Naga prawda [o „Nieocalonym”, biografii Tadeusza Borowskiego]

krytykapolityczna.pl 10 godzin temu

O Tadeuszu Borowskim napisano wiele. Jego tożsamość, biografię i twórczość odczytywano przez pryzmat doświadczenia sowietyzmu (aresztowania i zesłania rodziców), nazizmu (okupacja, pobyt w obozach koncentracyjnych), wreszcie: komunizmu (powojenny powrót do kraju i służba ideologiczna). Dla jednych był „małym, czupurnym brunecikiem”, dla drugich „człowiekiem o bardzo silnej wrażliwości i nierówności w nastrojach”, dla jeszcze innych „Tadziem z obozu, bezczelnym sobkiem”, a choćby „młodym psychopatą” czy „zwyrodniałym kapo literatury krajowej”. Byli też tacy, którzy dostrzegali w nim zdrajcę ojczyzny, „niewzruszonego agitatora”, „największą nadzieję i największego męczennika partii komunistycznej”.

W Nieocalonym – najnowszej biografii pisarza – Marta Byczkowska-Nowak przywołuje te i wiele innych sformułowań. Jednocześnie, dla podkreślenia niewystarczalności i nieadekwatności każdego z nich, proponuje własne: „człowiek tożsamości odrzuconych”.

Paczki i szczęście

W opowieści o dzieciństwie Borowskiego, pierwszych latach życia spędzonych w Żytomierzu i późniejszym wyjeździe do Warszawy, Byczkowska-Nowak pozwala wybrzmieć wątkom klasowym i kontekstom społecznym, które zostały przekłamane lub przemilczane ze względów ideologicznych w Ucieczce z kamiennego świata (1977) Tadeusza Drewnowskiego, znajomego, biografa i spadkobiercy pisarza.

W tle historii rodzinnej, naznaczonej następującymi w odstępie zaledwie kilku lat zesłaniami obojga rodziców w głąb Rosji czy chorobą psychiczną brata, Juliusza, toczą się polityczne rozgrywki, mają miejsce pogromy (wzięta za Żydówkę ciężarna Teofila Borowska omal nie pada ofiarą antyżydowskiej przemocy), nadchodzi też Wielki Głód, przed którym braciom Borowskim udaje się uciec do Warszawy.

W targanym wysokim bezrobociem mieście przyszły autor Pożegnania z Marią co prawda żyje skromnie, ale dzięki ambicjom edukacyjnym rodziców, zwłaszcza matki („Ręce urobię, a pokształcę ich”), uczy się w prestiżowym Gimnazjum i Liceum im. Czackiego. Gdy wybucha wojna, Tadeusz trafia w sam środek okupacyjnego życia literackiego – młode pokolenie, jego pokolenie, tworzy w czasie okupacji niemal sto tytułów prasowych. A równocześnie angażuje się w działania konspiracyjne, dywersję czy walkę zbrojną.

Borowski znacząco wyróżnia się na tym tle – ważniejsze niż święta trójca Boga, Honoru i Ojczyzny pozostają dla niego miłość (do Marii Rundo, nazywanej „Tuśką”) i poezja. W wierszu Życiorys wojenny pisze: „Nie należałem do AK, / nie pracowałem w Zetwuzecie, / uczyłem się po całych dniach / na tajnym uniwersytecie”. Intelektualny, antyheroiczny, skrajnie cywilny charakter własnej okupacyjnej egzystencji oraz wynikające z niej implikacje wizerunkowe czy oceny moralne stanowią powracający motyw jego twórczości. W nigdy nieopublikowanym Życiorysie obozowym, zadając kłam powszechnemu utożsamianiu go z bohaterem słynnych opowiadań, wyznaje z adekwatną sobie bezpośredniością: „Tak byłem więźniem. Jadłem paczki, / nie pracowałem póki mogłem. / Żyłem bez szkody dla nikogo. / ale też nikomu nie pomogłem”. W liście do przyjaciela napisze w podobnym tonie: „Obóz przeżyłem paczkami i szczęściem”.

To właśnie możliwość obcowania ze spuścizną Borowskiego – niepublikowanymi dotąd utworami, korespondencją, a także twórczością nieznaną szerszemu gronu odbiorczemu – stanowi najbardziej fascynujący komponent Nieocalonego. Przynajmniej dla mnie, bo skrajny materializm, naznaczający jego wojenne i tuż powojenne teksty poetyckie, prozatorskie i publicystyczne, pozostaje najbliższym mi – jako badaczce i jako osobie – rodzajem wrażliwości, najadekwatniejszą konceptualizacją „uniwersum koncentracyjnego”.

Sama dzielność

Byczkowska-Nowak dużą uwagę poświęca wątkowi suicydalnemu, tragicznemu komponentowi życiorysu Borowskiego, niebędącemu wyłącznie wynikiem uwięzienia w obozie Auschwitz-Birkenau. Dzięki zestawianiu różnych – niekiedy skrajnie odmiennych – perspektyw udaje jej się choćby częściowo oddać złożoność sytuacji, sprzeczność wysyłanych otoczeniu sygnałów. Zdaniem „Tuśki” stan psychiczny Borowskiego znacząco się w lagrze poprawia („Żadnych czarnych myśli, żadnych depresji, które go trapiły i przedtem, i potem. Sama dzielność”), czego medycznym wyjaśnieniem może być całkowite oderwanie od patogenów naturalnego środowiska.

Z drugiej jednak strony, ten sam Borowski, który dokłada wszelkich starań, aby ocalić przebywającą w obozie kobiecym, schorowaną narzeczoną, który swoją twórczością poetycką umila życie współosadzonych, w liście do bliskich wyznaje: „[…] u mnie wszystko w porządku, jestem tylko trochę zmęczony i obawiam się, iż już nigdy nie będę taki jak poprzednio”.

Choć rozmaite tropy diagnostyczne (choroba afektywna dwubiegunowa, zespół stresu pourazowego, syndrom ocalałego) mogą okazać się pomocne w próbie zrozumienia stanu zdrowia poety i prozaika, nie sposób upatrywać w nich uniwersalnego klucza interpretacyjnego, narzędzia wyjaśniającego osobiste, zawodowe czy światopoglądowe wybory i motywacje. W jednym z wierszy dedykowanych Marii Borowski pisze: „Tylko wiem, / iż coś się miesza we mnie, jakbym / po prostu tak od siebie odszedł, / jak się od stołu lub od łóżka / idzie nie zostawiając nic”.

Gdy to czytam, towarzyszy mi – jak zwykle w przypadku lektur biograficznych – ambiwalentne poczucie podglądactwa, obcowania z materią intymną, nieprzeznaczoną dla oczu i uszu osób trzecich. Rozumiem jednak, iż stawką jest zilustrowanie jego daleko posuniętej samoświadomości, obejmującej wszystkie sfery życia, również tę najbardziej osobistą.

Tylko człowiek

Choć pierwszoplanowym bohaterem Nieocalonego pozostaje Borowski, Byczkowskiej-Nowak udaje się zwrócić czytelniczą uwagę również na Marię Rundo – studentkę polonistyki na tajnych kompletach, późniejszą dziennikarkę i redaktorkę naczelną magazynu „Ty i Ja”, sympatię, narzeczoną, wreszcie: żonę Borowskiego i matkę jego córki, Małgorzaty.

Pochodząca ze zasymilowanej rodziny żydowskiej „Tuśka” zostaje aresztowana w tzw. kotle, podczas próby zorganizowania fałszywych dokumentów dla zbiegłej z getta przyjaciółki z klasy. Na Pawiak, a następnie do obozów Auschwitz-Birkenau i Ravensbrück, trafia jako Polka, co najprawdopodobniej – obok pomocy Tadeusza i innych więźniarek – pozwala jej doczekać wyzwolenia. Podczas pobytu w Auschwitz ratuje Simone Weil, po wojnie emigruje do Szwecji, a do Polski wraca wyłącznie ze względu na złą kondycję psychiczną ukochanego. Gdy Maria jest w ciąży, Borowski nawiązuje romans z inną kobietą; gdy po porodzie leży w szpitalu, pisarz popełnia samobójstwo.

W obliczu wszystkich tych wydarzeń, historycznych i osobistych zawirowań, niezwykle cenne wydają się wszelkiego rodzaju gesty emancypujące „Tuśkę” – wydobywające ją z cienia, akcentujące nie tylko jej lojalność i oddanie, ale także sprawczość, autonomiczność, podmiotowość.

Zdarzają się jednak w Nieocalonym fragmenty słabsze, dyskusyjne lub wręcz kuriozalne. Pisząc o sytuacji w getcie warszawskim i o reakcjach „aryjskiej strony” na Zagładę, Byczkowska-Nowak pretekstowo odwołuje się do „budzącego kontrowersje” wiersza Czesława Miłosza, kwitując sprawę następująco: „Historia zawsze domaga się uogólnień. Zestawiwszy różnego rodzaju zapisy, może dopiero po tylu latach potrafimy przyznać, jak różne były reakcje warszawiaków na powstanie w getcie – od haniebnych komentarzy przez zimną obojętność, po wyrazy solidarności potwierdzanej słowem i czynem…”.

Publicystyczny ton wysokonakładowej biografii domaga się prawdopodobnie salomonowych wyroków i retorycznych uników – autorka, niczym Szymon Hołownia, nie chce więc donosić na Polskę ani wstawać z kolan, szuka trzeciej drogi. Wypadałoby jednak dodać, iż przywołane argumenty (upływ lat, dostępność i różnorodność źródeł) pozwalają też przyznać różne inne rzeczy, ze znacznie większą dozą stanowczości.

W kolejnym passusie, utrzymanym w równie pojednawczej poetyce, Byczkowska-Nowak stwierdza: „Czytając dziś wiele wyniesionych z obozu historii, rzadko uświadamiamy sobie oczywisty skądinąd fakt, iż świadczyć mogą jedynie ci, którzy przeżyli”. O ile dla osób na co dzień niezajmujących się Zagładą fakt ten nie musi być oczywisty, od autorki mamy prawo wymagać względnego rozeznania w sprawie.

Może dlatego pojawiający się nieco później fragment, poświęcony brakowi kompetencji lekturowych osób obcujących z powojenną twórczością Borowskiego, wypada raczej kompromitująco: „Trzeba jednak pamiętać, iż ci, którzy nie byli w Oświęcimiu, Treblince, Sobiborze czy Dachau, którzy nie wiedzieli, czym są obozy dla dipisów, czytając teksty prozatorskie i krytyczne Borowskiego, mogli nie mieć pojęcia, czego ten młody gniewny człowiek adekwatnie domaga się od nich i od świata”. Pełna zgoda, wyjąwszy jeden, niezwykle moim zdaniem istotny, szczegół: ci, którzy byli w Treblince czy Sobiborze, raczej nie mieli szansy się z nim zetknąć.

Niezwykle problematyczna wydaje mi się też następująca charakterystyka obozowej rzeczywistości: „Nie ma diabła biegającego po obozowych uliczkach z kotłem smoły. Szatański ogień w krematoriach rozpalają Żydzi z Sonderkommando. Jest tylko człowiek. Człowiek bierze udział w kształtowaniu życia, przyjmuje życie takim, jakie jest, i cały ciężar sensu tego procederu musi unieść on sam. Sens nie przyjdzie z zewnątrz, nie spłynie z góry. Oto opisana lata później przez słynną filozofkę «banalność zła»”. Autorka stwierdza, iż diabła nie ma, są za to zdemonizowani więźniowie żydowscy, na barkach których spoczywa odpowiedzialność za ludobójstwo. Przy okazji, w sposób zupełnie nieuzasadniony, wplątuje w swój pokrętny wywód Hannę Arendt. Mamy więc prawo podejrzewać, iż zabrnęła za daleko w infernalne imaginarium i egzystencjalną watę słowną.

Prywatyzacja

Kończąc swoją opowieść, Byczkowska-Nowak diagnozuje powszechny, utrzymujący się przez dekady brak zainteresowania Borowskim człowiekiem i koncentrację na Borowskim zjawisku. Dodaje, iż pisarz w pewnym sensie sam jest sobie winien, bo własnymi wyborami „skazał się na boleśnie uproszczony wizerunek”. Motywem przewodnim Nieocalonego pozostaje – artykułowane po wielokroć – poszukiwanie ludzkiego oblicza legendy. Cel ten udaje się osiągnąć przede wszystkim dzięki szerokiemu wyborowi cytowanych źródeł i dopuszczaniu do głosu samego Borowskiego; przecząc samej sobie, autorka konstatuje jednak, iż koniec końców „cały był ideą”.

Nieocalony promowany jest jako opowieść „nieuwikłana w kontekst polityczny i środowiskowy”. Punktowaniu ideologicznych obciążeń dotychczasowych odczytań biografii Borowskiego czy prywatnych interesów stojących za konstruowanymi przez wiele lat po jego śmierci portretami towarzyszy wiele etycznie wątpliwych gestów. Byczkowska-Nowak umiejscawia samą siebie niejako na zewnątrz dotychczas rozwijanych dyskursów, konsekwentnie przemilcza usytuowany charakter własnej wiedzy, kreuje kompletnie niewiarygodną – wziąwszy pod uwagę status tytułowego bohatera i skalę poświęconej mu krytycznej recepcji, również naukowej – iluzję neutralnej pozycji. Jako pierwsza zdaje się poszukiwać prawdy o człowieku, prawdy nagusieńkiej niczym protagonista na zdjęciu okładkowym.

Poszukiwania te rozpoczyna od zdania, które stanowi dla mnie wyraźny biograficzny red flag: „Tadzio przychodzi do mnie zawsze, kiedy zaczynam myśleć o Borowskim”. Tadzio, synowska figura, zgodnie z zapowiedzią powraca w Nieocalonym wielokrotnie; toczy z autorką dysputy o Sytuacji granicznej Richarda Glazera, innym razem wykazuje się zupełnym niezrozumieniem historycznych kontekstów; na sprawę konfliktu z Zofią Kossak-Szczucką – dotyczącego etyki prezentowania obozowego doświadczenia i zapoczątkowanego głośną Alicją w krainie czarów – reaguje przewróceniem oczami, w których przy innej okazji pojawiają się łzy. „Ach, ten Borowski”, wzdycha w reakcji na buńczuczną postawę pisarza, po czym zachodzi w głowę: „W obozie źle pisał o ofiarach, teraz… o wyzwolicielach? Jak to tak?”.

No właśnie: jak to tak? I po co? Po co autorce biografii jednej z najwybitniejszych i najtragiczniejszych postaci dwudziestowiecznej polskiej kultury ta pretekstowa, niespójna, niedorobiona wręcz figura z pogranicza dziecięcości i nastoletniości, zetek i alf, ten biedadoppelgänger skrajnie infantylizujący narrację i co rusz katapultujący nas do prywatnego świata autorki?

Mimo upływu lat zawiła, nieoczywista, fascynująca i tragiczna historia Borowskiego pozostaje niezwykle podatna na wszelkiego rodzaju manipulacje, przekłamania i instrumentalizacje. On sam jawi się, w wyniku lektury, jako bardziej wulnerabilny niż kiedykolwiek: tym większy sprzeciw budzi próba jego ponownego przejęcia i podporządkowania – schwytania w sidła familiarności i empatii, sprywatyzowania. Autorka wyobraża sobie Borowskiego obserwującego, jak młody Tadzio toczy zażarte spory o istotę literatury, żywo gestykuluje, recytuje wiersze. I z nieznośną egzaltacją afirmuje tę wizję, prześlepiając przy okazji jej przemocowy charakter.

Jeśli poprzednie opowieści o Borowskim naznaczone były imperatywem politycznym lub chęcią pomnożenia symbolicznego kapitału, tę zatruwa emocjonalny szantaż, rozpoczynający się od wyboru roznegliżowanego zdjęcia okładkowego, rozwijający się przy każdym nieuzasadnionym wtargnięciu Tadzia w tę opowieść, a kończący na jej finalnym zawłaszczeniu przez fikcyjną wizję międzygeneracyjnej, „międzytadeuszowej” więzi. Co gorsza, tego rodzaju literacka kreacja – mająca najwyraźniej nobilitować biografkę – nijak się ma do wrażliwości samego Borowskiego, który w liście z 1946 roku zastanawia się, jak miałby wyglądać jego szkic autobiograficzny:

„Cóżbym w nim napisał ponad to, […] iż moi bliscy na piętnaście lat przed wojną zwiedzili gruntownie wszystkie więzienia i obozy północnej Azji? Że początek mego wychowania – to była szkoła sowiecka? Czy, iż na dobry ład, nigdy nie miałem życia rodzinnego […]. Czy, iż podczas wojny miałem przyjaciół z Konfederacji Narodu i z Gwardii Ludowej, z Uniwersytetu i z lasu? Że zostałem aresztowany i widziałem śmierć miliona ludzi, dosłownie, a nie metaforycznie? Że nie chcę wracać, iż walczę z sobą i iż poświęcę poezję dla miłości?”.

Niewykluczone, iż najlepszy Borowskiego portret intymny kreśli on sam, a do zrozumienia go – jako artysty i jako człowieka – zupełnie zbędne są ckliwe światy równoległe.

**

Marta Byczkowska-Nowak, Nieocalony. Tadeusz Borowski. Biografia, Znak Literanova 2025

Idź do oryginalnego materiału