"Moskwa sygnalizuje brak odprężenia w stosunkach z USA, co komplikuje perspektywy porozumienia pokojowego z Ukrainą"

grazynarebeca.blogspot.com 4 godzin temu

  • Pomimo pewnych rozmów dyplomatycznych napięcie utrzymuje się na wysokim poziomie. Rosja odrzuca ideę poprawy stosunków, zwłaszcza po rezygnacji z kluczowych limitów pocisków nuklearnych, obwiniając za to działania NATO.
  • Rosja zrezygnowała z dobrowolnego zakazu rozmieszczania rakiet średniego zasięgu (wcześniej ograniczonego nieistniejącym już traktatem zimnowojennym), co budzi obawy przed nowym wyścigiem zbrojeń.
  • Konflikt przeciąga się i nie widać pokoju. Rosja kontroluje 20 procent Ukrainy i odmawia wycofania się, podczas gdy Kijów i Europa odrzucają wszelkie umowy, które nagradzają rosyjską agresję ziemią.
  • Prezydent Zełenski nie odda terytorium bez uprzedniego zawieszenia broni, a Europa popiera prawo Ukrainy do decydowania o swojej przyszłości, w tym o potencjalnym członkostwie w UE (choć na razie wejście do NATO nie wchodzi w grę).
  • Bez żadnego przełomu dyplomatycznego wojna jest zaciekłą bitwą na wyczerpanie. Rosja dąży do utrzymania zajętych ziem, podczas gdy Zachód odmawia ich przyjęcia, przedłużając rozlew krwi. Stosunki amerykańsko-rosyjskie są przez cały czas chłodne, rośnie napięcie nuklearne, a wojna na Ukrainie nie ma końca, tylko więcej walk i globalna niepewność.

Mimo niedawnych zabiegów dyplomatycznych między Białym Domem a Kremlem, Rosja dała jasno do zrozumienia, iż mówienie o odwilży w stosunkach jest przedwczesne.

Rosyjski wiceminister spraw zagranicznych Siergiej Riabkow odrzucił niedawno pomysł "odprężenia", sygnalizując, iż napięcia pozostają niebezpiecznie wysokie, zwłaszcza iż Moskwa porzuca najważniejsze ograniczenia nuklearne, a wojna na Ukrainie trwa i nie widać końca. Podczas gdy wznowiono ostrożny dialog między USA a Rosją, Riabkow podkreślił, iż oba kraje pozostają głęboko skłócone.

Jego komentarze pojawiły się po tym, jak Rosja oficjalnie zakończyła narzucone przez siebie moratorium na rozmieszczanie pocisków średniego i krótszego zasięgu. Moskwa uzasadnia tę decyzję agresywną postawą Organizacji Traktatu Północnoatlantyckiego (NATO).

Traktat o całkowitej likwidacji pocisków rakietowych pośredniego zasięgu (INF) z 1987 r., który kiedyś ograniczał taką broń, upadł w 2019 r. po tym, jak USA wycofały się za pierwszej kadencji prezydenta Donalda Trumpa, oskarżając Rosję o naruszenia, czemu Kreml zaprzecza. Do tej pory Rosja dobrowolnie przestrzegała ograniczeń traktatu.

Riabkow przekonywał jednak, iż działania Zachodu – w tym niedawne ćwiczenia wojskowe w Australii z użyciem systemów rakietowych dalekiego zasięgu – nie pozostawiają Moskwie innego wyboru, jak tylko porzucić powściągliwość. Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow wzmocnił przekaz, stwierdzając, iż Rosja zastrzega sobie prawo do rozmieszczenia tych rakiet, kiedy tylko uzna to za stosowne, choćby bez ostrzeżenia. (Powiązane: USA sygnalizują zmianę w finansowaniu Ukrainy w miarę zbliżania się szczytu Trump-Putin.)

Co to oznacza dla Ukrainy

Załamanie się amerykańsko-rosyjskiej dyplomacji ma bezpośrednie konsekwencje dla Ukrainy, gdzie rosyjska inwazja trwa już trzeci rok i nie ma jasnej drogi do pokoju.

Pomimo niedawnych rozmów między amerykańskimi i rosyjskimi urzędnikami, w tym szczytu na Alasce, Ukraina i jej europejscy sojusznicy pozostają głęboko sceptyczni wobec wszelkich negocjacji, które je wykluczają. Doniesienia sugerujące możliwą "wymianę gruntów" w ramach porozumienia pokojowego spotkały się z ostrym oporem Kijowa i europejskich przywódców, którzy nalegają, by pod presją Rosji nie czynić żadnych ustępstw terytorialnych.

Europejscy urzędnicy, w tym kanclerz Niemiec Friedrich Merz, podkreślali, iż decyzje o przyszłości Ukrainy nie mogą być podejmowane "ponad głowami" Ukraińców. Szefowa polityki zagranicznej Unii Europejskiej Kaja Kallas powtórzyła, iż "wszystkie tymczasowo okupowane terytoria należą do Ukrainy" i iż jakiekolwiek porozumienie pokojowe nie może nagradzać rosyjskiej agresji.

Moskwa kontroluje w tej chwili prawie 20 procent Ukrainy, w tym Krym oraz części Doniecka, Ługańska, Chersonia i Zaporoża Pomimo ciężkich strat rosyjskie wojsko powoli się naprzód w ostatnich miesiącach, wykorzystując nieustanne ataki artyleryjskie i rakietowe w celu osłabienia ukraińskiej obrony.

Sekretarz generalny NATO Mark Rutte przyznał ponurą rzeczywistość, stwierdzając, iż rosyjska okupacja musi zostać poruszona we wszelkich przyszłych rozmowach, choćby jeżeli Zachód odmówi jej prawnego uznania. Porównał tę sytuację do sowieckiej okupacji państw bałtyckich (Estonii, Łotwy i Litwy), gdzie USA utrzymywały stosunki dyplomatyczne z rządami na uchodźstwie, uznając jednocześnie faktyczną kontrolę Moskwy.

Czerwone linie na Ukrainie i niebezpieczny impas

Dla prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego oddanie ziemi jest politycznie niemożliwe, zwłaszcza bez uprzedniego zawieszenia broni. Tysiące ukraińskich żołnierzy zginęło w obronie swojego kraju, a każde ustępstwo byłoby postrzegane jako zdrada.

Zełenski podkreśla, iż negocjacje muszą poprzedzić wstrzymanie walk, podczas gdy Europa popiera prawo Ukrainy do decydowania o własnej przyszłości, w tym o sile militarnej i potencjalnym członkostwie w UE. Jednak USA już wykluczyły członkostwo Ukrainy w NATO w najbliższym czasie, pozostawiając Kijów zależnym od zachodnich zbrojeń, a nie gwarancji sojuszniczych.

Ponieważ Moskwa i Waszyngton są wciąż dalekie od pojednania, a Rosja eskaluje swoją postawę militarną, wojna na Ukrainie nie wykazuje oznak końca. Na razie konflikt pozostaje brutalną wojną na wyczerpanie – taką, w której zawiodła dyplomacja, a jedynym pewnym jest większy rozlew krwi.

Obejrzyj cały film poniżej "Health Ranger Report", w którym Mike Adams mówi o tym, dlaczego Europa i Zełenski nigdy nie pozwolą Trumpowi i Putinowi osiągnąć trwałego pokoju.

Ten klip wideo pochodzi z kanału Health Ranger Report w Brighteon.com.


Przetlumaczono przez translator Google

zrodlo:https://www.naturalnews.com/

Idź do oryginalnego materiału