„Musimy być przygotowani do wojny”. Stanowcze słowa Nawrockiego

warszawawpigulce.pl 2 godzin temu

Prezydent Karol Nawrocki w ostrych słowach komentuje rosyjski atak dronów na Polskę. W wywiadzie dla niemieckiej gazety „Bild” podkreśla: „Aby wojny nie było, musimy być każdego dnia do wojny przygotowani”. We wtorek spotka się z niemieckimi liderami w Berlinie i ponownie podniesie temat reparacji.

Fot. Shutterstock

Prezydent Polski nie ma wątpliwości co do tego, kto stoi za atakiem rosyjskich dronów na polską przestrzeń powietrzną. „Nie mamy żadnych wątpliwości, iż był to atak sterowany bezpośrednio z Moskwy. Ten rodzaj ataku pokazał, do czego zdolny jest Władimir Putin” – powiedział Karol Nawrocki w wywiadzie dla niemieckiego dziennika „Bild”, jak podaje TVN24.

Słowa te padły tuż przed wizytą prezydenta w Berlinie, gdzie we wtorek spotka się z prezydentem Frankiem Walterem Steinmeierem oraz kanclerzem Friedrichem Merzem. To pierwsza tak zdecydowana wypowiedź polskiego przywódcy na temat rosyjskiego zagrożenia od czasu wtargnięcia dronów w polską przestrzeń powietrzną.

NATO musi być lepiej przygotowane

Karol Nawrocki nie ukrywa, iż incydent z dronami to sygnał ostrzegawczy dla całego Sojuszu. Jednocześnie prezydent Polski zapewnia, iż „nie będzie już takich ataków na terytorium NATO”, a Sojusz Północnoatlantycki „będzie jeszcze lepiej przygotowany”, jak informuje Interia.

„Musimy zrobić wszystko, żeby być przygotowanymi do wojny, ponieważ tylko wtedy będzie pokój” – podkreślił prezydent w rozmowie z niemieckimi dziennikarzami. Te słowa to echo wypowiedzi, które Nawrocki już wcześniej kierował do polskich żołnierzy.

Podczas wizyty w 31. Bazie Lotnictwa Taktycznego w Poznaniu-Krzesinach prezydent mówił do pilotów: „Aby wojny nie było, musimy być każdego dnia do wojny przygotowani i pracować”. Jak podaje Dziennik.pl, Nawrocki ocenił, iż wydarzenia po ataku rosyjskich dronów można traktować jako „sukces, bo udowodniły, iż jesteśmy jako kraj gotowi do reagowania”.

Prezydent wypomina Niemcom współpracę z Rosją

W wywiadzie dla „Bilda” Nawrocki nie oszczędził krytyki zachodnich sojuszników. Prezydent Polski wypomniał Niemcom i innym zachodnim krajom, iż „prowadziły interesy z Rosją, zachęcając ją finansowo i gospodarczo do ataku na Ukrainę”, jak relacjonuje Wiadomości WP.

Polski przywódca poparł propozycję prezydenta USA Donalda Trumpa dotyczącą całkowitej rezygnacji z importu rosyjskiej ropy przez kraje NATO. „Wszystkie kraje, które pragną pokoju i wolności, powinny zrezygnować z subwencjonowania Federacji Rosyjskiej” – stwierdził Nawrocki, zaznaczając, iż Polska nie importuje rosyjskiej ropy.

Prezydent podkreślił też, iż przez cały czas wierzy w sukces planu pokojowego Donalda Trumpa. Amerykański prezydent to jego zdaniem „jedyny przywódca wolnego świata” zdolny do prowadzenia negocjacji z Putinem. „Tylko sankcje i tylko Donald Trump jako prezydent USA może wywrzeć presję na Putina, żeby zakończył wojnę i zachował terytorialną integralność Ukrainy” – ocenił.

Reparacje przez cały czas na stole

Podczas wizyty w Berlinie Nawrocki ponownie podniesie temat reparacji wojennych od Niemiec. W wywiadzie dla „Bilda” prezydent wskazał na raport parlamentarny, który oszacował wysokość odszkodowań za straty wojenne na 6,2 bln zł. „Ta liczba jest dla nas punktem odniesienia” – powiedział, jak podaje PolsatNews.

„Ten temat jest niezwykle istotny dla Polaków” – zaznaczył Nawrocki, dodając, iż powinna odbyć się wokół niego „konstruktywna debata” między Polską a Niemcami. „Uznaję, iż reparacje są ważne i dla Polski, i dla naszych partnerów, dla Niemiec, żeby tę sprawę zakończyć” – podsumował prezydent.

Nawrocki podkreślił, iż wbrew stanowisku niemieckiego rządu „kwestia reparacji nie jest prawnie zamknięta”. Prezydent przypomniał o uchwale Sejmu z września 2022 roku, w której posłowie wszystkich klubów stwierdzili, iż Polska nigdy nie otrzymała odszkodowania za straty wojenne.

Krytyka ze strony ministra Sikorskiego

Stanowisko prezydenta w sprawie reparacji spotkało się z krytyką ze strony ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego. Jak podaje GazetaPrawna.pl, szef MSZ ocenił, iż „prezydent Nawrocki popełnia błąd polityczny” deklarując walkę o reparacje.

„Jeśli prezydent mówi, iż będzie zabiegał o reparacje w sytuacji beznadziejnej, no to o sukces będzie trudno” – powiedział Sikorski w TVN24. Minister przypomniał, iż „reparacje, które nam przyznano w Poczdamie, jak to ma w zwyczaju, przywłaszczył sobie Związek Radziecki”.

Rzecznik prezydenta Rafał Leśkiewicz odpowiedział na krytykę, zapewniając, iż „to rzecz oczywista i naturalna, iż Karol Nawrocki, prezydent RP, dbając o interesy Polski i Polaków, będzie się upominał o reparacje”. Zarzucił też premierowi Donaldowi Tuskowi, iż „nie ma żadnych działań” i przez ostatnie lata „nie zrobiono nic” w tej sprawie.

Historyczne nawiązania i duma z polskich żołnierzy

Podczas wystąpienia przed żołnierzami w Krzesinach Nawrocki nawiązał do polskiej historii wojskowej. „Oto my, naród polski, nie wystraszyliśmy się sowieckiego żołnierza w 1945 roku, przez prawie 50 lat sowieckiej propagandy, kiedy byliśmy sowiecką kolonią” – mówił prezydent, jak relacjonuje Dziennik.pl.

Prezydent podkreślił dumę z polskich sił zbrojnych: „Czuję głęboką dumę z tego, iż jestem zwierzchnikiem polskich sił zbrojnych i mogę tutaj, w Krzesinach, powiedzieć, iż polskie lotnictwo jest gotowe do tego, aby reagować na prowokacje”.

Nawrocki podziękował też sojusznikom NATO za udział w operacji obrony polskiego nieba. „Holendrom, Norwegom, Amerykanom, Rumunom i Francuzom i wszystkim wojskom Sojuszu Północnoatlantyckiego dziękuję za to, iż przeszliśmy test solidarności” – powiedział prezydent.

Co to oznacza dla Ciebie?

Zaostrzenie retoryki prezydenta Nawrockiego w sprawie przygotowania do wojny może mieć konkretne konsekwencje dla polskich obywateli. Po pierwsze, należy spodziewać się dalszego wzrostu wydatków na obronność – prezydent już wcześniej zapowiadał osiągnięcie 5 proc. PKB na siły zbrojne.

To oznacza mniej pieniędzy na inne obszary budżetu państwa, takie jak ochrona zdrowia, edukacja czy infrastruktura cywilna. Wyższe wydatki obronne mogą przełożyć się na zwiększone podatki lub cięcia w wydatkach społecznych.

Dla młodych Polaków wzrost zagrożenia może oznaczać powrót debaty o obowiązkowej służbie wojskowej. Choć w tej chwili nie ma konkretnych planów przywrócenia poboru, retoryka o konieczności przygotowania do wojny może skłonić rząd do rozważenia tego rozwiązania.

W kwestii reparacji od Niemiec stawka jest bardzo wysoka. Suma 6,2 bln zł, o której mówi prezydent, to równowartość około trzech rocznych budżetów Polski. Gdyby reparacje zostały wypłacone, mogłyby znacząco przyspieszyć rozwój kraju i poprawić standard życia Polaków.

Jednak eksperci są sceptyczni co do szans powodzenia. Niemiecki rząd konsekwentnie utrzymuje, iż sprawa jest prawnie zamknięta. Niepowodzenie w tej kwestii może osłabić pozycję Polski w Unii Europejskiej i w NATO.

Praktycznym skutkiem twardej polityki może być ochłodzenie relacji polsko-niemieckich, co może utrudnić współpracę w innych obszarach, takich jak handel czy wspólne projekty infrastrukturalne. To z kolei może negatywnie wpłynąć na polską gospodarkę, która jest silnie powiązana z niemiecką.

Dla zwykłych obywateli najważniejsze jest zachowanie spokoju i śledzenie wiarygodnych źródeł informacji. W przypadku dalszej eskalacji napięć trzeba będzie przygotować się na możliwe ograniczenia w ruchu lotniczym nad wschodnią Polską i ewentualne ćwiczenia obronne.

Warto też pomyśleć o osobistych przygotowaniach na wypadek kryzysu – zapasach żywności, lekarstwach i innych niezbędnych artykułach. Choć prawdopodobieństwo konfliktu zbrojnego pozostaje niskie, przygotowanie może dać poczucie bezpieczeństwa w niepewnych czasach.

Idź do oryginalnego materiału