Mer Moskwy, Siergiej Sobianin, poinformował w niedzielę rano za pośrednictwem platformy Telegram o skutecznym działaniu obrony powietrznej, która zestrzeliła kilka dronów zmierzających w kierunku Moskwy. Podobne incydenty miały miejsce również w innych regionach Rosji, w tym w Biełgorodzie, Kałudze oraz Sławiańsku w Kraju Krasnodarskim, zaostrzając już i tak napiętą atmosferę wokół wyborów prezydenckich w Rosji.
Zgodnie z informacjami Sobianina, obrona przeciwpowietrzna zneutralizowała dwa drony w rejonach Ramieńskim i Stupino, a kolejne dwa w okolicy Domodiedowo. Na szczęście, nie odnotowano ofiar ani poważniejszych zniszczeń. Jednak sytuacja w Biełgorodzie, miasteczku położonym nieopodal granicy z Ukrainą, była nieco bardziej dramatyczna. Gubernator Wiaczesław Gładkow donosił o uszkodzeniach infrastruktury energetycznej i gazowej spowodowanych przez cztery drony. Mimo poważności uszkodzeń, również i tutaj nie było ofiar.
Tymczasem w centralnej Rosji, w Kałudze, zestrzelono kolejnego drona, podkreślając skalę i zasięg działań. Niewielkie miasto Sławiańsk, znane z lokalnej rafinerii, również doświadczyło ataku, który wywołał pożar. Chociaż udało się go gwałtownie opanować, zdarzenie to kosztowało życie jednej osoby, pracownika rafinerii, który zmarł na zawał serca podczas ewakuacji.
Rosja jest w trakcie wyborów prezydenckich
Ataki te zbiegły się w czasie z trwającymi w Rosji trzydniowymi wyborami prezydenckimi, co wzbudza spekulacje o ich potencjalnym wpływie na proces wyborczy. Rosja oskarża Ukrainę o przeprowadzenie „ataków terrorystycznych” mających na celu zakłócenie wyborów.
Z kolei prezydent Ukrainy, Wołodymyr Zełenski, w swoim sobotnim przemówieniu, choć nie wspomniał bezpośrednio o atakach, podziękował siłom zbrojnym i wywiadowi za „nowe możliwości rażenia na daleki dystans”.
To wydarzenie nie tylko podnosi temperaturę polityczną między oboma krajami, ale także stanowi przypomnienie o rosnącej roli technologii dronów na współczesnym polu bitwy. Ich zdolność do przeprowadzania precyzyjnych ataków na dalekich dystansach zmienia zasady gry, co widać choćby w kontekście wyborów w jednym z największych państw świata. Jak daleko sięgną skutki tych działań, pozostaje kluczowym pytaniem na arenie międzynarodowej.