Novum w Departamencie Stanu: zakaz używania słów „matka” i „ojciec”

angora24.pl 10 miesięcy temu

Specjalna notatka

„National Review” ujawnił notatkę z 5 lutego, w której sekretarz stanu USA Antony Blinken podkreślił, iż płeć jest konstruktem społecznym i iż tożsamość płciowa danej osoby „może, ale nie musi, odpowiadać płci przypisanej przy urodzeniu”. Blinken proponuje pracownikom Departamentu Stanu, by w miarę możliwości używali „języka neutralnego pod względem płci”, by „okazać szacunek i uniknąć nieporozumień”. Serwis nadmienił również, iż wpływowy amerykański polityk zwrócił uwagę na to, by pracownicy podali swoje ulubione zaimki w e-mailach i podczas przedstawiania się na spotkaniach.

Nie powinno się mówić „panie i panowie”

Sekretarz stanu uważa, iż określanie płci na podstawie imienia lub wyglądu tej osoby może stanowić „szkodliwy, wykluczający sygnał” i „może być problematyczne”. Wezwał pracowników Departamentu Stanu, by unikali następujących terminów: panie i panowie, matka/ojciec, syn/córka i mąż/żona. Mają posługiwać się neutralnymi określeniami: wszystkich, was wszystkich, rodzic, dziecko, współmałżonek lub partner. Blinken stwierdził wręcz: „Podczas rozmowy unikaj używania zwrotów typu odważni «mężczyźni i kobiety na pierwszej linii frontu». Apeluje o precyzję, np. «odważni ratownicy», «odważni żołnierze» czy «odważni agenci DS»”.

Hipokryzja?

Co ciekawe, chociaż Blinken proponuje tak radykalne zmiany w języku, amerykańskie media wytknęły mu, iż bywało już i tak, iż sam się do nich nie stosował. Przed rokiem we wpisie z okazji Dni Weterana napisał: „Jesteśmy zjednoczeni w oddawaniu czci odważnym mężczyznom i kobietom, którzy służyli naszemu krajowi”.

Idź do oryginalnego materiału