Zobacz wideo
Rosjanie wysadzili tamę na Dnieprze. Czy czeka nas katastrofa nuklearna? Dmytro Kułeba reaguje
We wtorek 6 czerwca ukraińskie władze poinformowały o wysadzeniu przez Rosjan zapory Kachowskiej Elektrowni Wodnej na rzece Dniepr. Po zdarzeniu zagrożonych zalaniem może być choćby 80 miejscowości. Powódź niesie też niebezpieczeństwo dla pracy okupowanej przez siły rosyjskie Zaporoskiej Elektrowni Jądrowej. Z już zalanych miejscowości ewakuowano mieszkańców, całemu regionowi grozi klęska ekologiczna. Tysiące ludzi straciło dostęp do wody pitnej. W związku z wysadzeniem tamy prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski zwołał pilne posiedzenie Rady Bezpieczeństwa. Kijowskie władze podały, kto konkretnie wysadził zaporę na Dnieprze. - To 205. Brygada Strzelców Zmotoryzowanych Sił Zbrojnych Rosji - przekazał Mychajło Podolak, doradca prezydenta.
REKLAMA
Szef Ukrhydroenergo: Szczyt wycieku wody ze zbiornika w Nowej Kachowce wciąż przed nami
Ukraińskie przedsiębiorstwo Ukrhydroenergo przekazało, iż szczyt wycieku wody ze zbiornika w Nowej Kachowce nastąpi w środę rano 7 czerwca. - Zbiornik zostanie całkowicie wyczerpany w ciągu 2-4 dni - powiedział dyrektor Ihor Syrota. Według Syroty, biorąc pod uwagę ten scenariusz, poziom wody w zalanych obszarach prawdopodobnie ustabilizuje się w ciągu najbliższych 4-5 dni. - Rozumiemy, iż będą duże problemy z zaopatrzeniem w wodę pitną, choćby w niezalanych miejscach. Konsekwencje tragedii będą jasne za około tydzień. Będzie jasne, co tam zostało - mówił we wtorek prezydent Wołodymyr Zełenski, oceniając zdarzenie jako "absolutnie przygotowaną eksplozję".
Wysadzona tama w Nowej Kachowce. "Tylko Rosja ponosi odpowiedzialność"
Nowa Kachowka. Zdjęcia satelitarne rzucają inne światło na sprawę
Jak pisał dziennikarz Gazeta.pl Maciej Kucharczyk, zdjęcia satelitarne pokazują, iż z zaporą Kachowka coś złego działo się już od jakiegoś czasu. Była ona długo ostrzeliwana przez Ukraińców w minionym roku i odniosła pewne uszkodzenia. Oprócz tego, w ostatnich tygodniach poziom wody w zbiorniku Kachowskim był rekordowy - 17,5 metra. W poprzednich latach adekwatnie nie przekraczał 16,5 metra.
Zdjęcia pokazują też, iż 2 czerwca zawaliła się część mostu drogowego w miejscu, gdzie zaczyna on omijać budynek elektrowni. Następnego dnia brakowało już całego odcinka liczącego około 60-70 metrów. Razem z dwoma masywnymi filarami. Akurat nad miejscem, gdzie widać gwałtownie spuszczaną z zapory i kotłującą się wodę. Dodatkowo widać, iż pękła będąca obok część długiego betonowego filaru, który stanowił podporę budynku elektrowni i na którym stał masywny słup linii energetycznej. Brakuje kilkumetrowego odcinka, a końcówka masywnego betonowego bloku, który normalnie wystawał wiele metrów nad powierzchnię wody, znika pod nią. Cały tekst można znaleźć pod tym linkiem.