Ilekroć słyszy się zarzuty pod adresem Inkwizycji, tylekroć pracę apologetyczną trzeba rozpocząć od rozróżnienia na Inkwizycję kościelną i państwową. Te dwie odmiany Trybunału Wiary, mimo wspólnej nazwy i metod działania, zasadniczo się między sobą różniły i częstokroć Inkwizycja państwowa potępiana była przez Stolicę Apostolską, jako sprzeczna z ortodoksyjną nauką katolicyzmu. Dlatego tego rodzaju rozróżnienie jest konieczne – pisze Roman Konik w książce „W obronie Świętej Inkwizycji”. Dzięki uprzejmości Wydawnictwa WEKTORY, prezentujemy jej fragment.
Inkwizycja hiszpańska
Inkwizycja państwowa zaprowadzona była także w celach politycznych. Najbardziej znany jest tu przykład Inkwizycji hiszpańskiej. Wiele było powodów, dla których powstała inkwizycja hiszpańska. W VIII wieku przez Półwysep Iberyjski przebiegała granica pomiędzy światem islamu i chrześcijaństwa. Do wieku XIV czynnik religijno-terytorialny nie był przedmiotem konfrontacji. Grupą łączącą te dwa światy stanowili żydzi, traktowani w Hiszpanii do XII wieku przyjaźnie. Wiek XIV przynosi załamanie się tej względnej równowagi. Obok ideologiczno-religijnej konfrontacji dochodzi także do konfrontacji militarnej. Pierwszym krokiem, jaki uczyniono w tym kierunku był dekret biskupów kastylijskich obradujących na synodzie w Zamorze w 1313 roku, nawołujący do zachowania pewnej równowagi przy obsadzaniu stanowisk państwowych i publicznych. Zdarzało się bowiem, iż chrześcijanie byli dyskryminowani w świecie finansów, prawie całkowicie podporządkowanym żydom.
Józef Tyszkiewicz wprost wskazuje na pewien aspekt: (…) W kraju wyczerpanym wiekowymi walkami, doszło wreszcie do tego, iż w krótkim czasie żydzi zawładnęli wszytkiemi źródłami dochodów państwa, opanowali wszystkie wybitne stanowiska rządowe, i to począwszy, jak zazwyczaj, od dostojników armji, bankierów, kupców, lekarzy i prawników – a kończąc na ministrach, radzie koronnej, a nawet… mitrach biskupich!127
Preferencje przy obsadzaniu stanowisk przyczyniły się do wydania dekretu zakazującego katolikom uczestniczenia w życiu publicznym i rozrywkowym żydów i muzułmanów. Kolejnym krokiem był dekret synodu w Salamarze z 1335 roku, zabraniający katolikom korzystania z usług lekarzy żydowskich i muzułmańskich. Synod w Walencji w roku 1338 zabrania pod groźbą ekskomuniki handlu w niedzielę, co oczywiście uderzało przede wszystkim w handlowców pochodzenia żydowskiego.
Tego rodzaju dekrety były podyktowane przede wszystkim walką z krytykowanymi przez chrześcijan przywilejami. W społeczeństwie hiszpańskim przywileje te funkcjonowały od lat (np. wszystkie sprawy kryminalne zawinione przez żydów wyjęte były spod jurysdykcji sądów powszechnych, a podlegały jedynie osądowi rabina).
Momentem, który wzmógł wzajemną niechęć chrześcijan i żydów, było zamordowanie 15 września 1485 roku przez tych ostatnich (pod przywództwem Gabriela Sancheza – skarbnika królewskiego) inkwizytora Piotra Arbuesa. Zabito go, gdy klęczał w katedrze w Saragossie, pogrążony w modlitwie. Conversos (Żydzi, którzy ze względów formalnych przyjęli katolicyzm) mieli nadzieję, iż ten spektakularny mord roznieci falę niechęci wobec inkwizycji na Półwyspie Iberyjskim. W rzeczywistości rezultat okazał się odwrotny do zamierzonego – fala protestu uderzyła w społeczność żydowską. Lud Saragossy oburzony mordem domagał się wręcz od króla represji wobec żydów, a przede wszystkim ujęcia zabójców inkwizytora.
31 marca 1492 roku został wydany edykt nakazujący Żydom nawrócenie się na katolicyzm lub banicję (edykt dotknął też jednego z głównych sponsorów wyprawy Krzysztofa Kolumba). Często pomijanym faktem (podobnie jak udział Żydów w tworzeniu władzy ludowej w początkach PRL-u) był udział ich samych w tworzeniu praw przeciw swym współwyznawcom.
Rabin Burgos Salomon Ha-Levi, do-chodząc do godności kanclerza Kastylii, a potem legata papieskiego w Kastylii (przyjął chrzest i zmienił nazwisko na Pablo de Santa Maria), stał się twórcą traktatu Scrutinium scriptuarum, sive dialogis Sauli et Pauli contra Judaeos z 1432 roku, nawołującego wprost do pogromów gett żydowskich.
Podobnym przykładem jest traktat wymierzony w religię przodków napisany przez ex-rabina Jehoshua Ha-Lorqui (znanego jako Jeronimo de Santa Fe). Atmosferę antysemityzmu podsycali także tacy ex-żydzi, jak: Pedro de la Caballeria, Alonso de Espina (mówiący o narodzie żydowskim jako zdrajcach, bluźniercach, złodziejach, dzieciobójcach, homoseksualistach, morderczych lekarzach, trucicielach etc.).
Najbardziej zdumiewać może zaś fakt, iż w rodzinie Henriquezów, fundatorów późniejszej inkwizycji hiszpańskiej (do których należał Ferdynand II) płynęła także żydowska krew. Ferdynand i Izabela, reformując zjednoczone przez siebie królestwo, pragnęli także rozwiązać narastający konflikt pomiędzy ścierającymi się grupami wyznaniowymi: katolikami, żydami i maurami. Trudną sytuację morysków (muzułmanów nawróconych na katolicyzm) uwydatniał fakt, iż mieli oni trudności z wejściem w zupełnie im obcy kulturowo świat: kulinarny (jedzenie wieprzowiny), kulturowy (monogamia, diametralnie inny stosunek do kobiet) czy religijny, gdzie niechęć nawróconych maurów była najbardziej widoczna – atakowali oni „własną” religię za sakramenty, kult świętych czy hierarchiczność kleru.
Twórcami inkwizycji hiszpańskiej nie byli, jak się powszechnie uważa, Ferdynand i Izabela. Istniała już ona w tym kraju bez mała 250 lat. Prawdziwym twórcą Świętego Oficjum był biskup Bernard z Lerida. Ta zapowiedź „terroru” wydała jednak nieliczne wyroki, głównie in memoria (wyroki pośmiertne, które usuwały heretyków z cmentarzy katolickich).
Dopiero po trzech wiekach król Aragonii uznał, iż należy wzmocnić tę instytucję, jako swoiste spoiwo państwowości, gwarant ładu i stabilizacji kraju. Do stworzenia inkwizycji państwowej przyczynili się bezpośrednio Alonso de Horeja (którego kazań Izabela słuchała w Sewilli w 1477 roku), a także biskup Sewilli don Pedro Gonzales de Mendoza oraz osobisty spowiednik monarchów – Tomasz de Torquemada (w którego żyłach także płynęła żydowska krew). Wszyscy oni opowiedzieli się za radykalnymi środkami w walce o czystość wiary na Półwyspie Iberyjskim.
Tak radykalne rozwiązania, w postaci powołania inkwizycji państwowej, budziły sprzeciw nie tylko hierarchii kościelnej (wprowadzenie inkwizycji państwowej było utajnione przed Synodem biskupów w Sewilli w 1478 roku, zdecydowanie sprzeciwiającym się siłowym rozwiązaniom kwestii innowierców w Hiszpanii). W efekcie nacisku Izabeli i Ferdynanda papież Sykstus IV dnia 1 XI 1478 roku bullą Exigit sincerae devotionis affectus przyznaje królom Hiszpanii prawo mianowania inkwizytorów wyposażonych we władzę ścigania i osądzania heretyków na terenie całej Hiszpanii.
Prawo to dotyczy jednak tylko ochrzczonych, czyli tych, którzy formalnie należą do Kościoła katolickiego. Przez wielu historyków Kościoła bullę papieża Sykstusa IV uznaje się za wadliwą, gdyż papież zapewnił sobie jedynie teoretycznie kontrolę nad inkwizycją hiszpańską. W praktyce władza tworzenia trybunałów wiary w całości powierzona została Koronie hiszpańskiej, co stało się źródłem bardzo poważnych konfliktów w późniejszych latach działania trybunałów.
Jednym z pierwszych zatargów pomiędzy Koroną hiszpańską a Rzymem była sprawa beatyfikacji „katolickiego męczennika z La Guardia”. Chłopiec o tym imieniu został rzekomo porwany i ukrzyżowany przez żydów, których złapano i w trakcie procesu udowodniono im winę. Proces ten, prowadzony przez generalnego inkwizytora hiszpańskiego Tomasza Torquemadę, był tak zwanym procesem pokazowym. Stolica Apostolska po zapoznaniu się z materiałami dowodowymi uznała, iż cała sprawa została spreparowana, by wzbudzić u katolików hiszpańskich niechęć do żydów, i odmawiała wszczęcia procesu beatyfikacyjnego. Stolica Apostolska wielokrotnie przywoływała hiszpańskie Trybunały Wiary do współdziałania z odpowiednimi władzami diecezji, na terenie których działały sądy. Ten sam papież, który bullą Exigit sincerae devotionis affectus przyczynił się do powstania inkwizycji państwowej, zalecał oskarżanym przez sądy inkwizycyjne w Hiszpanii w sprawach wątpliwych zwracać się bezpośrednio do prawników Stolicy Apostolskiej (niejednokrotnie umarzali oni sprawę, co nie było jednoznaczne z uniewinnieniem od winy na terenie Hiszpanii).
Protesty Stolicy Apostolskiej, skierowane w stronę inkwizycji hiszpańskiej, nie były sporadyczne. Jak wskazuje Józef Tyszkiewicz, Papieże wciąż ponawiali swe protesty, wciąż kasowali wyroki trybunałów hiszpańskich, więc np.: Innocenty VIII skasował do 200 wyroków w ciągu jednego roku. Aleksander VI 250 tylko w roku 1498, Paweł III, Pius V, Grzegorz XIII, Innocenty XII bezustannie zajmowali oporną wobec roszczeń rządu hiszpańskiego pozycję. Różnica zdań była tak wielka, iż doprowadziła do ostrego sporu i w Hiszpanii rząd ośmielił się zapowiedzieć cenzurę, nie ogłaszał breva papieskie, posunął się tak daleko, iż groził śmiercią tym wszystkim, którzy pomocy Rzymu wzywali128.
Sykstus IV przypominał inkwizytorom hiszpańskim o przywilejach oskarżanych heretyków, takich jak prawo do posiadania adwokata (często łamane w sądach inkwizycji państwowej).
Nieporozumieniem jest wskazywanie na więzienia inkwizycji hiszpańskiej jako klasyczny przykład łamania praw człowieka. Te okropne kazamaty hiszpańskich Trybunałów Wiary były w rzeczywistości w dużo lepszym stanie niż więzienia świeckie. Jak opisuje je historyk H. Kamen w swojej The Spanish Inquisition, więźniowie osadzeni w więzieniach inkwizycyjnych, w odróżnieniu od więzień publicznych, jadali regularne posiłki, w których nie brakowało mięsa i wina. Co więcej, znane są przypadki, iż za zgodą inkwizytora mogli ubiegać się o przynoszenie wiktuałów do więzienia przez rodzinę, zdarzały się przypadki noszenia do więzień inkwizycyjnych alkoholu, lodów czy słodyczy.
Za dowód może służyć tu powołanie przez Trybunał Inkwizycyjny specjalnego stróża, dbającego o to, by osadzony w więzieniu w rozpaczy nie przejadł całego swojego majątku. Ewenementem było zapewnienie opieki medycznej więźniom (którzy nierzadko na wolności jej nie mieli), co zamożniejsi więźniowie mogli też trzymać w więzieniu służbę. Ściśle przestrzegano także rozdziału na płeć w osadzaniu skazanych i oczekujących na proces, spowodowane to było przede wszystkim dbałością o to, by w więzieniach nie dochodziło do wzajemnego molestowania współwięźniów.
W roku 1512 Generalny Inkwizytor Cisenarosa zaostrzył ten dekret, rozszerzając go na służbę więzienną, i tak od tego czasu pracownik więzienia inkwizycyjnego złapany na składaniu nieprzyzwoitych propozycji lub próbie szantażu wobec osadzonych więźniów karany był śmiercią129.
Papież Sykstus IV był w ogóle zwolennikiem rozstrzygania problemów heretyckich w sakramencie pokuty, zamiast procesu inkwizycyjnego. Wyznanie win w sakramencie pokuty chroniło bowiem kacerza przed jakąkolwiek karą (poza pokutą). Tajemnica spowiedzi uniemożliwiała też wszczęcie przeciw niemu procesu. Ten sam papież odwołał dwu znaczących inkwizytorów hiszpańskich (Gualbesa i Orsta) za liczne łamanie zasad obowiązujących w sądach inkwizycyjnych130.
Podobnie bulla papieża Mikołaja V Humani generis inimicus z 1449 roku potępiała wszelkie dyskryminacje zarówno rasowe, jak i religijne. Tego rodzaju protesty Stolicy Apostolskiej były nieprzychylnie odbierane przez Koronę hiszpańską (do tego stopnia, iż Ferdynand listem z dnia 13 V 1482 roku podważał wiary godność stanowisk Rzymu, pisząc do Sykstusa IV: Powiada się, iż Wasza Świątobliwość udzielił przechrztom generalnego odpustu z wszelkich popełnionych przez nich błędów i zbrodni… Ja nie dałem jednak wiary owym pogłoskom, albowiem wydaje mi się, iż taka rzecz nie mogła być w żadnym wypadku przyznana przez Waszą Świątobliwość, mając pewne zobowiązania względem inkwizycji. Gdyby jednak, pod wpływem nieustannej i kłamliwej perswazji rzeczonych conversos, koncesje owe zostały rzeczywiście przyznane, nie zgodzę się nigdy, aby odniosły jakiś skutek131).
Rosnące napięcie pomiędzy Koroną hiszpańską a Stolicą Apostolską pogłębiła się, gdy Ferdynand, nie czekając na odpowiedź Rzymu, sam mianował inkwizytorów w królestwie Aragonii (nakazał, by Torquemada rozpoczął działalność inkwizycyjną na nowych zasadach, sformułowanych przez władze świeckie). Kolejnym punktem spornym stał się proces samego prymasa Hiszpanii arcybiskupa Carranzy. Dodać tutaj należy, iż w odróżnieniu od Inkwizycji kościelnej w inkwizycji hiszpańskiej dominikanie nie odgrywali wiodącej roli. Hiszpański Trybunał Wiary od roku 1632 preferował raczej obsadzanie stanowisk inkwizytorów przez ludzi świeckich, nie mających wykształcenia teologicznego, wybierano raczej prawników niż teologów.
Wymykająca się spod kontroli działalność inkwizycji państwowej była niejednokrotnie hamowana przez ludzi związanych z Kościołem, których głównym celem było utrzymanie czystości wiary, a nie chęć manipulacji politycznej. Przykładem może tu być walka z inkwizytorem Lucero, który wielokrotnie napominany za nadużywanie swego stanowiska ogłasza w końcu, iż napominający go kler kordobański to heretycy i apostaci. Tego rodzaju deklaracje budziły uzasadniony sprzeciw (bunt prowadzony przez brata zakonnego Francisco de Cuesta, który zdobył siedzibę Trybunału i za poręką krewnych uwolnił wszystkich tam więzionych).
Lucero jako inkwizytor korzystał niejednokrotnie z usług fałszywych świadków (np. Diego de Algeciras czy Luis de Vilches), donoszących na wybrane osoby. Robił to mimo specjalnego kodeksu, który nakładał surowe kary za krzywoprzysięstwo. Za nieprawdziwe oskarżenia groziło od kary chłosty aż po karę śmierci. W kodeksach inkwizycyjnych znalezienie śladu fałszywego oskarżenia (…) pociągało za sobą nie tylko kasatę, ale wprost wprost
anulowanie sprawy i zawsze na korzyść oskarżonego132. Tego rodzaju rozporządzenia kodeksów inkwizycyjnych spowodowały w końcu, iż Lucero po wielu perypetiach trafił zakuty w łańcuchy przed tzw. Kongregację Katolicką, która podsumowując pracę inkwizytora, ogłosiła, iż za jego działalności w Kordobie nie było żadnych tajnych organizacji heretyckich, synagog działających w ukryciu, a żydzi nie prowadzili tam nachalnego prozelityzmu wśród katolików. W związku z takimi deklaracjami procesy prowadzone przez Lucero były bezpodstawne.
Kongregacja Katolicka zrehabilitowała osoby osądzone, a osoby więzione na podstawie procesu prowadzonego przez Lucero kazała natychmiast uwolnić z więzienia, zadość czyniąc im poniesione straty moralne i materialne. Wyrok Kongregacji Katolickiej nie tylko był oczywistą kompromitacją inkwizycyjnych poczynań samego Lucera, ale wskazywał jasno i wyraźnie, iż Kościół katolicki stanowczo sprzeciwia się nadużyciom trybunałów inkwizycyjnych133. Ale zastąpienie inkwizytora Kordoby przez dwu innych duchownych (Francisco Gasce i Alonso Lopez) w oczach wiernych okazało się także pomyłką, zarzucano im bowiem zbyt łagodne traktowanie uwięzionych heretyków. Nowi inkwizytorzy Kordoby pozwalali więźniom na posiadanie książek, pisanie listów, spacerowanie po wewnętrznym patio więzienia oraz na przyjmowanie posiłków przynoszonych przez rodziny do więzienia, grę w karty i granie na instrumentach muzycznych134.
Trybunały Inkwizycyjne działające w Hiszpanii niejednokrotnie (w odróżnieniu od trybunałów cywilnych) powoływały się na okoliczności łagodzące, takie jak ignorancja, nieletniość, choroby, nietrzeźwość. Największą okolicznością łagodzącą (z której skorzystało wielu oskarżanych o herezję czy kryptomahometanizm) była choroba psychiczna, która zwalniała od jakichkolwiek kar, poza karami kanonicznymi (po dzień dzisiejszy historycy zastanawiają się nad tą bezsensowną i nielogiczną zasadą, by szaleńców karać np. odmawianiem psalmów). Leszek Biały, pisząc o hiszpańskiej Inkwizycji, zwraca uwagę na bardzo znamienny fakt, często pomijany w tego rodzaju pracach. Pisze on: (…) należy także podkreślić, iż opozycja społeczeństwa hiszpańskiego przeciw Świętemu Oficjum skierowana była niemal wyłącznie przeciwko jego samowoli i nadużyciom, bez kwestionowania sensu istnienia tej instytucji jako takiej. Opozycja ta wywodziła się ponadto bądź ze środowisk elity politycznej i intelektualnej kraju, bądź z kręgów społecznych bezpośrednio zagrożonych represjami, podczas gdy znakomita większość narodu, czyli masy starych chrześcijan plebejskiego pochodzenia, akceptowała Inkwizycję bez większych zastrzeżeń135.
Wielokrotnie wspomina się o niewspółmierności kar nakładanych przez Trybunały Wiary w Hiszpanii w stosunku do przewinień. Jednak wystarczy porównać prawodawstwo ówczesnej Europy i system kar stosowany w sądach cywilnych z wyrokami wydawanymi przez sądy inkwizycyjne, by dostrzec pomiędzy nimi ogromną różnicę. Trybunały Wiary w takim zestawieniu przedstawiają się bardzo korzystnie. Jak zauważa znawca historii inkwizycji hiszpańskiej H. Lea, do najczęściej stosowanych kar należała: reprymenda, nakaz uczestnictwa we Mszy świętej, odmawianie różańca, zapalenie świec przy ołtarzu, posty, pielgrzymki.
Do kar bardziej dotkliwych można zaliczyć obligatoryjne dzielenie się swym majątkiem z biednymi, areszt domowy, który polegał na zakazie opuszczania miasta oraz cotygodniowym meldowaniu się miejscowemu komisarzowi Świętemu Oficjum. Kolejną karą (choć bardzo rzadko stosowaną) był nakaz odbycia służby wojskowej w którejś z kampanii wojennych (jak to było w przypadku Andreasa Calderona, skazanego za publiczne bluźnierstwa na cztery lata służby wojskowej w kampanii przeciwko Portugalii).
Dla najbardziej zagorzałych heretyków nie chcących wyprzeć się błędu zarezerwowana była kara nieznana Inkwizycji średniowiecznej – galery. Święte Oficjum skazywało w tych przypadkach od trzech do sześciu lat pobytu na łodziach jako darmowa siła w służbie marynarki wojennej. Czas spędzony na galerach był rygorystycznie przestrzegany, zdarzało się bowiem, iż marynarka wojenna, cierpiąca na niedobór personelu, nie chciała wypuszczać galerników po odbyciu kary, wtedy interweniował Trybunał Inkwizycyjny lub Suprema.
Warto tu dodać, iż przed wysłaniem skazanego na galery Trybunał Wiary musiał zasięgnąć opinii lekarza, który wypowiadał się o stanie zdrowia potencjalnego galernika. o ile stan zdrowia był przeszkodą w odbyciu tego rodzaju kary, skazanych kierowano do prac publicznych. Jest rzeczą oczywistą, iż na galery nie skazywano kobiet, kary przewidziane dla nich to praca w przytułkach, szpitalach i domach społecznych.
Wiele pomyłek przysporzył historykom termin „wiecznego więzienia”, którym operowali inkwizytorzy, nakładając kary na oskarżonych. Nad wyraz rzadko zdarzało się bowiem, iż kara więzienia była faktycznie obłożona rygorem dożywocia. Najczęściej „wiecznym więzieniem” określano dom, w którym przebywał skazany, lub choćby miasto, którego terytorium nie mógł on opuścić. Wytłumaczyć to można brakiem więzień inkwizycyjnych. W Hiszpanii od XVII wieku Trybunały Inkwizycyjne nie dysponowały praktycznie ani jednym więzieniem, stąd kara odosobnienia polegała na areszcie domowym lub zakazie opuszczania miasta. Natomiast więzienia, którymi dysponowała Inkwizycja były puste z przyczyn ekonomicznych.
Więźniowie musieli zapracować na własne utrzymanie, stąd w przypadku znalezienia pracy mieli przywilej opuszczenia więziennej celi (niektóre więzienia utrzymywały rygorystyczny nakaz powrotu więźniów do cel po nastaniu zmroku). Więźniowie mogli wystarać się o pracę przy klasztorach i przytułkach, praca ta zwalniała z obowiązku powracania na noc do cel więziennych. Jak pisze H. Kamen, więźniowie po wyroku sądu inkwizycyjnego wiedli w miarę przyzwoite życie, mogli odwiedzać znajomych, pracować zarobkowo, a co więcej jako więźniowie Świętej Inkwizycji, wyjęci byli spod jurysdykcji prawnej Korony hiszpańskiej, nie płacili więc podatków.
Jak zauważa Kemen: Ta paradoksalna zaiste sytuacja pozwalała najbardziej przedsiębiorczym jednostkom odzyskać, a choćby pomnożyć w „wiecznym więzieniu” skonfiskowany im wcześniej przez Inkwizycję majątek. jeżeli jeszcze dodamy do tego, iż kara „wiecznego więzienia” nie trwała zwykle dłużej niż 3 lata, zaś tak zwana kara więzienia „wiecznego i nieodwołalnego” więcej niż 8 lat, doprawdy trudno uznać, ten rodzaj kary za szczególnie uciążliwy. Akta trybunału w Toledo za 1575-1610 oraz 1648-1794 wspominają o 418 przypadkach zastosowania tej kary136. Czyli średnio dwóch skazanych na te „okrutne męki” rocznie!
Mężczyźni osadzani byli z reguły w celach pojedynczych, kobiety zaś – w zbiorowych, bynajmniej nie z powodu dyskryminacji, jak uważają niektórzy historycy – chodziło tutaj o to, iż wspólne cele miały chronić kobiety przed nadużyciami ze strony służby więziennej. Jest rzeczą oczywistą, iż zdarzały się nieprawidłowości.
Na Wyspach Kanaryjskich w 1792 nakarmiono więźniów soloną rybą bez podania wody, w 1544 roku zaś w Barcelonie ujawniono przypadki „dorabiania” przez obsługę więzienia na obcinaniu racji aresztantów. Jednak sam fakt, iż znamy te przypadki świadczy, iż to nie one stanowiły normę.
Zdarzało się, iż kary nakładane przez Trybunały Wiary choćby nam, ludziom XXI wieku, wydają się groteskowe – tak było w przypadku Lucasa Moralesa, który przyłapany był w karczmie na publicznym bluźnieniu Bogu: został osądzony i skazany przez Trybunał Inkwizycyjny na „okrutną” karę, która polegała na… zakazie gry w kości137.
W Hiszpanii zdarzały się też groteskowe przykłady dbałości o krystaliczność doktryny katolickiej – inkwizytor z Kordoby Cristobal de Vellesillo przesłuchiwał swojego kolegę inkwizytora (któremu zarzucano uchybienia w tej pracy) Luisa de Capones – zakończył śledztwo na 108 paragrafach, które kwalifikowały się jako przestępstwa (dotyczyły głównie złego traktowania więźniów, warunków higienicznych w więzieniach, za które odpowiadał bezpośrednio inkwizytor, sposobu przesłuchiwania zatrzymanych).
Oczywiście, zdarzały się także wyroki śmierci, których formalnie Święte Oficjum (podobnie jak w Inkwizycji średniowiecznej) nie wydawało w ogóle, wedle zaleceń prawa kanonicznego, gdyż prawo kanoniczne zakazywało duchownym ferować wyroki śmierci, choćby o ile wykonawcą była władza świecka. Jednak często zakaz prawa kanonicznego był tylko formalny, gdyż najbardziej zatwardziałych heretyków lub herezjarchów138 przekazywano ramieniu świeckiemu, które w takich wypadkach najczęściej wykonywało karę śmierci. Ale ilekroć pisze się o wyrokach śmierci, pomija się szczegółowe dane na ten temat.
Jak wskazuje wielu rzetelnych historyków badających dzieje Inkwizycji hiszpańskiej (np. J. Dedieu, L.A. Llorente czy H. Kamen), w latach „najbardziej krwawej działalności” Inkwizycji hiszpańskiej skazani na śmierć nie stanowili więcej jak 1 proc. wszystkich sądzonych. Po tych latach odsetek najwyższej kary stanowił za- ledwie ułamek procenta. W latach 1759 do 1808 ramieniu świeckiemu przekazano zaledwie czterech heretyków (średnio jeden wyrok śmierci na dziesięć lat!)139. Wedle najnowszych opracowań historycznych, zaprezentowanych w czerwcu 2004 roku w Watykanie, dla całego okresu istnienia hiszpańskiej inkwizycji od XV wieku doliczono się 125 tysięcy procesów. Wyroki śmierci zapadły tylko w około 1,5 proc spraw. Dodatkowo część wyroków śmierci wykonywano… zaocznie. Zamiast skazanych na stosie palono wyobrażające ich kukły z nazwiskami na piersiach. Zdaniem prof. Agostino Borromeo, Inkwizycja skazała w Hiszpanii na spalenie na stosie 59 osób, w Portugalii cztery osoby, a we Włoszech 36. Prof. Borromeo zwrócił też uwagę, iż egzekucje osób skazanych za herezję były częstsze w krajach protestanckich niż w katolickich.
Jeszcze raz chcę tu wskazać na pewną prawidłowość w procesach inkwizycyjnych (zarówno inkwizycji średniowiecznej jak i hiszpańskiej) – pełne przyznanie się do winy zatwardziałych heretyków jak i wydanie wspólników, skrucha i szczera wola pojednania się z Kościołem były gwarantem uniknięcia kary. Jak zauważa Józef Tyszkiewicz: Jeżeli zapozwany kacerz przyznał się do błędu, to sprawa ipso facto kończyła się; sąd i sędziowie usuwali się natychmiast, a pozostawał spowiednik140.
Kara śmierci stosowana w procesach inkwizycyjnych była ostatecznym rozwiązaniem, jednak nie można się zgodzić z twierdzeniem, iż hiszpańskie Święte Oficjum szczędziło środków pieniężnych na krzewienie katolickiej doktryny w społecznościach skażonych chwastem herezji. Sprowadzano wybitnych teologów, kaznodziejów, więźniom podsuwano do czytania odpowiednią lekturę, udzielano im pogadanek i spotkań z teologami. Celem walki o skażonych herezją nie był stos, jak się powszechnie uważa, a nawrócenie.
Jak podaje Leszek Biały, Odzyskanie duszy heretyka dla prawdziwej wiary było przedsięwzięciem, w które angażowały się choćby całe miasta – kiedy, na przykład, rozeszła się wieść, iż na auto organizowanym 25 VII 1720 roku w Sewilli ma zginąć pewien heretyk, w próbach nawrócenia go na drogę ortodoksji partycypował kwiat sewilskiej inteligencji, a za powodzenie tej akcji modlono się we wszystkich kościołach miasta przez trzy dni i trzy noce. (…) niechęć do zadawania śmierci przez Inkwizycję wzrosła do tego stopnia, iż Suprema uchylała wyroki pod lada pozorem. Znamienny pod tym względem może być przykład księdza Miguela Solano, wedle ówczesnych pojęć niewątpliwego herezjarchy, który negował istnienie czyśćca i autorytet papieża oraz zwalczał opłaty za mszę, przy czym nie zawahał sił umieścić tych poglądów w napisanej przez siebie książce. Sądzony przez Trybunał w Saragossie, został skazany na śmierć, ale Suprema kazała odroczyć egzekucję i podjąć nowe wysiłki w celu nawrócenia go na prawdziwą wiarę. Ponieważ nie przyniosły one żadnego rezultatu, ponowna „narada wiary” potwierdziła uprzedni wyrok. I tym razem Suprema wstrzymała egzekucję każąc poddać skazańca wszechstronnym badaniom lekarskim. Nastąpiło kolejne rozczarowanie: ksiądz Solano był zdrów jak ryba. Zniecierpliwiona Suprema poleciła przeprowadzić szeroki wywiad środowiskowy na jego temat. Przyniósł on pewien punkt zaczepienia, okazało się, iż niewygodny autor chorował przed laty na jakąś niegroźną chorobę. Fakt ten wystarczył Supremie, by czym prędzej uznać księdza Solano za wariata i umorzyć jego sprawę141.
Inkwizycja hiszpańska za swój główny cel (podobnie jak średniowieczna Inkwizycja kościelna) stawiała walkę z herezją. Walka ta skierowana miała być przeciwko katolikom judaizującym lub sprzyjającym otwarcie kultowi Mahometa. Podobnie ciężkim przewinieniem była apostazja lub przyjęcie któregokolwiek odłamu chrześcijaństwa z reformowanego. Obok tak zwanych przewinień doktrynalnych Inkwizycja zajmowała się sprawami, które z czystością doktryny były związane pośrednio (tak zwane grzechy przeciw prawu naturalnemu), takimi jak; bigamia, homoseksualizm, oddawanie czci „świętym” oficjalnie nieuznanym przez Stolicę Apostolską, ściganie suspendowanych duchownych wykonujących posługę kapłańską czy potajemnych małżeństw kleru. Na mocy bulli Innocentego VII Ut alias i Ex debito pastoralis Inkwizycja hiszpańska mogła też ścigać wszystkich rebeliantów zagrażających ładowi i porządkowi społecznemu.
Teoretycznie Inkwizycja hiszpańska była spadkobierczynią Inkwizycji kościelnej, obowiązywały ją wszystkie dotychczasowe bulle i rozporządzenia Stolicy Apostolskiej, a także akty soborowe, jednak była ona organem państwowym, więc rządziła się także własnymi prawami. Wszelkie dokumenty Królestwa Hiszpanii adresowane do Świętego Oficjum były traktowane na równi z dekretami Stolicy Apostolskiej, co daje zupełnie inny status tej instytucji. Efektem tego były liczne konflikty pomiędzy organami państwowymi, fundatorami inkwizycji świeckiej, a Stolicą Apostolską. Wspólnym rysem Inkwizycji średniowiecznej i hiszpańskiej są uregulowania prawne w stosunku do heretyków, jednakże pomimo wspólnych ustaleń Inkwizycja hiszpańska dawała inkwizytorom większy margines swobody przy ferowaniu kar i wyroków (co było przyczyną nadużyć).
Ponadto Inkwizycja państwowa, w odróżnieniu od papieskiej, miała wiele przywilejów (nie płaciła podatków na rzecz Korony, jej pracownicy wyjęci byli spod obowiązku służby wojskowej, wszelkie zaś wykroczenia kryminalne, jakich dokonali, mogły być tylko osądzane przez sam Trybunał Inkwizycyjny. Jest rzeczą zrozumiałą, iż wielu wagabundów, zwykłych rabusiów i awanturników szukało schronienia w jej szeregach). Podobnie działała jednak cała procedura sądowa obydwu instytucji. Inkwizycja hiszpańska zwracała także baczniejszą uwagę by doniesienia włóczęgów, żebraków czy sług przeciwko swoim panom traktować z odpowiednią ostrożnością, żądając stanowczo niezbitego materiału dowodowego jeszcze przed rozpoczęciem śledztwa.
„W obronie Świętej Inkwizycji”, Roman Konik
Wydawnictwo WEKTORY, 2004
Przypisy:
127 J. Tyszkiewicz, Inkwizycja hiszpańska, s. 43-44.
128 Ibidem, s.49
129 H. Kamen, The Spanish Inquisition, London 1965, s. 185, 186.
130 Por. L. Biały, Dzieje inkwizycji hiszpańskiej, s. 47.
131 Ibidem, s. 48.
132 J. Tyszkiewicz, Inkwizycja hiszpańska, s. 26.
133 Jedyna wada hiszpańskiej Kongregacji Katolickiej był zbyt łagodny stosunek do samego Lucero. Nie zdobyto się na rzetelne osadzenie samego inkwizytora, dokończył on swego żywota jako kanonik w katedrze w Sewili. Ta pobłażliwość była źle postrzegana przez wiernych, którzy domagali się kar dla tych, którzy sprzeniewierzyli się stanowisku inkwizytora.
134 Por. B. Bennassar, L’inqusition espagnole. XV-XIX siecle. Paris 1979, s. 80, 81.
135 L. Biały, Dzieje Inkwizycji Hiszpańskiej, s. 62.
136 H. Kamen, The Spanish Inquisition, London 1965, s. 198.
137 Por. Ch. H. Lea, A History of the Inquisition of Spain, New York 1906/1907, t. II,
- 645.
138 Herezjarchowie (czyli twórcy herezji) stanowili odrębna kategorię oskarżonych – byli oni karani z cała surowością (na przykład pierwszy przywódca luteran Cazalla z Valladolid czy Juan Ponce de Leon z Sewilli)
139 Warto przeczytać rzetelne opracowanie dotyczące ilości wyroków śmierci wydanych na oskarżonych przekazanych przez Trybunały Inkwizycyjne ramieniu świeckiemu autorstwa J. Tedeschi, Sędzia i heretyk (Milano 1997, szczególnie str. 85-91) a także J. P. Didieu, L’inqusizione, San Paolo – Milano 1994) potwierdzające przedstawiane w tej książce dane liczbowe.
140 J. Tyszkiewicz, Inkwizycja hiszpańska, s. 27.
141 L. Biały, Dzieje inkwizycji hiszpańskiej, s. 133-134.