10 lutego miną 83 lata od pierwszej masowej zsyłki Polaków na Sybir. Podczas uroczystości w Poznaniu uczczono pamięć tych, którzy stracili życie na terenie ZSRR. W głąb Związku Sowieckiego wywieziono około 140 tys. obywateli polskich. Wielu umarło w drodze, tysiące nie wróciły do kraju.
W czwartek przed pomnikiem ofiar Katynia i Sybiru odbyły się obchody 83. rocznicy pierwszej masowej zsyłki Polaków na Sybir. Podczas uroczystości głos zabrał Marian Marek Macutkiewicz, prezes poznańskiego oddziału Związku Sybiraków. – Często mówimy, iż droga na Sybir była usłana krzyżami już od początku. Nie pomagał choćby płacz matek, które błagały o pożywienie i ciepło dla swoich dzieci. Oprawcy zwykli wtedy mówić: „Moskwa łzom nie wierzy” – mówił.
Macutkiewicz zwrócił się do młodych. – Wyobraźcie sobie, iż ktoś was wyrywa w nocy z łóżka i pędzi do bydlęcego wagonu. Zawozi, każe ciężko pracować od świtu do zmroku w myśl zasady oprawców, iż kto nie pracuje, ten nie je – dodał.
Według prezesa poznańskiego oddziału Związków Sybiraków matki były największymi bohaterkami. – Często chroniły swoje dzieci. Próbowały oddać ostatni kęs jedzenia, często poświęcając swoje własne życie. Były ciche, pokorne, znoszące ból i głód – wyliczał.
Chcieli uderzyć w Polskę i Polaków
Głos zabrał też wojewoda wielkopolski Michał Zieliński. – To wielka tragedia polskiego narodu symbolicznie nazywana „Golgotą Wschodu”. Narodu targanego wówczas przez niszczycielską wojnę i okupowanego przez dwie zbrodnicze ideologie – stwierdził.
Zieliński przypomniał, iż bolszewicki okupant skrupulatnie dążył do wynarodowienia i zrusyfikowania Polski i Polaków. – Wywózki na Sybir miały zniszczyć polskiego ducha, wykorzenić i zdeptać naród. Uderzono w tym celu w jądro naszej ojczyzny. W ludzi, którzy po zakończeniu wojny mozolnie odbudowaliby ze zgliszczy polską państwowość – przypomniał.
Wojewoda przytoczył fragmenty relacji osób, które zostały wywiezione na Syberię. „10 lutego 1940 roku był dniem rozstania z tym, co kochałam” – pisała jedna z kobiet.
Na koniec Zieliński poruszył temat trwającej wojny w Ukrainie.
– Dziś jeszcze bardziej niż kiedykolwiek potrzeba nam mądrości naszych przodków, by budować Polskę bezpieczną i dostatnią. Od blisko roku żyjemy w rzeczywistości wojny za naszą wschodnią granicą. Europa wyrwana z letargu konsumpcjonizmu ujrzała piekło wojny tuż obok, na wyciągnięcie ręki. Walka o Ukrainę jest naszą wspólną sprawą – zakończył.
Pierwsza wywózka na Sybir
W nocy z 9 na 10 lutego 1940 roku rozpoczęła się pierwsza masowa deportacja Polaków na Sybir, przeprowadzona przez NKWD. W głąb Związku Sowieckiego wywieziono około 140 tys. obywateli polskich. Wielu umarło już w drodze, tysiące nie wróciły do kraju. Wśród deportowanych były głównie rodziny wojskowych, urzędników, pracowników służby leśnej i kolei ze wschodnich obszarów przedwojennej Polski.
Deportowanych rozmieszczono w 115 osiedlach w 21 republikach, krajach i obwodach Związku Sowieckiego – głównie tam, gdzie przeważał przemysł leśny. Niespełna miesiąc później, 5 marca 1940 roku, Biuro Polityczne Komitetu Centralnego Wszechzwiązkowej Komunistycznej Partii (bolszewików) nakazało wymordowanie 14 854 polskich oficerów i policjantów z obozów jenieckich w Kozielsku, Starobielsku i Ostaszkowie oraz ponad 7 tys. osadzonych w więzieniach na Białorusi i w Ukrainie.