NATO wyznacza ambitne i surowe cele. Czy Niemcy sobie poradzą?

natemat.pl 4 godzin temu
Więcej pieniędzy na obronę, więcej żołnierzy: NATO chce wyznaczyć ambitne cele na szczycie w Hadze. Co to oznacza dla Bundeswehry?


Już przed szczytem NATO w Hadze jest jasne, iż ambitne cele Sojuszu dotyczące zwiększenia wydatków na obronność będą wymagać od Niemiec sporego wysiłku. Kanclerz Friedrich Merz ogłosił wprawdzie, iż zapewni wszystkie niezbędne środki finansowe, aby uczynić Bundeswehrę najsilniejszą konwencjonalną armią w Europie.

Nowe cele NATO są jednak surowe: państwa członkowskie mają przeznaczać na obronność pięć procent swojej produkcji gospodarczej. Wcześniej było to dwa procent i właśnie tyle Niemcy wydają w tej chwili na obronność.

Trump: Europejczycy muszą robić więcej


To prezydent USA Donald Trump jako pierwszy przedstawił cel pięciu procent. Przede wszystkim jako żądanie wobec europejskich sojuszników NATO: Trump zagroził, iż jeżeli przez cały czas będą płacić tak mało jak dotychczas, odmówi im wsparcia. W 2024 roku USA ponosiły dwie trzecie wydatków obronnych wszystkich państw członkowskich NATO.

Żądanie Trumpa spotkało się ze sceptycyzmem w wielu krajach europejskich: przekonywano, iż pięć procent to zdecydowanie za dużo. W 2024 roku niektórym państwom wciąż daleko było do osiągnięcia celu dwóch procent. Kilka dni przed szczytem sekretarz generalny NATO Mark Rutte ogłosił, iż NATO jako całość osiągnie cel dwóch procent do 2025 roku.

Jest to jednak tylko etap przejściowy na drodze do jeszcze wyższych wydatków: Na szczycie w Hadze pięć procent ma zostać ogłoszone nową wytyczną. Niemiecki rząd również popiera formułę zaproponowaną przez Ruttego: 3,5 procent produktu krajowego brutto (PKB) ma zostać przeznaczone na wydatki stricte obronne, a 1,5 procent na infrastrukturę, która może być również istotna dla obrony. Mogą to być linie kolejowe, mosty lub porty. Łącznie pięć procent ma zostać osiągnięte do 2032 roku.

Niemal połowa budżetu na obronność?


Dla Niemiec, z ich silną gospodarką, byłaby to gigantyczna suma, szacowana na 225 miliardów euro rocznie. Całkowity budżet federalny w ubiegłym roku wyniósł 476 mld euro.

Kanclerz Merz podkreśla, iż dalszy rozwój zdolności wojskowych jest ważniejszy niż dane procentowe. Jednak nie wszyscy u koalicyjnych socjaldemokratów z SPD są do tego przekonani: "Uważamy za irracjonalne ustalanie procentu wydatków na cele wojskowe w oparciu o PKB", pisze grupa lewicowców z SPD w swoim manifeście na temat zapewnienia pokoju w Europie. Nie ma to "żadnego uzasadnienia z punktu widzenia polityki bezpieczeństwa". Część opozycji jest również ostro krytyczna.

W obliczu zagrożenia ze strony Rosji eksperci Bundeswehry widzą dobre powody, by inwestować więcej pieniędzy w siły zbrojne, które były zaniedbywane przez dziesięciolecia. – Nie chodzi o przypodobanie się Amerykanom czy zapełnienie ksiąg zamówień przemysłu obronnego, ale w interesie narodowym Niemiec leży możliwość obrony – mówi ekspertka ds. bezpieczeństwa Aylin Matlé z Niemieckiej Rady Stosunków Zagranicznych (DGAP) w wywiadzie dla DW. Niemiecki rząd musi wyjaśnić, dlaczego jest to konieczne. Niemniej jednak pięć procent produkcji gospodarczej to jej zdaniem "szalona kwota".

Minister obrony: to będzie wielkie wyzwanie


Oprócz finansów szczyt NATO skupi się również na zdolnościach wojskowych. W Europie potrzebne są dodatkowe oddziały. Z jednej strony jako sygnał siły wobec Rosji, a z drugiej z powodu zapowiedzi prezydenta USA Donalda Trumpa o zmniejszeniu obecności USA w Europie.

Co to oznacza dla Bundeswehry? Potrzeba dodatkowych 50 tys. do 60 tys. żołnierzy, wyjaśnił minister obrony Boris Pistorius w Brukseli na początku czerwca. Na tamtym spotkaniu ministrowie obrony państw NATO określili już nowe cele sojuszu w zakresie zdolności obronnych. Szczegóły są tajne, ale Pistorius ogłosił, iż nowe duże formacje zostaną sformowane i w pełni wyposażone. Omawianych jest od pięciu do siedmiu nowych brygad, z których każda ma liczyć 5 tys. żołnierzy, czołgi, artylerię i powiązaną logistykę.

Powrót poboru? Może później


To, w jaki sposób Bundeswehra zamierza rekrutować dziesiątki tysięcy dodatkowych żołnierzy zawodowych w nadchodzących latach, pozostaje na razie kwestią otwartą. w tej chwili Bundeswehra liczy około 182 000 żołnierzy i aktywnie rekrutuje nowy personel. – w tej chwili mamy dobre dane dotyczące personelu, dobre dane dotyczące rekrutacji i dobrą liczbę kandydatów. To zachęcające – wyjaśnił rzecznik Ministerstwa Obrony na początku czerwca. W ostatnich latach liczba żołnierzy zmniejszyła się pomimo wszystkich wysiłków rekrutacyjnych.

Obowiązkowa służba wojskowa, która została zawieszona w 2011 roku, mogłaby być skutecznym sposobem rekrutacji personelu. Jednak na razie nie zostanie ona reaktywowana. Partnerzy koalicyjni, socjaldemokraci i konserwatywna CDU/CSU, zgodzili się co do tego. "Tworzymy nową, atrakcyjną służbę wojskową, która początkowo opiera się na dobrowolnej służbie", mówi umowa koalicyjna. Nie pojawia się w niej słowo pobór.

Brakuje koszar i instruktorów


W związku z rosnącymi wymaganiami NATO, w partiach CDU i CSU coraz częściej pojawiają się głosy, by przygotować się do przywrócenia obowiązkowej służby wojskowej. Jednak kanclerz Merz hamuje: na razie porozumienie zawarte w umowie koalicyjnej pozostaje w mocy. – Będziemy musieli dokładnie przyjrzeć się, czy atrakcyjne programy i dobrowolna służba są wystarczające. jeżeli dobrowolne programy nie wystarczą, będziemy musieli niedługo porozmawiać o dodatkowych krokach – stwierdził.

Czy model ochotniczej służby wojskowej będzie trwały? Ekspertka ds. Bezpieczeństwa Aylin Matlé zakłada, iż "zostanie on bardzo gwałtownie odrzucony". Zwłaszcza iż presja na Niemcy może ponownie wzrosnąć, jeżeli USA faktycznie wycofają wojska z Europy.

Administracja Trumpa już ogłosiła, iż zamierza to zrobić. Szczegóły spodziewane są po szczycie NATO. Matlé przypuszcza, iż wtedy karty mogą zostać rozdane na nowo. – Wtedy Europejczycy, w tym Niemcy, staną przed pytaniem, jak chcą to zrekompensować – mówi. Ale choćby gdyby powstała jeszcze większa luka w obecności wojsk w Europie, jest mało prawdopodobne, aby Niemcy były w stanie zapewnić tak wielu żołnierzy za jednym zamachem w ciągu najbliższych kilku lat, dodaje.

Autor: Nina Werkhäuser


Idź do oryginalnego materiału