Nie można porównywać Oświęcimia do Gazy

angora24.pl 10 miesięcy temu

Tym samym obaj politycy, aby zyskać głosy antysemickiego elektoratu, posłużyli się porównaniem, które historycznie jest nie do obrony. To prawda, iż liczba ofiar cywilnych w Gazie rośnie w dramatycznym tempie, ale zestawianie bieżących wydarzeń z zagładą Żydów jest historycznie nieuzasadnione. Holocaust był systematycznym ludobójstwem, podczas gdy działania Izraela, choć budzące międzynarodowe kontrowersje, wpisują się w realia współczesnej wojny.

Przecieram oczy ze zdumienia, musząc tłumaczyć rzeczy, które powinien wiedzieć każdy Polak: Holocaust nie był wojną, a systematycznym ludobójstwem. Zbrodnią o charakterze przemysłowym, której celem była biologiczna anihilacja całego narodu. Wojna w Gazie, mimo swojej brutalności, nie spełnia tych kryteriów.

Co więcej – Holocaust był też fundamentalnym zerwaniem z dotychczasową logiką przemocy. Przez wieki wojny były bezlitosne, a całe miasta mogły zostać zrównane z ziemią, ale ludobójstwo miało zwykle charakter doraźny – wynikało z buntu ludności, podboju ziemi (jak w Ameryce Północnej) lub przesiedleń. Holocaust był pierwszym tego typu wydarzeniem w historii, które nie miało charakteru instrumentalnego, ale stanowiło cel sam w sobie. Naziści dążyli do kompletnej eksterminacji Żydów nie dlatego, iż stanowili oni zagrożenie militarne czy gospodarcze, ale dlatego, iż ich istnienie było uznane za „skazę” w ramach rasowej utopii III Rzeszy.

Kluczowe było tu wykorzystanie technik biurokratycznych i przemysłowych – od wprowadzenia numeracji więźniów po logistykę transportu kolejowego, aż do obozów śmierci. To zjawisko, które Timothy Snyder nazywa „polityką masowej śmierci”, miało swoje korzenie w nowoczesnej organizacji państwa. Wcześniej postęp technologiczny nie pozwalałby na tak szeroko zakrojoną operację logistyczną.

Z kolei wojna w Gazie, choć brutalna, wpisuje się w tradycyjną dynamikę konfliktu asymetrycznego. Jej celem nie jest eksterminacja narodu palestyńskiego, ale osłabienie Hamasu – organizacji, która sama walczy brutalnie. Izrael stosuje metody totalnej wojny, ale nie prowadzi polityki totalnej zagłady.

W historii wojny prowadzone na wyniszczenie – począwszy od oblężenia Kartaginy, po blokadę Leningradu – zawsze wiązały się z niewyobrażalnym cierpieniem ludności cywilnej. Jednak choćby najokrutniejsze oblężenia nie są tożsame z Holocaustem. Strefa Gazy, choć bombardowana i odcięta od wielu zasobów, wciąż jest areną wojny, a nie masowej eksterminacji.

Izrael stosuje środki, które – jak przekonywał Carl Schmitt (wybitny niemiecki prawnik, a przy okazji nazista) – definiują nowoczesne państwo: monopol na przemoc i legitymizację jej użycia. ale w przeciwieństwie do III Rzeszy, nie jest to przemoc nakierowana na całkowite wymazanie grupy ludności. Współczesne operacje wojskowe nie są równoznaczne z Auschwitz, gdzie selekcja więźniów była matematycznie zaplanowana, a transporty kursowały z niemiecką punktualnością.

Wojna w Gazie może być porównywana do innych konfliktów asymetrycznych, np. wojny algierskiej czy operacji w Faludży. Ale porównywanie jej do Holocaustu to historyczne nadużycie – zestawianie destrukcji ze stworzeniem całego systemu śmierci, który nie miał odpowiednika w historii ludzkości.

Takie porównanie nie tylko fałszuje historię, ale też prowadzi do banalizacji ludobójstwa jako fenomenu. jeżeli wszystko jest Holocaustem, to nic nie jest Holocaustem. Raul Hilberg, autor monumentalnego studium o Zagładzie, wskazywał, iż jej wyjątkowość polegała na połączeniu ideologii, biurokracji i technologii w służbie totalnej destrukcji. Tego nie sposób odnaleźć w żadnym współczesnym konflikcie.

Krytyka Izraela za działania w Gazie jest jak najbardziej uprawniona – ale jeżeli sięgamy po Holocaust jako punkt odniesienia, musimy rozumieć jego unikalny charakter. Bo inaczej, zamiast prawdziwej debaty, pozostanie nam tylko historyczna demagogia.

Wszystko, co napisałem powyżej, mieści się w polskich podręcznikach do historii. Ba, wyjątkowość Holocaustu jest nauczana w polskich szkołach. Nie mam wątpliwości, iż zarówno Sławomir Mentzen, jak i samozwańczy mistrz mowy polskiej – Grzegorz Braun mają świadomość, czym różni się Zagłada od współczesnych konfliktów zbrojnych. Po prostu cynicznie wykorzystali pamięć pomordowanych, aby podnieść swoje poparcie przed wyborami prezydenckimi.

Idź do oryginalnego materiału