"No to co, walniemy po pięć kropel?". Władze w Rosji chciały ograniczyć pijaństwo — wywołały alkoholowe tsunami. "Kolejki do kas jak z czasów radzieckich" [REPORTAŻ]

wiadomosci.onet.pl 2 godzin temu
Zdjęcie: Dział alkoholowy w sklepie spożywczym. Pierwsze minuty legalnej sprzedaży alkoholu w dzień powszedni.


– Kiedyś kupowałam jedną butelkę wina. Teraz za każdym razem biorę tyle, ile zdołam unieść – mówi Irina. Wielu innych mieszkańców Wołogdy pije na miejscu, kupuje "bomiki" – płyny gospodarcze ze spirytusem w ciemnobrązowych buteleczkach po aptecznych kosmetykach – lub zaopatruje się w zestawy do pędzenia bimbru i przygotowuje go w domu. Od 1 marca władze w tym obwodzie ograniczyły sprzedaż alkoholu w dni powszednie: można go teraz kupić tylko od południa do godziny 14.00. Zdaniem pomysłodawcy — gubernatora Georgija Filimonowa — zostało wymyślone po to, by ludzie "przestali się upijać". Przyniosło jednak zupełnie odwrotny skutek.
Idź do oryginalnego materiału