Niebezpieczeństwo w Estonii. Uzbrojeni ludzie blokują drogę. Przejście graniczne zamknięte do wtorku

warszawawpigulce.pl 2 godzin temu

W piątek wieczorem Estonia zamknęła strategiczne przejście graniczne w Saatse po tym, jak patrol graniczny zauważył grupę uzbrojonych mężczyzn w mundurach wojskowych po stronie rosyjskiej. To nie byli zwykli strażnicy graniczni – ostrzegają służby. Droga pozostanie zamknięta co najmniej do wtorku, a kierowcy muszą korzystać z objazdu wydłużającego trasę o prawie 20 kilometrów.

Fot. Warszawa w Pigułce

„Zielone ludziki” wróciły. Na nagraniu widać uzbrojonych ludzi bez oznaczeń

Estońska policja i Straż Graniczna opublikowały w sobotę nagranie wideo, które pokazuje grupę siedmiu do dziesięciu mężczyzn w mundurach wojskowych stojących na drodze. Trzymają broń, większość z nich zasłania twarze maskami. Co najważniejsze – nie mają oznaczeń, które pozwoliłyby zidentyfikować ich przynależność do konkretnej formacji. Widok ten przypomina „zielone ludziki”, które w 2014 roku pojawiły się na Krymie przed jego aneksją przez Rosję.

Dowódca straży granicznej w regionie południowym Meelis Saarepuu wyjaśnił, iż patrole obserwowały wzmożoną aktywność po stronie rosyjskiej przez cały piątek. Grupy uzbrojonych ludzi poruszały się wzdłuż granicy i w jej bezpośrednim sąsiedztwie. W pewnym momencie ustawili się w linii w poprzek drogi, całkowicie blokując przejazd. Saarepuu podkreślił, iż na podstawie mundurów można stwierdzić z całą pewnością – to nie byli strażnicy graniczni.

Droga przez Rosję w środku Estonii. Absurdalny fragment granicy

Zamknięte przejście graniczne w Saatse to jedno z najbardziej osobliwych miejsc w Europie. Estońska droga nr 178 łącząca wioski Lutepää i Sesniki na odcinku około 800 metrów przebiega przez terytorium Rosji. Ten kawałek rosyjskiej ziemi wciskający się w terytorium Estonii nazywany jest „Butem Saatse” (Saatse Boot) ze względu na charakterystyczny kształt przypominający but na mapie. Powierzchnia tego rosyjskiego klina to około 115 hektarów.

Mieszkańcy Estonii mogą przejeżdżać tą drogą bez wizy i bez kontroli granicznej, ale pod jednym warunkiem – nie wolno im się zatrzymywać na odcinku przebiegającym przez Rosję. Zakaz ten obejmuje również robienie zdjęć czy postój w razie awarii samochodu. W praktyce jednak wielu kierowców go ignoruje. Saarepuu zwrócił uwagę, iż często zdarzają się sytuacje, gdy ludzie zatrzymują się, żeby zrobić sobie zdjęcie na tle granicy. Teraz ostrzega: to terytorium Federacji Rosyjskiej, a zachowanie tamtejszych służb jest całkowicie nieprzewidywalne.

Estonia pytała Rosję co się dzieje. Odpowiedź: „rutynowe działania”

Gdy estońskie służby zauważyły grupę uzbrojonych mężczyzn, natychmiast skontaktowały się ze stroną rosyjską z prośbą o wyjaśnienia. Odpowiedź była lakoniczna i nic nieznacząca: to całkowicie rutynowe działania, nic się nie dzieje. Dla estońskich służb bezpieczeństwa taka odpowiedź była niewystarczająca, zwłaszcza w kontekście tego, co obserwowały patrole przez cały dzień.

Początkowo estońska straż graniczna rozmieściła patrole po obu stronach rosyjskiego odcinka drogi. Funkcjonariusze ostrzegali kierowców przed przekraczaniem tego fragmentu i sugerowali skorzystanie z objazdu. Większość podróżnych zastosowała się do zaleceń, choć niektórzy zignorowali ostrzeżenia i pojechali dalej przez rosyjskie terytorium. W końcu – z uwagi na rosnące zagrożenie – podjęto decyzję o całkowitym zamknięciu drogi. Przejście pozostanie wyłączone z ruchu co najmniej do wtorku, 14 października.

Co to oznacza dla ciebie?

Jeśli planujesz podróż przez państwa bałtyckie lub mieszkasz w regionie granicznym z Rosją, musisz być świadomy, iż sytuacja bezpieczeństwa w tej części Europy jest napięta i może się zmieniać z dnia na dzień. Rosja regularnie przeprowadza prowokacje na granicy z krajami NATO – od naruszania przestrzeni powietrznej przez myśliwce, przez kradzieże znaków granicznych, po zakłócanie sygnałów GPS i tworzenie sztucznych kolejek na przejściach granicznych.

Minister spraw wewnętrznych Estonii Igor Taro uspokajał w sobotę, iż uzbrojona grupa opuściła już obszar przygraniczny i nie ma bezpośredniego zagrożenia wojną. Estońskie Siły Obronne nieustannie to potwierdzają. Jednak napięcie pozostaje wysokie, a incydent pokazuje, jak łatwo Rosja może wykorzystywać geograficzne osobliwości do prowadzenia działań destabilizujących sąsiadów.

Kraje bałtyckie przygotowują plany ewakuacji

Nie bez powodu Estonia, Łotwa i Litwa opracowują w tej chwili plany awaryjne zakładające ewakuację setek tysięcy ludzi w przypadku rosyjskiej koncentracji sił lub bezpośredniego ataku. Renatas Pozela, szef litewskiej straży pożarnej i jeden z głównych twórców planów ewakuacyjnych, wskazuje na konieczność przygotowania się na różnorodne scenariusze. To nie jest paranoja – to racjonalne przygotowanie do ewentualnego konfliktu, który może rozprzestrzenić się z Ukrainy na inne obszary.

Dla mieszkańców regionu oznacza to, iż powinni mieć przygotowany podstawowy plan awaryjny. Warto wiedzieć, którą trasą ewakuować się w razie konieczności, gdzie znajdują się najbliższe bezpieczne schrony i jak skontaktować się z rodziną w przypadku przerwania normalnych kanałów komunikacji. Ministerstwa obrony państw bałtyckich publikują regularne instrukcje dla ludności cywilnej – warto je przeczytać i zachować na telefonie lub wydrukować w wersji papierowej.

Rosyjskie prowokacje – stały element strategii Moskwy

Incydent w Saatse to tylko jeden z całej serii prowokacji, które Rosja przeprowadza wobec swoich zachodnich sąsiadów. We wrześniu rosyjskie myśliwce MiG-31 naruszyły estońską przestrzeń powietrzną w rejonie wyspy Vaindloo, około 100 kilometrów od stolicy Tallinna, i pozostawały tam przez dwanaście minut. Dziesięć dni wcześniej odnotowano naruszenie polskiej przestrzeni powietrznej przez drony.

Eksperci ds. bezpieczeństwa zgodnie twierdzą, iż Rosja małym kosztem tworzy atmosferę niepokoju, chcąc odwrócić uwagę państw zachodnich od wsparcia dla Ukrainy i skierować je na własne bezpieczeństwo. Jednocześnie testuje reakcje NATO i poszczególnych państw – jak daleko można się posunąć bez konsekwencji. To wojna hybrydowa w praktyce, gdzie Moskwa nieustannie sprawdza, ile może sobie pozwolić.

Jak rozpoznać rosyjskie działania hybrydowe?

Rosyjska strategia polega na działaniach poniżej progu otwartego konfliktu zbrojnego, ale wystarczająco agresywnych, żeby destabilizować sytuację i wywoływać chaos. Obejmuje to nie tylko incydenty militarne, ale także cyberataki na infrastrukturę krytyczną, kampanie dezinformacyjne w mediach społecznościowych, manipulację cenami energii czy organizowanie nielegalnych migracji na granicy.

Dla zwykłych obywateli oznacza to konieczność zachowania zdrowego rozsądku przy konsumowaniu informacji. Nie każdy dramatyczny nagłówek w internecie odpowiada prawdzie, a wiele materiałów to celowa dezinformacja mająca wywoływać panikę. Najlepiej śledzić oficjalne komunikaty służb bezpieczeństwa i unikać udostępniania niezweryfikowanych informacji, które mogą być częścią rosyjskiej kampanii propagandowej.

Inne przejścia graniczne działają normalnie

Estońska Straż Graniczna poinformowała, iż inne przejścia graniczne z Rosją pozostają otwarte i funkcjonują normalnie. Osoby, które planowały przejazd przez Saatse, mogą skorzystać z przejść w Värska, Treski, Matsuri lub Sesniki. Objazd zamkniętego odcinka drogi przez Saatse wydłuża trasę o około 20 kilometrów, co w kontekście bezpieczeństwa jest niewielkim kosztem.

Władze apelują do kierowców o stosowanie się do tymczasowego oznakowania i unikanie prób przejazdu przez zamkniętą drogę. Próby objeżdżania blokad czy ignorowania zaleceń służb mogą skończyć się poważnymi konsekwencjami – nie tylko mandatami, ale również ryzykiem bezpośredniego kontaktu z nieprzewidywalnymi rosyjskimi formacjami wojskowymi.

Estonia nie pozostaje sama wobec zagrożenia

Warto pamiętać, iż Estonia jako członek NATO i Unii Europejskiej może liczyć na wsparcie sojuszników w razie eskalacji sytuacji. W krajach bałtyckich stacjonują oddziały NATO w ramach wzmocnionej obecności, a sojusz wielokrotnie potwierdzał gotowość do obrony każdego centymetra terytorium państw członkowskich. Incydent w Saatse został natychmiast przekazany strukturom Sojuszu, które monitorują rozwój sytuacji.

Napięcie na granicy estońsko-rosyjskiej pozostaje jednak faktem i prawdopodobnie utrzyma się tak długo, jak długo będzie trwała rosyjska agresja na Ukrainę. Prowokacje wobec państw bałtyckich to element szerszej strategii Moskwy mającej na celu pokazanie słabości NATO i zniechęcenie zachodnich społeczeństw do dalszego wspierania Kijowa.

Idź do oryginalnego materiału