach jest nią sama informacja, osoby i organizacje, które ją otrzymują, przetwarzają i przekazują, a także przestrzeń, w której istnieje. Co ważne, to środowisko jest tak naprawdę kolejnym polem bitwy. I nie jest to nowe zjawisko. Od wieków podmioty rządowe i pozarządowe wykorzystywały informacje dla własnej korzyści. To, co zmieniło się na przełomie XX i XXI wieku, to dostępność, rozpowszechnienie i szybkość transferu informacji. W dzisiejszych czasach ludzie mają możliwość sprawdzenia, co wydarzyło się na drugim końcu świata dosłownie jednym kliknięciem myszki. Nic więc dziwnego, iż informacja ma niewyobrażalny wpływ na to, jak działa i reaguje wojsko.
Współczesne IE jest przepełnione propagandą, która nieustannie próbuje wpływać na działania, postrzeganie, a także zachowania ludzi. W tym momencie staje się zrozumiałe, dlaczego monitorowanie IE ma tak duże znaczenie dla NATO. W końcu „rola mediów cyfrowych i dostępność systemów informacyjnych stworzyły sytuację, w której nie należy podejmować żadnej decyzji ani działania Sojuszu bez rozważenia ich potencjalnego wpływu na IE i jego odbiorców. Wszechobecny charakter informacji i potencjalne strategiczne konsekwencje działań taktycznych zwiększają wyzwania stojące przed dowódcami NATO na każdym szczeblu.
Samo monitorowanie środowiska informacyjnego w strukturach Sojuszu jest multidyscyplinarnym przedsięwzięciem prowadzonym w ramach jednego z zadań departamentu/wydziału STRATCOM (Komunikacja Strategiczna) przy udziale wszystkich innych wydziałów, ale w szczególności tych odpowiedzialnych za wywiad, politykę (rozumianą jako policy), targeting i współpracę cywilno-wojskową. Sam proces jest poddawany tak zwanej analizie PMESII (political, military, economic, social, information, infrastructure) z tej prostej przyczyny, iż większość kryzysów i wojen to w rzeczywistości splątana sieć systemów politycznych, wojskowych, ekonomicznych, społecznych i informacyjnych.
W tym miejscu warto sparafrazować klasyczny dowcip, który krąży w tej kwestii wśród wojskowych: wy tam tylko całymi dniami czytacie gazety i przeglądacie media społecznościowe. Na tym właśnie polega monitorowanie informacji, prawda? Odpowiedź na to pytanie brzmi zarazem „tak” i „nie”. Jak już ustaliliśmy, multidyscyplinarny charakter oznacza, iż czytanie i przeglądanie to tylko jeden z aspektów całego procesu.
Bardziej prawdopodobne miejsca pracy „Jacków Ryanów” tego świata. Gdyby Jack Ryan był dobrym analitykiem, to spędzałby więcej czasu za biurkiem (jak w zdjęciu tytułowym) niż w terenie (jak pokazuje nam serial).
Obecnie powszechnie uznaje się, iż Rosja jest agresywnie zaangażowana w sferze informacyjnej, zwłaszcza – choć nie wyłącznie – w regionie Morza Bałtyckiego. Pro-rosyjskie, anty-natowskie narracje o odrodzeniu się faszyzmu, szerzącej się rusofobii, czystkach etnicznych lokalnej ludności rosyjskojęzycznej, pijanych żołnierzach NATO czy też niemocy Sojuszu nie są tylko strumieniem haseł wymyślonych przez tzw. dziennikarzy szukających sensacji przy wymiernej pomocy znudzonych i spragnionych sławy politologów i geopolityków. Jest to strategicznie zaplanowany atak dezinformacyjny i propagandowy mający na celu manipulowanie opinią publiczną. Na dłuższą metę jego celem jest zdobycie serc i umysłów nie tylko mieszkańców Łatgalii czy Wisaginia, ale w coraz większym stopniu tych z Meklemburgii czy Kansas. Między innymi dlatego monitorowanie IE ma tak duże znaczenie i jest prowadzone w sposób ciągły w ramach wszystkich działań NATO.
Na zakończenie warto przypomnieć historię tzw. doktryny Gierasimowa. To świetny papierek lakmusowy dla osób monitorujących IE. Złudzenia co do geniuszu Gierasimowa i rosyjskiej wyjątkowości sprawiły, iż niektórzy nazwali ją „nową rosyjską teorią chaosu w wojnie politycznej, prawdopodobnie stosowaną na was”. Jednak te głośne i odważne stwierdzenia nie mogły być dalsze od prawdy. Faktem jest, iż generał Gierasimow nie stworzył doktryny – po prostu zacytował wypowiedzi wybitnych rosyjskich teoretyków wojskowych na temat przyszłych działań wojennych. Twierdzili oni, iż „wojna informacyjna w nowych warunkach będzie punktem wyjścia do wszelkich działań określanych w tej chwili jako wojna nowego typu (wojna hybrydowa), w której szeroko wykorzystuje się środki masowego przekazu i globalne sieci komputerowe”.
I choć z pewnością możemy zaobserwować, iż to, o czym wspomnieli, jest stosowane przez Rosję, nie powinniśmy dać się zwieść strachowi, bo jak mówią nasi czescy sojusznicy, Pravda vítězí – prawda zwycięża.