W ostatnich miesiącach obserwujemy niepokojącą tendencję do instrumentalizacji instytucji kultury i mediów publicznych w celach politycznych. Przykładem takiej transformacji jest sytuacja w Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku, które zdaje się podążać ścieżką, jaką przeszła Telewizja Polska, a dzisiaj nazywana neoTVP, po przejęciu jej przez nowe kierownictwo w grudniu 2023 roku.
Muzeum, będące dotąd bastionem prawdy historycznej i pamięci o bohaterach narodowych, takich jak m.in. rotmistrz Witold Pilecki, święty Maksymilian Kolbe czy rodzina Ulmów, nagle zdecydowało się na kontrowersyjne usunięcie tych postaci z głównej wystawy. Decyzja ta wywołała falę krytyki i rozczarowania, szczególnie wśród osób, dla których pamięć historyczna jest wartością niepodważalną.
Podobne zjawisko zaobserwowaliśmy w przypadku TVP, której główne serwisy informacyjne zostały wyłączone na kilka tygodni w grudniu 2023 roku, a ich powrót na antenę okupiony był nową, rzekomo „bezpropagandową” formułą programu „Wiadomości 19.30”. Mimo zapewnień o bezstronności i profesjonalizmie, zarówno mediaznawcy, jak i organizacje monitoringowe gwałtownie wskazały na mankamenty nowego formatu, które były widoczne już w pierwszych tygodniach nadawania. Dziś szumnie potężną instytucje medialną nazywa się neoTVP.
Ruszyło kształtowanie narracji Polaków
Podobieństwa między przemianami w TVP a sytuacją w Muzeum II Wojny Światowej nie są przypadkowe. Obie instytucje, zamiast stać się bastionami niezależności i obiektywizmu, zdają się być narzędziami w rękach obecnych władz, które używają ich do kształtowania narracji odpowiadającej aktualnym potrzebom politycznym. Takie działania budzą obawy o stan demokracji i wolności słowa w Polsce, gdzie najważniejsze instytucje kultury i mediów publicznych przestają pełnić swoją pierwotną rolę.
NeoTVP na BIS
Czy Muzeum II Wojny Światowej stanie się kolejnym „NeoTVP”, miejscem, w którym historia jest dostosowywana do potrzeb momentu politycznego, a nie do faktów? Tego obawiają się nie tylko historycy, ale i zwykli obywatele, dla których niezależne instytucje kultury są ważnym elementem demokracji.
To przestroga, jak ważne jest zachowanie integralności i niezależności instytucji, które są strażnikami naszej wspólnej pamięci i historii.
mn