W cieniu okrucieństw II wojny światowej kryją się historie, które na zawsze pozostają w pamięci. Jedną z nich jest tragiczna opowieść Erwinki Barzychowskiej, najmłodszej ofiary niemieckiego ataku na Pocztę Polską w Wolnym Mieście Gdańsku. Dziewczynka, która miała zaledwie dziesięć lat, zmarła po pięćdziesięciu dniach cierpień, będąc symbolem niewinności zniszczonej przez wojnę.
Erwinka, dziewczynka pełna życia, dorastała w domu połączonym z budynkiem poczty, gdzie pracował jej opiekun – Jan Pipka. Codzienność była dla niej wypełniona zapachem tuszu do pieczątek, widokiem eleganckich mundurów i dźwiękami, które tworzyły atmosferę tamtych czasów. Lubiła spędzać czas na poczcie, podziwiając kartki, papeterie oraz rozmaite znaczki. Dla niej świat poczty był czymś magicznym, a zarazem bezpiecznym.
Jednak życie Erwinki zmieniło się dramatycznie 1 września 1939 roku, kiedy Niemcy zaatakowali Polskę. Jej ojciec, jako dozorca poczty, był świadkiem pierwszych chwil wojny. Tego dnia ich życie, jak i życie wielu Polaków, zostało brutalnie przerwane.
Ostatnie chwile w cieniu płomieni Erwinki Barzychowskiej
Erwinka była jedną z niewielu ocalałych z ataku na pocztę, ale jej los był równie tragiczny. Niemcy, używając miotaczy płomieni, zamienili budynek w piekło. Dziewczynka, silnie poparzona, została przetransportowana do szpitala, gdzie przez pięćdziesiąt dni walczyła o życie, doświadczając niewyobrażalnego bólu. Każda sekunda była dla niej męczarnią, której nie mogła zrozumieć.
Jej myśli wciąż krążyły wokół ukochanego misia i cukierków, które były symbolem jej beztroskiego dzieciństwa. Choć fizycznie znajdowała się w piekle, w jej umyśle wciąż tliły się wspomnienia o szczęśliwych chwilach.
Ostatni oddech i wieczne cierpienie
Erwinka zmarła 20 października 1939 roku, doświadczając niewyobrażalnego bólu do ostatnich chwil. W swych myślach szukała ukojenia, myśląc o rzeczach, które sprawiały jej radość. Pomimo cierpienia, w jej sercu pozostała miłość do misia, który symbolizował całą niewinność i ciepło, jakie znała.
Dziś, odwiedzając grób Erwinki na cmentarzu Zaspa, warto przynieść jej misia, który był jej największym przyjacielem w tych ostatnich, strasznych chwilach. Jej tragiczna śmierć jest przypomnieniem okrucieństw wojny i niewinnych ofiar, które pochłonęła.
Pamięć o Erwinie Barzychowskiej jest również hołdem dla wszystkich dzieci, które doświadczyły okrucieństw wojny. Ich cierpienia nigdy nie powinny zostać zapomniane.
mn