Nagły alert MON w czterech województwach. Żołnierze WOT mają tylko 6 godzin na reakcję!

dailyblitz.de 5 godzin temu

Ministerstwo Obrony Narodowej postawiło w stan najwyższej gotowości Wojska Obrony Terytorialnej w odpowiedzi na dramatyczne prognozy pogody. Żołnierze w czterech województwach Polski południowej i wschodniej mogą otrzymać wezwanie do natychmiastowego stawiennictwa w swoich jednostkach. Czas na reakcję jest ekstremalnie krótki i wynosi zaledwie sześć godzin. Decyzja jest bezpośrednią konsekwencją ostrzeżeń Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej (IMGW), który alarmuje przed nadciągającymi, katastrofalnymi w skutkach ulewami. Sytuacja jest na tyle poważna, iż polska armia przygotowuje się na realną walkę z żywiołem, a działania osobiście nadzoruje wicepremier i szef MON, Władysław Kosiniak-Kamysz. To pierwszy tak szeroko zakrojony alert dla WOT od momentu powstania formacji, co podkreśla wyjątkową powagę nadchodzącego zagrożenia.

Sześć godzin na stawiennictwo. Kogo dotyczy alert?

Decyzja o podniesieniu gotowości bojowej nie dotyczy całego kraju w równym stopniu. Najwyższy stopień zagrożenia i najkrótszy czas na reakcję wprowadzono w regionach, które według prognoz mają znaleźć się w epicentrum nadchodzących nawałnic. Żołnierze Wojsk Obrony Terytorialnej z czterech województw: lubelskiego, podkarpackiego, świętokrzyskiego i małopolskiego muszą być gotowi na otrzymanie rozkazu i stawienie się w jednostce w ciągu zaledwie sześciu godzin. Taki tryb wezwania świadczy o tym, iż władze wojskowe i cywilne liczą się ze scenariuszem, w którym pomoc będzie potrzebna natychmiastowo.

W nieco łagodniejszym reżimie pozostają żołnierze z sześciu kolejnych województw. W zachodniopomorskim, podlaskim, mazowieckim, lubuskim, dolnośląskim oraz śląskim czas na stawiennictwo został określony na 24 godziny. W pozostałych częściach kraju na ten moment nie planuje się wezwań w trybie alarmowym. Takie rozróżnienie pozwala na precyzyjne skierowanie sił i środków tam, gdzie ryzyko wystąpienia powodzi i podtopień jest największe, jednocześnie utrzymując rezerwy w gotowości.

Kosiniak-Kamysz osobiście nadzoruje. Rząd traktuje zagrożenie priorytetowo

O randze zagrożenia świadczy fakt, iż przygotowania do walki z żywiołem są koordynowane na najwyższym szczeblu rządowym. Wicepremier i minister obrony narodowej, Władysław Kosiniak-Kamysz, osobiście nadzoruje operację. W poniedziałek odbył rozmowę z dowódcą WOT, generałem Krzysztofem Stańczykiem, oficjalnie podnosząc gotowość brygad obrony terytorialnej na zagrożonych terenach. Szef MON pozostaje również w stałym kontakcie z ministrem spraw wewnętrznych i administracji, Tomaszem Siemoniakiem, aby zapewnić płynną współpracę wojska z innymi służbami.

„Obowiązkowe stawiennictwo w ciągu 6 godzin, pełna gotowość Wojsk Obrony Terytorialnej do udzielenia wszelkiego wsparcia dla wojewodów, społeczności lokalnej” – zapewnił Władysław Kosiniak-Kamysz. Podkreślił, iż armia jest przygotowana do natychmiastowej pomocy w każdym obszarze, gdzie pojawi się zagrożenie dla życia i mienia obywateli. W stan podwyższonej gotowości postawiono nie tylko WOT, ale również specjalistyczne jednostki wojsk inżynieryjnych, które dysponują ciężkim sprzętem niezbędnym do umacniania wałów przeciwpowodziowych czy udrażniania szlaków komunikacyjnych.

Meteorologiczny armagedon nad Polską? IMGW ostrzega przed powodzią

Mobilizacja wojska nie jest działaniem na wyrost. Jest bezpośrednią odpowiedzią na alarmujące prognozy IMGW. Modele numeryczne wskazują na formowanie się nad północnymi Włochami niebezpiecznego układu niskiego ciśnienia, który zmierza wprost nad Polskę. Najgorszy scenariusz zakłada, iż niż dotrze nad południowo-wschodnią część kraju w nocy z wtorku na środę, a następnie jego dalsza wędrówka zostanie zablokowana. Oznacza to, iż strefa intensywnych, wielodniowych opadów może utknąć nad Polską.

Meteorolodzy używają terminu „istotne hydrologicznie opady deszczu”, co w praktyce oznacza deszcz na tyle intensywny i długotrwały, iż może doprowadzić do gwałtownego wezbrania rzek i powodzi. Zagrożone są przede wszystkim południowa, wschodnia i centralna Polska. Taka sytuacja synoptyczna jest wyjątkowo groźna i może doprowadzić do powtórki katastrofalnych powodzi z przeszłości.

Co to oznacza dla mieszkańców? Przygotuj się na najgorsze

Alerty Rządowego Centrum Bezpieczeństwa (RCB) dotyczące burz pierwszego i drugiego stopnia to nie tylko formalność. To realne ostrzeżenie przed zagrożeniem życia i mienia. Mieszkańcy regionów objętych alertem, zwłaszcza z województw lubelskiego, podkarpackiego, świętokrzyskiego i małopolskiego, powinni potraktować sytuację bardzo poważnie i przygotować się na ewentualność wystąpienia podtopień lub konieczność ewakuacji.

Władze zalecają podjęcie konkretnych kroków. Należy przygotować tzw. plecak ewakuacyjny, w którym znajdą się najważniejsze dokumenty, niezbędne leki, zapas wody pitnej i żywności na kilka dni. Warto również zabezpieczyć swoje mienie, przenosząc cenne przedmioty na wyższe piętra budynków. Szczególną ostrożność muszą zachować osoby mieszkające na terenach zalewowych, w dolinach rzek i w pobliżu lokalnych cieków wodnych. Powinny one na bieżąco śledzić komunikaty i być gotowe do natychmiastowego opuszczenia domów na wezwanie służb.

Decyzja o postawieniu Wojsk Obrony Terytorialnej w stan najwyższej gotowości pokazuje, jak poważnie rząd traktuje nadchodzące załamanie pogody. Połączenie wielodniowych, intensywnych opadów z mobilizacją armii tworzy obraz sytuacji wyjątkowej. Najbliższe dni zweryfikują, czy podjęte środki ostrożności okażą się wystarczające, aby uchronić Polskę przed skutkami jednej z potencjalnie największych katastrof naturalnych ostatnich lat.

More here:
Nagły alert MON w czterech województwach. Żołnierze WOT mają tylko 6 godzin na reakcję!

Idź do oryginalnego materiału