„Nie ma ludzi do atakowania”. Kreml znalazł się pod ścianą. Emerytowany generał: Rosja zbliża się do punktu krytycznego

news.5v.pl 1 miesiąc temu

Rosyjska armia ponosi w tej chwili największe straty od początku wojny i kurczy się szybciej, niż rekrutuje nowych żołnierzy — powiedziały Bloombergowi trzy źródła zbliżone do Kremla i rosyjskiego ministerstwa obrony. Według osoby zaznajomionej z sytuacją władze regionalne są w stanie zmobilizować nie więcej niż jedną trzecią żołnierzy kontraktowych z kwot ustalonych przez Moskwę.

Obecna sytuacja może zmusić władze do rozważenia nowej mobilizacji — podały dwa źródła Bloomberga. Według jednego z nich może to wynikać z potrzeby rotacji jednostek na froncie. Jego zdaniem już pod koniec roku Moskwa może ogłosić pobór do wojska.

Ukraińcy posuwają się do przodu

Analizy brytyjskiego wywiadu wojskowego i wpisy rosyjskich „korespondentów wojennych” dają obraz niewiarygodnych kosztów, jakie ponosi Rosja w związku z działaniami wojennymi w obwodach donieckim i charkowskim.

Wywiad brytyjskiego ministerstwa obrony donosi, iż w maju i czerwcu rosyjska armia traciła 35 tys. żołnierzy miesięcznie — chodzi o zabitych i rannych. W lipcu liczba ofiar w siłach zbrojnych Kremla spadała, ale w sierpniu ponownie wzrosła. Wspomniani specjaliści szacują, iż rosyjska armia może tracić ponad tysiąc żołnierzy dziennie. Innymi słowy — straty poniesione przez nią w ciągu czterech miesięcy mogą sięgać ok. 140 tys. osób.

RUSSIAN DEFENCE MINISTRY PRESS SERVICE / HANDOUT / PAP

Rosyjskie wojskowe pojazdy opancerzone rozmieszczone w obwodzie kurskim, 13 sierpnia 2024 r.

Mimo to Rosja nie zmniejsza presji na ukraińskie pozycje w Donbasie. Naciera tam mimo ofensywy Sił Zbrojnych Ukrainy na obwód kurski. Tam armia Putina, pomimo jego rozkazów i oświadczeń o ogromnych stratach ukraińskich, jak dotąd nie była w stanie stawić poważnego oporu. Z różnych doniesień wynika, iż Kreml ściągnął choćby do tego obwodu najemników Grupy Wagnera z Afryki.

Ukraińskie jednostki kontrolują już ok. 1 tys. km kw. terenu w obwodzie kurskim — powiedział w poniedziałek Ołeksandr Syrski, głównodowodzący Sił Zbrojnych Ukrainy. Tego samego dnia Aleksiej Smirnow pełniący obowiązki gubernatora regionu poinformował Putina o tym, iż Ukraińcy kontrolują 480 km kw. oraz iż zajęli 28 miejscowości.

Korzystając z raportów terenowych i geolokalizacji Instytut Studiów nad Wojną (ISW) ustalił, iż 11 sierpnia ukraińskie jednostki znajdowały się w pobliżu 29 rosyjskich miejscowości, a 12 sierpnia ich liczba wzrosła do 40. Zdjęcia i materiały wideo z terenu pokazują również, iż Siły Zbrojne Ukrainy działały ostatnio w odległości do 24 km od granicy rosyjsko-ukraińskiej, a szacunki Smirnowa dotyczące szerokości linii frontu pokrywają się z obszarem, na którym toczą się główne walki — zauważyli analitycy z ISW.

Rosja ma problemy z mobilizacją

Tymczasem mobilizacja nowych rekrutów do rosyjskiej armii przebiega opornie, o czym świadczy m.in. stały wzrost wypłat za udział w wojnie. W Moskwie żołnierz kontraktowy za pierwszy rok służby może w tej chwili otrzymać 5,2 mln rubli (ok. 220 tys. 540 zł) — oczywiście jeżeli przeżyje. W lipcu mer Moskwy Siergiej Sobianin obiecał 1,9 mln rubli (ok. 80 tys. 582 zł) za samo tylko podpisanie kontraktu, oprócz 600 tys. rubli (ok. 25 tys. 447 zł) rocznie wypłacanych przez moskiewski rząd (do tego dochodzi wynagrodzenie wypłacane przez ministerstwo obrony).

Dalszy ciąg materiału pod wideo

Wskaźnikiem problemów z rekrutacją do armii może być też fakt, iż wiceprzewodniczący Rady Bezpieczeństwa Dmitrij Miedwiediew, który regularnie chwalił się, iż do wojska zaciąga się tysiąc osób dziennie — lub więcej, ostatnio przestał wypowiadać się na ten temat.

Jak informuje Bloomberg, presja ze strony Kremla na wypełnienie ustalonych limitów rekrutacji jest tak duża, iż aby je wypełnić, bogatsze regiony starają się zachęcać do rekrutacji mieszkańców biedniejszych części kraju.

„Rosyjska armia będzie w stanie walczyć jeszcze miesiąc lub dwa”

Brak „świeżych” sił i ogromne straty na froncie sprawiają, iż rosyjskiej armii coraz trudniej jest trzymać się obecnej strategii powolnego, ale wytrwałego posuwania się naprzód — powiedziała agencji osoba zaznajomiona z sytuacją. Dodała, iż z powodu niedoboru żołnierzy rosyjskie kierownictwo nie omawia już planów zdobycia Kijowa i innych miast.

Temat niedoboru żołnierzy jest jednym z głównych tematów „blogerów wojennych”. Anastazja Kaszewarowa jakiś czas temu mówiła o „niedostatecznie leczonych rannych o kulach, bez oczu, z ciężkimi ranami”, którzy są wysyłani z powrotem na front. „Nie ma ludzi. Liczba ofiar jest wysoka. Dla tych, którzy nie rozumieją — FIZYCZNIE NIE MA LUDZI DO ATAKOWANIA. Żywe siły zostały wyczerpane” — napisał Wojenkor Kotenok.

Mick Ryan, emerytowany generał armii australijskiej i specjalista ds. wojskowości z Centrum Studiów Strategicznych i Międzynarodowych powiedział niedawno, iż przy tempie, jakie utrzymuje się od początku roku, rosyjska armia będzie w stanie walczyć jeszcze przez miesiąc lub dwa.

— choćby największe i najskuteczniejsze organizacje wojskowe nie mogą atakować w sposób ciągły. Po stracie tak wielu żołnierzy okno możliwości dla Rosji może niedługo się zamknąć… W wojsku nazywa się to punktem krytycznym — momentem, w którym atakującym siłom brakuje ludzi, sprzętu i zdolności potrzebnych do kontynuowania skutecznej operacji — stwierdził.

Idź do oryginalnego materiału